Muszę choć kilka słów napisać. Jestem Wam to winna , jak nigdy w życiu swoim.
Każdy z nas ma swoją historię…czas miniony. Każdy , tego jestem pewna – miał na swoim szlaku bariery. Mniejsze, większe…czasem głazy, których obejście wydawało się niemożliwe. Wbrew wszystkim przeciwnościom pokonaliśmy i te wielkie problemy. Może nie zdajemy sobie z tego sprawy, nie wnikamy. ..nasze dni , to codzienne bitwy o coś, o kogoś. Nastaje tak często zaskoczenie, kiedy już nie bitwa mała, a wyprawa na wojnę Ciebie czeka. To chwila, w której zrozumiałeś, że najcenniejszy klejnot , który masz , „wróg” zamierza Tobie zabrać. Tym najcenniejszym klejnotem jest ZDROWIE Twoje, bliskiego. Dam radę!! Podejmujesz wyzwanie. Logistykiem jest lekarz, który „rysuje” plan strategiczny ..przekazuje „pociski „, które masz pozyskać… leki, terapie. Zaleca spokój , opanowanie, rozwagę. Idziesz do magazynu zwanego apteką, zakupisz broń, z którą walkę toczysz.
Stan staje się stabilny, jeszcze nie wygrałeś, ale bronisz się skutecznie. Kilkutygodniowa walka non stop męczy, choć źle nie jest. Zła strategia ?? …Tak. Miałeś jednocześnie dystansować w tym, co wykonujesz. Organizm coraz silniej przekazuje…bronisz się, ale nie odpoczywasz, to błąd, stopuj, bo będzie coraz trudniej. Nie słuchasz tego głosu , wiesz, że musisz pracować, zarobić na swoje „pociski” sam. Najbliżsi są też słabi , chcieliby tak bardzo pomóc, nie ma szans…Nie słuchałeś sygnałów organizmu, nie podporządkowałeś się w pełni …Pierwsze, kolejne ostrzeżenie zbagatelizowałeś. I dostajesz taki strzał, który odcina od rzeczywistości…zasłabłeś. Wszystko wokół wiruje , słaniasz się na drżących nogach. Przejdzie…musi, zawsze przechodziło, to tylko kwestia czasu.
Ale…w tym czasie oczekiwania wyłączyłeś się z pracy, pozyskiwania środków na nabycie amunicji- leków. Bliski cicho przekazuje…jest już pomarańczowe światło w magazynie zwanym apteką.Zaopatrujesz się tylko w te , które pozwolą przetrwać większe ataki. W dniu, kiedy dowiesz się, że Twój dostawca zamknął drzwi , zapaliło się czerwone światło …lęk niesamowity…co teraz? Nie uzyskasz odpowiedzi .Zakładasz jakąś maskę i „grasz” najtrudniejszą rolę w życiu. Jest dobrze…, dam radę . Z boku najwierniejsze Przyjaciółki…Wiara, Pokora, Cierpliwość , Nadzieja.W mojej walce WIARA była , jest pewnie najbliższa…Nie masz swojej amunicji, dzielisz ją na kilka części. Tym pociskiem nie obronisz się. Rozpoczyna się jakiś niezrozumiały atak problemami, które rosną z coraz większą mocą. Schować się przed życiem, które jeszcze trwa?Przeczekać, podpowiada Nadzieja. Spokojnie przeczekać…tylko jak?, gdzie ? Pojmujesz, że tym razem już przegrałeś…Niech już strzeli ten ostatni pocisk, raz , skutecznie. Zawieszenie w próżni męczy okrutnie. Już chcesz oderwać strzęp prześcieradła, zawiesić białą flagę. Ok, poddałam się!! To tylko moja myśl, nikomu jej nie przekażę. Odczekam na ostatnią chwilę i ….ta wierna Przyjaciółka, WIARA !!
„Jeśli któregoś dnia poczujesz, że chce ci się płakać. Zadzwoń do mnie… Nie obiecuję, że cię rozbawię, ale mogę płakać razem z tobą. Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec, nie bój się do mnie zadzwonić… Nie obiecuję, że cię zatrzymam, ale mogę z tobą pobiec. Jeżeli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchać. Zadzwoń do mnie… Obiecuję być wtedy z tobą i być cicho. Ale jeżeli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze… Przybiegnij do mnie szybko. Mogę cię wtedy potrzebować…”
To był przypadek, którego jeszcze nie rozumiem .Przez dłuższy czas unikałam rozmów telefonicznych z Wszystkimi . Rozmowy tylko z dziećmi, Kubutkiem, Rodziną.Niekiedy wpuszczałam do swoich drzwi kilkoro Przyjaciół.Niewiele mówiłam, Oni mówili– DAJ SOBIE POMÓC !!!!- prosili. Garstka osób wspierała mnie jak tylko potrafiła . DAJ SOBIE POMÓC !!! NIE!!, to zbyt trudne dla mnie. Szanowali moje prośby…, za co bardzo dziękuję. Widocznie wówczas, nie był jeszcze odpowiedni czas na , ten krzyż musiałam nieść …
Zapomniałam pewnie, że i ja wielokrotnie nie słuchałam słów roztargnionych ludzi. Słabszy nie postrzega poprawnie, trzeba za nich często decyzję podejmować.Tym razem mój los, zarazem los mojej Rodziny wzięli w swoje ręce Dorota z Marcinem. Nie wiem dlaczego chciałam z Nią w tym momencie, wymienić choć kilka słów, nie wiem dlaczego opisałam w skrócie obraz piekła, które mnie pochłonęło . Tak pewnie musiało się stać…Dobro, które otrzymałam przez tych kilka dni od Was KOCHANI, których znałam wirtualnie, tych, których nie znałam jeszcze , a poznałam …Podaliście mi swoje dłonie , które pozwoliły wstać, regenerować się, zobaczyć słońce, którego już nie chciałam wiedzieć….Spłacę ten dług z nawiązką, jak tylko formę odzyskam…Już bliżej, niż dalej.
A wszystko zaczęło się od tego komentarza pod wpisem „ Trudny wpis- przepraszam”, który miał być ostatnim na długo…Chryste, nie wiedziałam, nie śniłam nawet, że wokół tyle SERC !!
„Mam nadzieję Gosiu, że mi to kiedyś wybaczysz, ale nie mogłam inaczej. Błagam, pozwól sobie pomóc!
Czy to nie CUD??? Ja jestem pewna, że łaska , którą otrzymałam , Wy moi PRZYJACIELE jesteście świadectwem, że Wiara czyni Cuda. Tym Cudem jesteście Wy Wszyscy, którzy wyrywacie mnie ze szponów niemocy słowem, modlitwą, czynem. Każdy kolejny dzień , to moje odrodzenie…Dziękuję.
To wszystko dzieje się w szczególnym czasie dla katolików. Wybór Papieża, Pasterza, który ma nas poprowadzić. Kim jest ten człowiek ?? Pochyla się nad najsłabszymi, ubóstwo nie jest Jemu obce, kocha prostotę , służył tym maluczkim, chorym . Znak czasu?? Boże, dziękuję Tobie za ten wybór właśnie..
Modlitwa Świętego Franciszka
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju,
Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
Wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
Jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;
Nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;
Światło tam, gdzie panuje mrok;
Radość tam, gdzie panuje smutek.
Spraw abyśmy mogli,
Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
Nie tyle szukać miłości, co kochać;
Albowiem dając, otrzymujemy;
Wybaczając, zyskujemy przebaczenie,
A umierając, rodzimy się do wiecznego życia.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=2AGNsZBKSks[/youtube]
Permalink
Babciu Gosiu ja ai wiele innych osob czeka na poost..jestem zdrowa..jestesmy z tobą
Permalink
Babciu Gosiu zdrowia Ci życzę , dużo zdrowia i wiary. Wiary w Boga, dobrych ludzi no i oczywiście w powrót do zdrowia.
Permalink
Jak Cię Babciu Gosiu nie kochać!!!!!!!!!!!1
Permalink
Znowu popłakałam się….strasznie się wzruszyłam.To co pani napisała,jest piękne.Trzymam kciuki.Pa.
Permalink
Gosiu,jesteśmy,myślimy i zaciskamy kciuki:)
Permalink
Pani Małgosiu, przepiękne słowa, tego mi było potrzeba, dziękuję:)
Permalink
Witam serdecznie! Mi też oczy się spociły. Tak bardzo się cieszę z tego wpisu. Mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko z górki. Podczas nocnego czuwania na Jasnej Górze pamiętałam o Pani, całej Rodzinie i tych wszystkich znanych i anonimowych Aniołach, które Panią otaczają.
Permalink
Babciu Gosiu jesteśmy z Tobą Czekamy na Ciebie …Zdrowia życzymy !! kochamy ..
Permalink
Pani Gosiu, od niedawna zaglądam na Pani blog, chociaż wcześniej też robiłam to sporadycznie w związku ze wzmiankami na Pani temat i Pani wpisami na blogu Laury. Jestem pełna podziwu dla Pani!
Wyrazy najwyższego uznania za postawę, wolę walki, umiejętność pisania w sposób który wzrusza, sięga gdzieś do głębi… Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia! Myślę, że jest wiele osób które nie pozostawiają tutaj śladu ale kibicują z całego serca. Pozdrawiam!
Permalink
Cały czas jesteśmy i cieszę się, że ma Pani tak cudnych przyjaciół, którzy nie słyszeli słowa „nie”! Też takich mam, wiem jak wielki to skarb!!!
Przytulam!!
Permalink
Pani Małgosiu nie jest Pani sama.Modlitwą obiecuję wspierać Panią codziennie.Mam możliwość odwiedzania Matki Boskiej Kalwaryjskiej i Jej powierzę Pani zdrowie i głęboko wierzę,że nam pomoże.Piszę nam ,bo jest nam Pani potrzebna .
Mam nadzieję,że przyda się też parę groszy jak tylko zdobędę nr konta.
Dziękuję mamie Laury i p.Dorocie,że nagłośniły problem.Jesteś naszą przyjaciółką i wiedz,że jesteśmy z Tobą.
Ściskam serdecznie.Beata