ANIOŁY SĄ OBOK NAS..

Anetta i Jacek …synek Nikodem. Przepiękna miłość  , która potęguje z dnia na dzień. Wspólne tematy, pasje, zainteresowania . Każda chwila oddzielnie spędzona , to tęsknota .  Tak od lat.

Owocem  miłości było NOWE ŻYCIE . Od  chwili poczęcia  stanowiło  dla nich DAR najcenniejszy.

Dziecinka rosła wtulona pod Sercem Mamy. Dziewięć  miesięcy  razem. Z boku troskliwy Tato, kochający braciszek . 29  października 2010 r.  – cudowny dzień. Na świecie pojawiła się maleńka istotka . To była tak długo wyczekiwana córeczka – Wiktoria . Piękne imię !! W znaczeniu łacińskim „zwyciężająca”…Jest nasza i tylko nasza …nasz DAR!!  Dwie doby bliskości niemowlęcia przy piersi Mamy. Aksamitne ciałko dziecinki delikatnie dotykał Tato…Dumny, przeszczęśliwy  . Jest zdrowa, śliczna . Plany, marzenia  o wspólnych , przyszłych dniach spędzanych już z dwójką dzieci.

Wszystko jest przygotowane na powrót  do domu .Kołyska, malutka odzież, zabaweczki .To dla Niej, Naszej Wiktorii!!!  Dwie doby szczęścia , które były jedyne, niepowtarzalne . To BYŁY tylko dwie doby, kiedy nagle zrodził się niepokój. Zaskoczył, przerwał  cudowny stan. Diagnoza  przeszyła Serca Rodziców. Przekaz lekarza  zrodził chaos , ból …zranił. Maleńka musi być operowana…natychmiast!!

Dlaczego ?? To słowo  wryło się w ich psychikę. Proszę Ją ratować, błagamy!!

Nie znali przyszłych dni. Zaczęli żyć chwilką. Tu i teraz. Każdy dzień  był oczekiwaniem na Cud, na zdrowie  Wiktorii. Wygra, MUSI !!!  Heroiczna walka, tułaczka po oddziałach szpitalnych . Pokora, Wiara, Nadzieja  zmieniały swoją krzywą w chwilach stabilizacji stanu zdrowia dziecinki.

Przez pięć miesięcy szpital był ich tymczasowym miejscem pobytu. Nie czuli zmęczenia , osłabienia. 

Świat poza szpitalem oddalił się .Nikodem ma dobrą opiekę. Walka o Wiktorię trwa.

Nadzieja odchodzi ostatnia….Odeszła 29 marca 2011 roku. Serduszko Wiktorii przestało bić…

Nie można opisać słowem dramatu Rodziców po utracie życia, które zrodziło się z wielkiej Miłości .

Trzeba  przejść  taką traumę , by pojąć  świat od nowa. Znam wielu Rodziców, którzy odprowadzili swoje dzieci na drugi brzeg. Każdy z nich jest  inny, cudowny wnętrzem .Tęsknią i żyją dalej. Rany nikt im nie opatrzy.  Ich siły…są potężne . Pierwszy cios , który doznałam bardzo boleśnie trwając już w wirtualnym świecie  , to był  dzień 13 marca 2011 r. W tym dniu odszedł Krzysiu Laskowski . Przegrał  w walce z chorobą ( Małgosiu, Tomku…przytulam Was bardzo, bardzo mocno). Z czasem Ania…Andzia…Nie tak dawno Szymek, Sandrusia…setki innych dzieciaczków  .

Kilka dni temu poznałam historię Anetty, Jacka i Aniołka Wiktorii. Jej maleńkie serduszko przestało bić 16 dni po odejściu Krzysia..

Każdy z Nas  zapewne jeden raz w swoim życiu zadał sobie pytanie – czy są naprawdę Anioły? Jak rozpoznać  to dobro, które od Niego emanuje?  Czy odczujemy Jego dotyk, może ramię, które wesprze?  Gdzie szukać  cudownych postaci, które bajecznie zobrazowane są na obrazach, obrazkach, figurkach… Tak często  spoglądamy ku górze wypatrując na błękitnym Niebie ukochanych bliskich, Przyjaciół, którzy zakończyli swoją ziemską pielgrzymkę.  Czy właśnie tam jest ich dom??

Tak postrzegamy Anioły , które  żyją w innym wymiarze.  Anioły są też wśród nas. Znam ich wielu.  Dziękuję Bogu za nich co wieczór.  Anetta i Jacek stanęli na moim szlaku, na szlaku mojej Rodziny zupełnie przypadkowo. Poznałam ich dzięki Emili, Mamy Laury.

Tragedia, która ich spotkała po stracie córeczki zmieniła pojęcie wartości. Tułaczka po szpitalach pozwoliła im tak dobrze zrozumieć ból, w którym trwali, ból innych Rodziców, którzy  tak jak Oni szli u boku swoich dzieci. Widzieli łzy i sami je ronili…Widzieli długie pożegnania…i sami żegnali.

Słyszeli krzyk rozpaczy…i sami krzyczeli z niemocy!!  Swoją żałobę koją w sposób niezwykły.

Podają pomocne dłonie wobec innych dzieci, które kochają….Kochają Wszystkie dzieciaczki, ich Rodziców  .  Kochają myślą, słowem ciepłym i uczynkiem.

Anetta i Jacek prowadzą swoją działalność.  „ Zdrowie i Uroda” to branża , w której pracują.

Wypracowanym zyskiem dzielą się z tymi, którzy wsparcia potrzebują. 

Od kilku miesięcy  biorą pod swoje Anielskie skrzydła  jedno dziecko . 58 % dochodu przeznaczają na wspieranie tego dziecka.  W tym miesiącu Oni właśnie przytulili mojego Kubusia…CUD ???

Tak, po prostu CUD…I nie chodzi już o kwotę, która  zostanie przeznaczona  na leczenie Motylka …To dobro  , które pcha do przodu. Dodaje sił i przekonuje, że wbrew wszystkim zabiegom w tym dziwnym kraju , który zmierza do  totalnego pozbawienia ludzi moralnych aspektów, do kłótni, nienawiści , obojętności  istnieją osoby, które dzielą się ze słabszymi…Słowo, modlitwa…dar serca.

Unikam, lub zwyczajnie nie piszę o potrzebach Kubusia…o troskach , problemach, które  mogłyby zabić. Upadamy, wstajemy. Taki nasz szlak. Życie na kredyt jest już od lat nam przypisane. To nic..

Inni mają pewnie znacznie gorzej…Spójrz gościu na piękną stronę  Firmy Anettki i Jacka . Od dzisiaj do końca sierpnia tam zagości mój Kubutek.. Iskierka cudowna, która jest dla mnie tlenem .

http://aj8.pl/

I ja tak bardzo wierzę, że kiedyś oddam swój dług . Dług dobra, które od Was Wszystkich czerpię.

Pewnie nigdy nie wyjdę” na prostą”…On ciągle rośnie. Mogę tylko słowem wsparcia, modlitwą, pismem jakimś ….nie mam środków niestety , choć tak bardzo się staram. Gdybym je miała…znam doskonale cel ich spożytkowania . Wystarczy tylko  wczytać się w historie opisane na blogach….

 „Przeżyte chwile nie giną. Nie wiemy nigdy, kiedy wypłyną z dalekiej przeszłości, by nałożyć się na to, co przeżywamy obecnie.”

Larysa Mitzner

. „Kiedy Bóg chce ci zrobić podarunek, zwykle opakowuje go w kłopot. Im większy podarunek otrzymujesz, tym większym kłopotem Bóg go maskuje.”    Norman Vincent Peale

Poniżej link do bloga Anetty  

http://www.dlaczegopomagam.pl/

ŻYCZĘ WAM, ABY KAŻDY SPOTKAŁ ,CO JAKIŚ CZAS SWOJEGO ANIOŁA…ONE SĄ WŚRÓD NAS-ZAPEWNIAM..

2 komentarze


  1. Gratuluję!!!
    Zasłużyliście sobie na to! Nie podkuliła Pani ogona pod siebie, tylko walczyła. Nie zamknęła Pani bloga, nie za-hasłowała Pani treści bloga tylko dla wybranych, tylko otwarcie i do wszystkich mówiła na forum-KOCHAM MOJEGO WNUCZKA I ZROBIĘ WSZYSTKO DLA NIEGO!!! Ten donos, pomimo przeżytych nerwów, przyniósł wiele korzyści. Życzę by te korzyści zrekompensowały z nawiązką nadszarpnięte nerwy.
    Jednak znając Polaków, skrzynkę mailową będzie miała Pani pełną! (obelg i uwag jak żeruje Pani na wnuczku…)Ale to proszę zlać w imię zasady: „Nie ruszaj g.wna, bo śmierdzi”
    Trzymajcie się i róbcie dalej swoje!!


  2. Gosiu zasłużyliście na tego wspaniałego Anioła. Jak zawsze powtarzasz ,, dobro powraca” i do Ciebie powróciło. Ściskam najwspanialszą babcię 😉

Comments are closed.