Wielokrotnie zadawane pytanie – co mi daje „blogowanie”? Bardzo, bardzo dużo …
Kiedy zaczynałam delikatnie wchodzić w „sieć” rozpoczynając ten swój trudny przekaz o dramacie, który nagle spadł na moją Rodzinę nie miałam pojęcia, że ta wędrówka wniesie tyle pozytywnych doznań. To już drugi rok, kiedy poznaję cudownych ludzi, wirtualnych Przyjaciół. Przyjaźnie rodzą się spontanicznie . E-mail…., potem kolejny, dalej kontakty telefoniczne, osobiste spotkania.
Magia, którą trudno opisać słowami. Wzajemny kontakt , dzielenie się radością i smutkiem Wysłuchasz kogoś, ktoś Ciebie…i ten szlak wyboisty jakby lżej pokonać. Wiedza, że nie jesteś sam , że Twoje SOS zostanie natychmiast przechwycone , ktoś podniesie Ciebie po upadku …to opatrunek najcenniejszy na zbolałe dusze, ciało…
Wiedza, którą pozyskujesz z teoretycznych przekazów w danym temacie jest bardzo ważna.Wiedza pozyskana wprost od tego wirtualnego Przyjaciela pozwala zrozumieć wiele spraw, pochylić się nad kimś, zatrzymać nad cudzym problemem. Moje problemy są Twoimi problemami.Twoje moimi. Moje radości są Twoimi radościami . Twoje moimi .Taki łańcuch ludzkich losów , wobec których nikt nie przechodzi obojętnie .Piękne…
Nauczyłam się tak wiele w temacie podstawowym …jak pomagać Kubusiowi…malutkiej istotce, która jest częścią moich dzieci, mnie samej. Jego INNOŚĆ, ten uwięziony umysł wyzwala się dyskretnie z kokonu, który splątał myśli . Boże, jak ja kocham to dziecko!!!! Ta Miłość pozwala mi podejmować przeróżne wyzwania . Zrobię tyle, ile w mojej mocy , aby niczym ptak chronić to pisklę od zła tego świata. Czy dam radę ?, czy te tony pracy dziecka pod czujną opieką specjalistów , w domu u boku Rodziców zrodzą taki efekt, że INNOŚĆ Kubusia za kilka, kilkanaście lat się gdzieś zatrze? Czy wtopi się w krajobraz rzeczywistości ? O to ta walka się toczy co dnia, w każdej Jego minucie trwania..
Odpycham z całych sił obrazy PRZYSZŁOŚCI …i nie wiem ja, ani nikt inny jak los mojego Kubutka się potoczy. Bywają jednak chwile , kiedy realnie docierają gdzieś informacje tak prawdziwe, rzeczywiste, bolesne.
W jednym z e-maili napisała do mnie Mama- WIELKA SERCEM I CZYNEM KOBIETA, która walczy o swoje dzieci tak bardzo. Są starsze od Kubusia. Poprosiłam, aby – jeżeli Jej to zbyt nie zmęczy przybliżyła mi swoje emocje…Na co czekać, jakie ciosy jeszcze ???
Traumatyczny wręcz opis pewnej sceny , wobec INNOŚCI , przy braku tolerancji, zwyczajnym pozbawieniu czynnika zwanego moralnością. Dziecko autystyczne w szkole wykonało swoje prace. Trud włożony w malowanie, wyklejanie, nie wiem dokładnie…I szczera radość powrotu do domu, żeby pochwalić się Mamie, Tacie…zrobiłem, sam zrobiłem . Rówieśnik , może ktoś trochę starszy od chłopca nie rozumiał tego trudu, nie rozumiał INNEGO!!!!!!!! Do plecaczka z tymi pracami dzieci wlały sok…ot tak, dla zabawy…bo słabszy, można wykpić, wydrwić…On tego nie zrozumie, ON mało rozumie lub wcale . Obiekt do wyśmiania, przerzutu drwin i dobrej zabawy . Wlałem Jemu sok do plecaka ….jestem „mocny” przed kolegami…poniżyłem. TY DRANIU – CHCIAŁOBY SIĘ KRZYKNĄĆ ..OKRUTNA SCENA , OKRUTNE POJMOWANIE INNOŚCI .Chłopczyk pracował, cieszył się efektem swojej pracy .Chciał wyzwolić radość u Mamy, Taty, bliskich. Nie dał rady. Ktoś przerwał ten trud, zakrył usmiech.Boże, tylko dlaczego ??? Dlaczego został upokorzony człowieczek, który nie z własnej winy nie zna smaku bajecznego dzieciństwa…Nie zna, bo nie rozumie,…bo pracuje i walczy o każdy kolejny dzień..Tego najbardziej się boję…chwili, kiedy ktoś Kubusia upokorzy .Dlatego też nie wchodzę w przyszłość Robię wszystko, aby to dziecko mogło być kształtowane . Modlę się tak bardzo, żeby miał szansę funkcjonować . Wierzę, że się uda choć w jakimś stopniu. Wierzę, że WYKRZYCZĘ CAŁEMU ŚWIATU !!!!! LUDZIE – PODAJCIE DŁOŃ TYM INNYM. ONI SĄ TACY SAMI JAK TY I TY..INACZEJ MYŚLĄ, MOŻE WYGLĄDAJĄ.TO NIC .MAJĄ SERCA, SWOJE UCZUCIA .BŁAGAM , PODAJ JEJ, JEMU RĘKĘ I NIGDY JEJ NIE ODRZUCAJ…TO NIC NIE KOSZTUJE , ZWYCZAJNIE NIC …ODRUCH MORALNY JEST KLEJNOTEM.BŁAGAM, NOŚ GO W SERCU I NIE GARDŹ CZŁOWIEKIEM , KTÓRY MA SPLĄTANY UMYSŁ.TY MASZ UMYSŁ ZDROWY, ROZUMIESZ SWÓJ CZYN…ON TWOJEGO NIE ZROZUMIE…JA, INNI TAK…BŁAGAM O TEN GRAM TOLERANCJI…TYLKO O TO !!!!!!!!!!!!
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=U2HgnHWzzAQ[/youtube]
SŁONKO MOJE CUDOWNE..MOŻE MAM DZISIAJ GORSZY DZIEŃ.JAKOŚ SMUTNO MI .JUTRO BĘDZIE LEPIEJ..NIE KRUSZYNKO, NIE POKAŻĘ TOBIE MOICH ŁEZ .SAME WYSCHNĄ. KOCHAM CIEBIE MOTYLKU ..NIE PODDAMY SIĘ- WIESZ..TYLKO SIŁ TROSZKĘ NABIORĘ , BO SOBIE GDZIEŚ NA CHWILKĘ POSZŁY..WRÓCĄ MALEŃKI, JUTRO , MOŻE ZA KILKA DNI…
Permalink
Pani Gosiu,wrócą,NA PEWNO wrócą!
Permalink
Dziecko nie rodzi sie złe, bywa okrutne bo niwie, nie rozumie, z czasem niestety „dorośleje”, demoralizuje się, traci wrażliowśc. Zanim wróciłam do pracy, bywałam w szkole Juniora często. Kiedy wydarzyła się okropna dla mnie sytuacja że inny chłopiec uderzył Juniora w brzuszek, postawiłam na chwilę na bacznośc panie. Poświęciłam swoj czas i chodziłam od klasy do klasy z krótką pogadanka o dzieciach przewlekle chorych, o tym, że nieraz nie widac, nie wie się że można skrzywdzić. ale żeby uwrażliwić dzisiejsze dzieci wychowane na głupich filmach i przemocy to za mało…
Niestety nasze wrażliwe dzieci o mniej twardych łokciach będą funkcjonować w społeczeństwie złożonym również z takich bezwzględnych, nieczułych osobników… Życie…
Permalink
Ech…smutno nawet czytać…a co dopiero przeżyć. Nie rozumiem, nie pojmuję tego braku empatii, wrażliwości na drugiego człowieka, zrozumienia… Mam jednak nadzieję, że to uwrażliwienie wreszcie będzie widoczne w szkołach, na ulicy…wszędzie! Bo kto jak nie My Rodzice odpowiadamy za takie zachowania??? Od najmłodszych lat życia moich Dzieci staram się wpajać, tłuc i wbijać do głowy to aby życzliwość wobec inności była o wiele bardziej namacalna i widoczna w życiu codziennym…I…póki co się sprawdza. życzę Kubuniowi aby nigdy ale to przenigdy nie spotkało Go nic podobnego…A Tobie Babciu Gosiu powrotu SIł:)!!!
Permalink
Małgosiu bierz się w garść i do roboty. Te gorsze dni to tylko brak od kilku miesięcy promyków naszego słoneczka – szaro, buro i nijak.
Wiesz tak sobie myślę, dlaczego przedszkolaki, małe dzieci tolerują inność, potrafią pomagać swoim „innym” kolegom, a potem w wieku szkolnym i późniejszym to się zaciera, przeradza w drwinę i upokorzenia tych „innych”. I jak jestem w stanie sobie wiele wytłumaczyć tak nie rozumiem dorosłych ich komentarzy dołujących szczególnie tych, którzy poświęcają się dla chorych własnych dzieci. Chyba trzeba zacząć głośno komentować zachowania, które sprawiają nam przykrość może za którymś razem ktoś się zastanowi i zmieni swoje zachowanie. Pozdrawiam