POKOCHAJ SŁABSZEGO..TO TAKIE PROSTE.

Cytaty zapożyczone ze strony: http://www.cytaty.info/zeszyt/ meredithchrurdzy/ 

„Kilkaset lat temu, Benjamin Franklin podzielił się ze światem sekretem swojego sukcesu. Nigdy nie zostawiaj na jutro, co masz zrobić dzisiaj, powiedział. To człowiek, który wynalazł elektryczność. Wydawałoby się, że więcej ludzi posłucha jego rad. Nie wiem, dlaczego odkładamy rzeczy na później, ale gdybym miała zgadywać, to chyba powiedziałabym, że ma to wiele wspólnego ze

strachem. Strachem przed porażką, strachem przed odrzuceniem, czasami po prostu ze strachem przed podejmowaniem decyzji, bo co jeśli się mylisz? Co jeśli popełniasz błąd, którego nie naprawisz? […] Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje? Działanie w odpowiednim czasie zaoszczędzi kłopotów na przyszłość. Kuj żelazo, póki gorące. Możemy udawać, że nam tego nie mówiono, ale wszyscy słyszeliśmy przysłowia, filozofów, dziadków, ostrzegających nas przed marnowaniem czasu, słyszeliśmy  poetów, nakazujących nam chwytać dzień. Jednak czasami musimy przekonać się na własnej skórze. Musimy popełniać własne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Musimy zmiatać dzisiejszą możliwość pod jutrzejszy dywan, dopóki już więcej tam nie zmieścimy. Dopóki wreszcie nie zrozumiemy, co Benjamin Franklin naprawdę miał na myśli ?. Że pewność jest lepsza od niepewności, że jawa jest lepsza niż sen, i że nawet największa porażka, nawet najgorsza, jest sto razy lepsza od zaniechania próby”.

 Diagnoza o zaburzeniu Kubusia była szokiem ! Emocje, chaos w głowach, który nie pozwalał się skupić na niczym . Marzenia na przyszłe dni, lata , plany runęły jak domek z kart. Te stany tak dobrze zna każdy Rodzic, bliski, który pozyskuje wiedzę ogromnie trudną. Czy w takiej chwili możesz uznać, że poniosłeś porażkę ?? Być może taka myśl zagości…, ale tylko na czas jakiś. Siły przychodzą same , rozpoczyna się nowy rozdział . Życie nabiera innego wymiaru , inne cele stają się wyznacznikiem .Żyjąc w sferze blogosfery, odwiedzając blogi , fora chorych dzieciaczków  jeszcze bardziej pojęłam , co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze. ZDROWIE – ten klejnot jest najcenniejszym darem, jaki możesz mieć. „Chwytam” w swoim niedoczasie chwil troszkę, czytam historie o maluszkach…Każda inna, każda trudna , wyjątkowa. Wbrew wszystkiemu widać zarys uśmiechu na tych schorowanych buźkach…często głęboki uśmiech. Przekaz Rodziców, bliskich …plecionka bólu, niemocy , ale i radości . Radość z dnia, który minął w miarę stabilnie…z sukcesu dziecka ….bo pierwszy raz od tygodnia zjadło obiadek i brzuszek nie bolał… bo lekarz stwierdził, że wyniki się poprawiły …wypowiedziało kilka sylab….nie płakało cały dzień. Może to się dziwne wydawać osobom, które takich doznań nie muszą przeżywać…Wiem, że Miłość do dzieciaczków nie zrodzi już nigdy myśli, że zaburzenie dziecka jest  życiową porażką Rodzica . Tak się stało , niczyja to wina…Maluszki, z czasem osoby dorosłe potrzebują pomocy , nie dane jest im samodzielne funkcjonowanie . Rodzice, bliscy sprawują opiekę wprost…Wspierajmy ich chociaż myślą , gestem przyjaznym. Kilka nieprzespanych nocy , wysiłek rodzica tak bardzo nie zmęczy, nie pogrąży od jednego słowa krytyki, braku tolerancji od osoby, która pewnie sama nie wie, jak bardzo zraniła kogoś za ten nadludzki czasami trud…

Lista życzeń rodziców dzieci chorych

1. Jednym z moich największych marzeń jest, aby moje dziecko było zdrowe.

2. Moje dziecko – pomimo choroby, niepełnosprawności – żyje, rozwija się. Nie odwracaj się ode mnie tylko dlatego, że nie urodziłam zdrowego dziecka.

3. Po postawieniu diagnozy może mi być wyjątkowo ciężko przyjąć prawdę. Mogę płakać, wydam ci się załamana. Ale nie opuszczaj mnie, gdyż właśnie teraz bardzo cię potrzebuję.

4. Rozmawiaj ze mną, nie rezygnuj z kontaktów. Czasem wystarczy zwykłe pytanie, jak się czuje dziecko i jak sobie radzimy. Każde zainteresowanie moim dzieckiem pomaga mi w trudnych chwilach.

5. Chciałabym, abyś nie czuł się zażenowany widokiem mojego chorego dziecka. Jeśli jednak jego widok jest dla Ciebie trudny do zaakceptowania, spróbuj się przemóc. Gdy zobaczę, że jest Ci ciężko, pomogę Ci, tylko nas nie unikaj.

6. Jeśli mijasz nas na spacerze spotkasz w sklepie czy kinie, uśmiechnij się do nas. Dla rodziców chorych, niepełnosprawnych dzieci zwykły spacer, kontakt z „normalnym” światem bywają niekiedy trudne i stresujące.

7. Chciałabym, abyś spotykając moje dziecko nie przyglądał mu się jako ciekawostce medycznej. Ono widzi Twoje spojrzenia i rozumie, że przykuwa uwagę. Zachowaj zdrowy umiar pomiędzy ciekawością a obojętnością.

8. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się czegoś o chorobie mojego dziecka, po prostu spytaj. Oczywiście postaraj się zachować delikatność, ale lepsza jest rozmowa na temat choroby, niż krępująca cisza.

9. Nie bagatelizuj choroby mojego dziecka. Dla mnie, z chwilą jego narodzin czy diagnozy, skończyły się marzenia o w pełni szczęśliwym rodzicielstwie. Jego choroba jest dla mnie wyjątkowa. Nie chcę jej porównywać z innymi, gorszymi przypadkami. Znam niektóre z nich, ale ta wiedza nie stanowi dla mnie wystarczającego pocieszenia.

10. Smutek, żal to pierwsze uczucia, jakie pojawiają się wraz z chorobą dziecka. I niestety – pomimo prób normalnego życia – te uczucia wracają. Nie oddalaj się wtedy ode mnie. Jeśli nie wiesz, jak pomóc, przytul mnie w milczeniu, ale bądź.

11. Gdy w moich wypowiedziach pojawi się optymizm, nadzieja, nie gaś tych uczuć czarnymi wizjami przyszłości. Rodzice chorych dzieci mają tych wizji aż nadto.

12. Moje dziecko, poza chorymi częściami swego ciała czy umysłu, ma jeszcze wiele cech, o których możemy porozmawiać. Nie unikaj zwyczajnych pytań o dziecko, one pozwalają nam być bliżej normalnego życia.

3 komentarze


  1. Przytulam w milczeniu.I klikam…
    babula naszej Ani


  2. Przepiękny wpis wzruszyłam się 🙂 Bardzo dziękuję za niego


  3. mądrze i ładnie
    ja staram sie znajdować jasne strony naszej sytuacji. Że Junior je zdrowe rzeczy, że ma systematyczne badania, czyli pilnujemy jego zdrowia, a wiadomo jak wygląda w naszym kraju profilaktyka, że cenimy małe radości, takie jak nowy, zdrowy smakołyk, radość Juniora na pierwszej imprezie urodzinowej w „nastoletnim” miejscu a nie w domu… i takie tam małe a ważne promyki

Comments are closed.