W każdym środowisku przebywają osoby mniej, lub bardziej „przebojowe” . Przedszkole, szkoła, studia, praca zawodowa.
Już w przedszkolu bardzo często rozpoczyna się jakaś dziwna selekcja. Adaś ma fajne zabawki , przynosi smakołyki , tata jeździ super samochodem. Lubimy Adasia. Adaś rzuca hasło…dzisiaj proszę Pani nie będziemy rysowali. Będziemy się tylko bawili…
Hurra – dzieci się cieszą, chociaż Pani nie zdążyła jeszcze wypowiedzieć swojej opinii. Adaś zarządził, grupa potwierdziła…Pani, albo się ugnie, bądź podtrzyma decyzję , która zapadła z jej inicjatywy…dzisiaj rysujemy .
W tej grupie jest też Krzyś i Jola.
Oni nie mają super zabawek , do przedszkola chodzą pieszo , przynoszą kanapki, które Mamy przygotowały . Przedszkolanka przychyliła się do prośby większości – dobrze, bawcie się , tylko spokojnie , bez kłótni . Adaś testuje wszystkie zabawki jako pierwszy.
Z chwilą, kiedy skończy -odrzuca zabawkę, ktoś z grupy bawi się dalej.
Krzyś i Jola już od pierwszych dni pobytu w przedszkolu nie zostali przyjęci przez grupę. Są spokojni, grzeczni. Bawią się też.Tylko obok, przy innym stoliczku . Układają puzzle wzajemnie sobie pomagając. Nikt z pozostałych dzieci nie prosi do wspólnej zabawy jakby ich nie widzieli. Pani przedszkolanka reaguje – Krzyś i Jola proszę, podejdźcie , usiądźcie na chodniczku, razem się bawcie. Podeszli, usiedli. Samochody śmigają po salce , dziewczynki bawią się w pielęgniarki. Krzysiu, Ty będziesz przynosił samochody , jak podjadą do drzwi…Jolka, a Ty sadzaj wszystkie lalki na nocniczkach , my się nimi opiekujemy. Pora na zastrzyki. Mogę też spróbować ? cichutko pyta Jola…No coś Ty. Wszystkie Panie w szpital nie mogą robić zastrzyków. Tylko pielęgniarki mogą…
A mogę też raz puścić samochód ze zjeżdżalni. Nie, zadecydował Adaś, a grupa potwierdziła…
Czas tykał. Przedszkolaki poszły do szkoły . Pierwsze dni- rozpoznanie, kto z kim siedzi. W klasie zebrało się kilkoro dzieci, które czuły potrzebę dominacji. Adaś podejmował wszelkie próby przekonania grupy, że jest tym najlepszym. Z czasem powstało kilka grup , na czele jednej z nich stał Adaś…Nie rozumiał, dlaczego nie zdobył zaufania, nie wiedzie prymu wśród pozostałych .
Krzyś odnalazł swój potencjał w sporcie. Strzelał najwięcej goli, najszybciej biegał. Pracował na swoje sukcesy trenując po godzinach w szkole.Jola …Pani od muzyki odkryła u dziewczynki niezwykłe poczucie rytmu , miała śliczny głos .
Jola i Krzyś nadal nie zdobyli uznania w grupie Adasia. On skupiał się na wymyślaniu różnych zaskakujących sytuacji, które mogą fascynować. Posmarował olejem tablicę, ktoś za jego namową schował plecak koledze, inny wyrwał kartki z zeszytu koleżance. Wywołany problem przez siebie traktował jako przednią zabawę. Z czasem grupa zrozumiała, że te pomysły nie są zabawne. Pomagały w zrozumieniu nagannego zachowania nauczycielki . Adaś, czym ty się cieszysz…twój kolega , kilkoro dzieci długo szukały jego plecaka . Płakał, bo tam miał wszystkie swoje prace. Lubisz, jak ktoś płacze ?
Nie wiem…A sam lubisz być smutny? Nie. To dlaczego cieszysz się z czegoś , co zrobiłeś, kogoś obraziłeś ? Bo tak…
Kolejne lata Adaś, z czasem Adam czuł się najlepiej w grupie, w której przyjmował dominację.
Nie potrafił przegrywać w niczym. Nie akceptował poprawnej rywalizacji . Szukał rozwiązań z korzyścią tylko dla siebie. Egoizm szedł obok …za wszelką cenę. Znalazł swoje miejsce w gronie osób zbliżonych tokiem myślenia jak on sam. Założył swoją firmę, zatrudnił pracowników. Był przekonany, że się spełnił w życiu. Kilka lat był despotą wobec swoich podwładnych . Nie przejmował się , że nikt nie darzy jego szacunkiem. Ważne, że liczy się jego zdanie .Nie miał Przyjaciół, miał znajomych …kilku znajomych, którym dominacja Adama nie przeszkadzała . Sami żyli w podobnych emocjach. Respekt…to było ich motto.
Wraz z grupą swoich znajomych wyjechał na wycieczkę poza granice kraju . Jedną z atrakcji było kibicowanie na meczu dwóch najlepszych drużyn piłkarskich. Zasiadł dumnie na trybunie, konwersował ze znajomymi. Ktoś zapytał…jesteście z Polski ?? Tak, odpowiedział Adam. Po kilku minutach grupa kibiców przysiadła się do Adama, jego towarzystwa..
Rozmowa w języku angielskim . Kilkoro ze znajomych Adama znało język, Adam bardzo słabo.
Cieszymy się, że jesteście z nami …wiwatowali kibice. Nasz najlepszy zawodnik…kochamy go …jest z Polski .
Na murawę wybiegła ukochana drużyna. Aplauz , okrzyki przyjazne …Krzysztof, to nasz Krzysztof, krzyczeli fani!!! Adam nie dowierzał…To był ten skromny Krzyś z przedszkola, szkoły .Znacie Krysa? pytali fani..
Tak!!! odpowiedział Adam , to jest mój kolega od wielu lat …Drużyna Krysa wygrała. Kiku kibiców błagało wręcz Adama, aby umożliwił im spotkanie z Krysem. Znasz jego…porozmawiaj z kimś, może chociaż w szatni …Niech wyjdzie do nas, kilka autografów. Gdzieś skuliła się duma Adama…Jak mam to zrobić?. Wiele lat wyśmiewałem tego człowieka …kpiłem z Jego skromności. Nacisk kibiców był coraz mocniejszy…idź, poproś. Poszedł ze swoim znajomym. Krzysztof stał przed budynkiem otoczony gronem wielbicieli. Jak zwykle skromny pisał autografy. Adam zbliżył się do Krisa…poznajesz mnie?? Tak, co Ty tutaj robisz? Jestem przejazdem na wycieczce. Specjalnie na mecz przyjechałeś ?? Nie…to jest przypadek…Twoi kibice prosili mnie, żebym Ciebie na kilka minut do nich przyprowadził…A Ty chcesz, żebym tam poszedł ? Chciałbym, ale to Twoja decyzja.. Nie wstydzisz się mieć takiego kumpla??…Mówiłeś mi tyle razy, że jestem nikim, zerem.. Wiem. A teraz ?? Teraz mi głupio, pierwszy raz to chyba mówię…Dzięki…powiedział Kris, poszedł do fanów razem z Adamem.
Oklaski, okrzyki radości !!!!! Kris spokojnie pisał autografy. Zerkał na Adama…Stał taki inny, zawstydzony. Trudne spotkanie po latach. Krzysztof podszedł do Adam…wiesz, dostałem takiego „kopa” od życia właśnie od Ciebie, osób podobnych do Ciebie. Zawsze z boku, zawsze ten ostatni..
Ktoś dostrzegł mój talent w kopaniu piłki, dostałem propozycję i gram. Wiele razy myślałem, co u Ciebie. Nigdy nie chciałem być taki , jak ty…Nie rozumiałem przyczyny, że podporządkowujesz sobie ludzi swoim „ja” w zamian nie dając nic od siebie. Tak żyć nie potrafiłbym . Pomyślałem kiedyś, że zrobię coś, żeby dawać i brać w zamian. Tak jest. Przepraszam Adam…idę na koncert Joli. Pamiętasz Jolkę…Nie lubiłeś jej…Od roku jesteśmy małżeństwem . Jolka jest solistką zespołu, gra sporo koncertów…Chcesz, załatwię Tobie bilety . Trudno je dostać, tylu jest chętnych. Tym razem dzięki, powiedział Adam. Kiedy będziecie w kraju ??
Nie wiem…może w październiku…Słuchaj Kris, czy ja mogę powiedzieć po powrocie, że jesteś moim kumplem, Jola koleżanką? Jasne, że tak. Przecież tak jest…Adam zrozumiał swoje błędy, stał się innym człowiekiem. Poczuł się fatalnie analizując czas miniony. Krzywdy, pycha, egoizm…drwiny, upokarzanie, wywyższanie…czy warto ? Ja wiem, że nigdy w życiu. Twój trud jest moim trudem.Twój ból jest moim bólem. Twoja radość jest moją radością.
Pielęgnując pewne wartości już od najmłodszych lat możesz czuć się bezpiecznie w przeogromnych problemach. Są Twoje…ich bagaż poniosą też Ci, którym zawsze sam niosłeś pomoc.
Zawsze możesz zrobić swój rachunek sumienia. Jestem szarym człowiekiem…lub wybitnym .
Nigdy nikogo nie skrzywdziłem, nie poniżyłem. Współczułem tym, którym było trudno, pomagałem..
Nie wywyższałem się , choć bywały okresy lawiny sukcesów. Byłem zawsze sobą. Wtedy, teraz, zawsze…
„Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.” Prymas Stefan Wyszyński
„Do wielkich osiągnięć przez wąskie ścieżki”. Wiktor Hugo
„Sukces to drabina, po której nie sposób wspiąć się z rękami w kieszeniach”. Philip Wylie
„Pokora otwiera spojrzenie duchowe na wszystkie wartości świata. Ona, która zakłada, że nie ma zasługi, a wszystko jest darem i cudem, powoduje, że człowiek wszystko zdobywa. Pokorny – staje się natychmiast duchowym bogaczem”. Max Scheller
„Pokora jest pewnym stosunkiem duszy do czasu. To zgoda na czekanie”. Simone Weil
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=gttnaip67UY[/youtube]
MOTYLKU MÓJ…PISZĘ TE OPOWIADANIA, ABY WSZYSCY BYLI DOBRZY DLA SIEBIE…SZANOWALI INNOŚĆ, SŁABSZYCH…ŻEBY CHRONIĆ CIEBIE MALUSZKU PRZED ZŁEM, KTÓRE CZŁOWIEK POTRAFI WYRZĄDZIĆ DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI…KOCHAM CIEBIE SKARBIE…TAK BARDZO, BARDZO MOCNO…
Permalink
Babciu Gosiu. Adaś nie zrozumiał niczego, tylko sukces ma zawsze wielu ojców, a porażka jest sierotą.
Nie sadzę, by Adaś nie wiedząc , kim jest Krzyś, podszedłby do niego spotkawszy przypadkowo na ulicy
Permalink
Bardzo piękne opowiadanie.Ja wiem coś na ten temat.
W liceum 2 lata z boku (bo wsiowa).Dopiero jak profesor od chemii zauważył moje zdolności a na lekcjii rysunków nikt mi nie dorównywał,zaczęto
szukać mojej osby.Ja miałam już przyjaciół poza szkołą.Przykre takie zachowania.Boli całe lata.
Dzisiaj jest jeszcze gorzej.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.Ola.