Najszlachetniejsze rozwiązanie
„Pewien człowiek dzięki gorliwej pracy i uczciwym transakcjom zbudował dobrze prosperujące przedsiębiorstwo. W miarę upływu lat zaczął się martwić o jego przyszłość, ponieważ nie miał dzieci ani bliskich krewnych, z wyjątkiem trzech siostrzeńców. Kiedyś przywołał do siebie tych młodzieńców i oświadczył im:
– Mam pewien problem, a temu, kto wymyśli najlepszy sposób jego rozwiązania, dam w spadku wszystko, co posiadam.
Dał każdemu taką samą sumę pieniędzy i poprosił, by kupili coś, co wypełni jego wielkie biuro.
– Nie wydawajcie więcej, niż wam dałem – powiedział – i wróćcie przed zachodem słońca.
Przez cały dzień siostrzeńcy, każdy oddzielnie, starali się wypełnić polecenie wuja. Wreszcie, gdy cienie mocno się już wydłużyły, posłusznie wrócili, aby zdać sprawozdanie ze swoich działań. Wuj czekał na nich z niecierpliwością, ciekawy ich zakupów.
Pierwszy siostrzeniec przytaszczył kilka worków styropianowych „orzeszków”, które po wysypaniu niemal wypełniły gabinet. Kiedy opróżniono pokój, drugi siostrzeniec wniósł pęki napełnionych helem balonów, które uniosły się po całym gabinecie, wypełniając go lepiej niż styropian. Trzeci natomiast stał z boku w milczeniu. Wuj zapytał:
– A ty co masz do pokazania?
– Wuju – odrzekł młodzieniec – połowę pieniędzy wydałem na pomoc dla rodziny, której dom spalił się wczorajszej nocy. Potem spotkałem grupę zaniedbanych dzieci i większość z tego, co mi zostało, dałem na klub młodzieżowy w biednej dzielnicy. Za niewielką resztę kupiłem tę świecę i zapałki.
Następnie zapalił świecę, a jej światło wypełniło cały pokój! Dobrotliwy stary wuj pojął, że oto stoi przed nim najszlachetniejszy z całej rodziny. Pobłogosławił siostrzeńca za to, że zrobił najlepszy użytek z podarowanych pieniędzy, i przyjął go do swego przedsiębiorstwa”. Bruno Ferrero
Motylku mój…kupiłabym też to pudełeczko zapałek i zapaliła światełko , które pozwoliłoby dotrzeć do tych jeszcze rozrzuconych fragmentów umysłu. Gdybym mogła, zabrałabym wszystkie choroby nade wszystko od dzieciaczków . Poniosłabym ten krzyż , żeby Wasze dni były tylko radością .To jest niemożliwe- wiem. Wielu spraw nie rozumiem…i nie pojmę pewnie. Nauczyłam się akceptować stany, które zaskakują…Czasami KTOŚ zaświeci babci małą lampkę, odnajduję drogę, którą mam przejść . Często tego promyczka nie widzę. Tak już jest Słonko. Kiedyś to wszystko zrozumiesz..
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=TRl2Xb-0Gs4[/youtube]
Dziękuję, Kubusiu, za Ciebie…
Kiedy jest mi smutno — jesteś ze mną.
Kiedy słabnę — podajesz mi rączkę.
Kiedy choroba puka do mojego wnętrza — odganiasz ją.
Kiedy jestem bardzo zmęczona — dodajesz mi sił.
Kiedy wydaje mi się, że upadnę — podtrzymujesz mnie.
Kiedy chmury krążą nade mną — rozganiasz je uśmiechem.
Kiedy miałabym w coś zwątpić — nie pozwalasz.
Kiedy traciłabym nadzieję — przywracasz ją.
Kiedy łzy wzruszenia zraszają mi twarz — osuszasz je tak
delikatnie.
To więź Aniołku, która jest magiczna.
Myśl o Tobie nie opuszcza mnie na minutę.
Jestem ciągle z Tobą.
Noszę Ciebie Synku w moim zmęczonym sercu.
Twoja Inność — kocham ją, bo jest TWOJA.
Twoja ciężka praca nad sobą— podziwiam ją.
Twój ból — staram się przejąć na siebie.
Twoja szczerość, niewinność — jest dla mnie darem.
Twoje spojrzenie, błysk w oczkach — jest moim światłem.
Twoje błądzenie w dwóch światach — boli mnie.
Kocham Ciebie, mój cudowny chłopczyku. Jesteś częścią
mnie samej. Autyzm z czasem zostanie ujarzmiony.
Brakujące fragmenty mózgu odnajdą się. Twoje myśli się ułożą i pojmiesz,
zrozumiesz i odczytasz piękno tego świata. Wierzymy w to, Aniele.
Babcia
Permalink
Ale Pani jest takim światełkiem dla Kubusia i dla mnie i nikosia także,dla Pani dzieci i niech ono nigdy nie zgaśnie:)
BUZIAKI
Permalink
A co słychać u Kubusia w zerówce? Dobrze czuje się w swojej grupie?