WZLOTY, UPADKI..ŻYCIE…

Gdybym znała  przyszłość lat naście temu nie wiem, czy chciałabym swoją podróż przez życie kontynuować. Nie wiem, czy nie oddałabym , nie podarła biletu i głośno krzyknęła „ NIE, NIE DAM RADY !!!” , wypadam z tego rajdu , zmieniam trasę …tylko jak, którędy ?  Pewność  na sytuacje w życiu, przygotowanie na kolejne etapy , to najpotężniejsza niewiadoma każdego z nas. Nikt nie wie dziś, co jego jutro czeka. Potwierdzeniem odbytej trasy , to nasza przeszłość. Ona miała naprawdę miejsce , jest częścią naszej historii . Trudy , problemy potężne roku minionego  zatrzasnęłam z wielką siłą o północy  31 grudnia 2012 r. Tak radośnie, optymistycznie  powitałam gwiazdy na niebie błyszczące  paletą przepięknych fajerwerków  puszczanych ku górze , witających Nowy Rok .

Sześć dni w styczniu 2013 r  czerpałam optymizm garściami. Wrzucałam pozytywne emocje do niewidzialnego pojemnika , akumulatora, który  ma mi posłużyć w sytuacjach, które mogą osłabić.

Nagła choroba siostry, jej kilkugodzinny, krytyczny stan , którego nikt nie przewidział był strzałem prosto w skroń. Czas dłużył się niesamowicie czekając na kolejne przekazy lekarzy. W tym momencie Ona , mój szwagier byli najważniejsi.  Nie znaczy to, że oddaliłam choćby na minutkę stanu Kubusia, Córki, Maleństwa, męża, bliskich. Z każdym na bieżąco w kontaktach telefonicznych . Tu jest dobrze, tutaj stabilnie…Po kilkunastu dniach walki siostra odzyskuje zdrowie, jest coraz lepiej.

Nie przewidywałam w noc sylwestrową, że dopadnie mnie  jakiś  zmutowany  łobuz i powali do łóżka na prawie 10 dni, że opadnę całkowicie z sił , zostawię wszystkie sprawy , które muszę załatwić.

Tak bardzo boli niemoc wobec samego siebie .Mój optymizm już w pierwszym miesiącu roku został zdeptany .  Nie widziałam Kubutka  trzy długie tygodnie, Córki , nie czułam ruchów maleństwa, które rośnie pod Jej sercem. Słyszę ich, co dnia….kontakt  bezpośredni został wykluczony z uwagi na ich bezpieczeństwo. Trudno, ciężko, nijak. Chciałabym przyspieszyć, wrócić na swój tor…”to nie tak miało być, zupełnie nie tak”.  Czuję, jak wszystko zaczyna się sypać , zaległości spiętrzają się w różnych obszarach . Kolejna próba, kolejne wyzwanie ??  Sens obecnych chwil poznam pewnie za czas jakiś.

Dzisiaj Kubuś  spytał…Babcia Gosia, jesteś jeszcze chora ?….Tak Aniołku, jeszcze troszkę. A dziadek też jest chory ?  Tak Skarbie …No to kiedy ja przyjadę do waszego domku ?   Staram się bardzo, muszę jeszcze trochę odpocząć…Byłaś u lekarza? Tak, Kochanie, byłam. Bierzesz lekarstwa niesmaczne ? Tak, biorę…No to cy ty jesteś niepowazna, tyle casu chorować musisz. Ja cekam tutaj na ciebie i na Dziadka , na Milę i Grzesia … Mój Maluszek cudowny ….nie mogę Jego ukochać, przytulić, pobawić się.., a On „ceka”…Boże, daj mi siły, żeby to wszystko zrozumieć. Gdybym nie była głębokiej wiary, nie zawierzyła siebie dawno Tym, którym ufam tam, u góry ,moja ścieżka  byłaby pewnie nie do przejścia . Pocieszam się jak potrafię, dmucham na te iskry optymizmu, które nie płoną, a tlą się jeszcze …

LIST  DO MNIE, DO CIEBIE…

„Jeśli utkniesz w korku ulicznym – nie rozpaczaj. Są na świecie ludzie, dla których kierowanie własnym autem jest marzeniem ściętej głowy!

Jeśli masz kiepski dzień w pracy – pomyśl o człowieku, który jest bez pracy przez wiele lat…

Jeśli rozpaczasz z powodu nieporozumień miłosnych – pomyśl o osobie, która nigdy nie doświadczyła, co to znaczy kochać i być kochanym…

Jeśli wściekasz się, że kolejny weekend minął nieciekawie – pomyśl o kobiecie pracującej 12 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu, by wykarmić swoje dzieci…

Jeśli zepsuje Ci się auto w drodze, a do najbliższego warsztatu masz kilka kilometrów – pomyśl o człowieku na wózku inwalidzkim, który marzy o takim spacerze!

Jeśli zauważysz siwy włos na swej skroni – pomyśl o pacjentach chorych na raka, którzy bardzo by się cieszyli mając choćby takie włosy na głowie…

Jeśli jesteś w tym szczególnym miejscu w swym życiu, że zastanawiasz się nad jego sensem i celem – bądź wdzięczny! Jakże wielu jest takich, którzy nie mieli szansy żyć wystarczająco długo, aby doczekać takiego momentu…

Jeślibyś znalazł się ofiarą czyjejś uszczypliwości, złośliwości, ignorancji czy małostkowości – pamiętaj, sprawy mogłyby potoczyć się jeszcze gorzej: to Ty mógłbyś być taką osobą!

Twój starszy Brat,
Jezus” 

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=YmxAFAvdqhs[/youtube]

 Ani Wyszkoni dziękuję za ten niezwykły tekst w piosence….Jest tak prawdziwy, piękny , taki mój, na czas obecny.

6 komentarzy


  1. Często słucham tej piosenki.


  2. Pani Marto, napisałam do Pani e-maila, proszę odczytać. Boże, ślę ogrom sił, wiary…wszystko się jakoś ułoży…MUSI!!!Babcia Gosia


  3. Gosiu, sił, sił i jeszcze raz sił.
    Ania Wyszkoni to moja parafianka, tekst piosenki – bardzo go lubię, często słucham.


  4. Zdróweczka kochana:-)


  5. No i znowu płaczę….pięknie pani to ujęła.Damy radę….bo znowu mamy dla kogo żyć.Zawsze mamy dla kogo,z tym że często przez ludzką głupotę tracimy wiarę.Moje motto życiowe…wiara,nadzieja i miłość.Wiem że bywa ciężko,ale cuda się zdarzają.Jest pani silną kobietą i znowu odzyska pani radość życia.Ja trzymam za was kciuki.Pozdrawiamy.


  6. Niestety nas też zmogła ostatnim czasem niemoc i walczyłem razem z dziećmi praiwe dwa tygodnie. Trudne to i bolesne, ale damy rade i Pani też.
    Jeśli chodzi o tą piosenkę to bardzo ją lubię i zawsze wprawia mnie w nostalgie.
    Pozdrawiam

Comments are closed.