Rozpoczął się mój kolejny rok, kiedy mnie Boziu podarowałaś Rodzicom. Mam już 5 lat . Jaki on będzie, to ja jeszcze nie wiem. Ale wiem, że już tak dużo potrafię. Autyzm nie trzyma mnie ciągle w swojej krainie za tym szkłem, czy w tej bańce takiej. Pozwala mi być myślami w zdrowym świecie coraz dłużej. Ja tam nie pamiętam, że to dzięki tysiącom godzin pracy nad tym moim kształtowaniem taki jestem zdrowszy już. Czas popłynął i nie rozumiałem, że kilka tabliczek w moim domku z żetonami wisi tylko po to, abym się wzmacniał swoją pracę nad rozumem moim. No, bo żeton – to nagroda za poprawne zachowanie, wykonanie jakiegoś polecenia. Nieraz długo te „rzepowe” tabliczki były puste. Nie słuchałem dobrze, nie rozumiałem zbyt dużo jeszcze nie tak dawno przecież. Teraz jest zupełnie inaczej, tak pięknie jest jakoś. Pewnie – jeszcze drzwi do krainy autyzmu nie zostały zatrzaśnięte mocno, na zawsze. One nigdy nie zostaną zamknięte dla mnie. Terapie pozwoliły mi jednak nabrać sił i przechodzę między dwoma światami bardziej bezpiecznie. Wiesz, ostatnio wszyscy się cieszą, no, bo podejmuję sam inicjatywę w zabawie. Moja Pani nauczyła mnie np. takiej zabawy w dawanie i branie. Takiej kultury, czy coś. Tak na niby idziemy do kawiarni. Pani mnie częstuje herbatką. Ja mówię „dziękuję bardzo”…coraz częściej dziękuję, proszę grzecznie. Potem ja tak na niby nalewam Pani herbatkę i jeszcze proponujeęcytrynkę, cukier…Sobie rozmawiamy cichutko, żeby inni goście w tej kawiarni zbyt dużo nie słyszeli. Nie, nie szeptem rozmawiamy, ale tak „kulturalnie”…
Też bawię się w sklep. Tatuś mi kupił takie warzywa i owoce z plastyku. Warzę je na niby.Wchodzi Mamusia, no i ja mówię- dzień dobry, co chcesz dziewczynko??? Poproszę jabłuszko, pomidora i coś tam jeszcze. Ważę, mam swoje pieniążki plastykowe i kasuję za ten mój towar. Nieraz mi się trochę pomyli. Nie rozróżniam jeszcze wszystkich kolorów.Poproszę czerwone jabłuszko, ja daję żółte…i za którymś razem mi się uda.Tak nieraz śmiesznie jest trochę. Mamusia pyta, czy te owoce, warzywa są świeże?? Nie, dziewczynko, nie są świeże- mówię. Prawdę mówię, …bo one są sztuczne te moje warzywa i owoce. I nie rozumiem, co to znaczy świeży? …Babcia Gosia jeszcze mi kupi taką kasę i będę prawdziwym sprzedawcą. Wiem…tak, to zawsze dziewczynki się bawią bardziej, ale to forma mojej terapii. Żebym poznawał, rozróżniał, podejmował rozmowę, wypowiadał słowa. Jeszcze taki komplet garnuszków, talerzyków do zabawy na niby dostanę.W przedszkolu Pani mnie pochwaliła, że grzeczny jestem, słucham i wchodzę w grupę. To podobne ogromny sukces jest mój…Cieszę się. W tym roku znowu ciągle będę pracował, miał terapie takie różne. Trzeba podobno podtrzymywać bardzo, bardzo mocno wszystko, co moja główka zapamiętała. Trzeba uczyć mnie kolejnych kroków w życiu zdrowym….Niech sobie ten mój autyzm tak długo, długo śpi. Słyszysz autyzm ??…W tym kokonie sobie siedź i nie pobudzaj mnie wcale. Jestem już silniejszy, i kiedyś tak ciebie „pacnę”, że już mnie nie zaatakujesz ty łobuzie jeden. Moje myśli splątałeś, i po co ?? Wiesz, ile to jest trudu, żeby to teraz rozplątać??. Autyzm, ty wszystko mi zepsułeś w tej główce mojej. Teraz prze ciebie, no to muszę naprawiać tak dużo. I Mamusia, Tatuś, bliscy …wszystko przez ciebie jest. Jakbym ciebie tylko rozpoznał, powiedział mojej babci Gosi…oj, ona by ciebie wyrzuciła daleko, daleko. I by ciebie uwięziła, tak jak ty więzisz mózgi dzieci i dorosłych. I już byś nikogo nie zaskoczył, nigdy. A tak jeszcze się chowasz gdzieś,.Nikt ciebie nie widzi i taki ważny jesteś. Boziu…trzymaj mnie za rączkę moją i prowadź. Będę ją trzymał mocno tak i się nie zgubię …Kochasz mnie ??? Bardzo?? Ja Ciebie też. Kubuś.
Mój Motylku najdroższy …jesteś już taki duży, tak wiele potrafisz. Kiedy zaglądam na pierwsze wpisy tych stron – były bardzo smutne. Wiara Synku i Nadzieja na Twoje lepsze jutro szła i idzie ciągle obok. One przywołują coraz częściej piękne dni, w których jesteś z nami, nie uciekasz myślami tak daleko.Wracasz też ze swojego autystycznego świata coraz szybciej. Twoje wyłączenia, ataki agresji są sporadyczne. Do METY jeszcze bardzo daleko…Na naszym szlaku jest coraz więcej drogowskazów, które dają wskazówki którędy iść…Twoja tak bardzo widoczna INNOŚĆ Aniołku zaciera się. To sukcesy okupione ogromną pracą . Twoją pracą maluszku …My Ciebie wspieramy, ale główka sama walczy. Musimy bardzo dbać o wszystko, co już poznałeś, zapamiętałeś. Gdybyśmy przestali pracować..Skarbie…zniknąłbyś ponownie . Nie, już nigdy Kubutku , nigdy w życiu nie oddamy Ciebie autyzmowi.Babcia ciągle dziękuje Bozi za kolejny Twój dzień. Dziękuje i prosi o dalsze łaski. Na tych naszych paciorkach różańca są iskierki potężnej pokory i wiary, które wznoszą się błagalnie do Nieba…do domu Bozi – wiesz..Kiedy dotrą, Bozia wsłuchuje się w ich przekaz…i wspiera. Jeszcze pewnie dużo prób, trudnych wyzwań przed nami . Musimy iść na przód. Też tak bardzo proszę o siły dla siebie, kiedy moje zdrówko chce sobie gdzieś pójść. Odchodzi i wraca . Nie mogę być chora Skarbie, i ja nie mogę zasmucać Twojej Mamusi, Tatusia, cioci, wujka, dziadka, Przyjaciół . Nieraz ukrywam zmęczenie, nieraz słabnę. Wiara Kubusiu pozwala mi wstać. Daj rączkę Iskierko….Idziemy …Ten rok 2012 będzie już tylko lepszy. Koszmar minionych lat nie powróci – to jest pewne . Zapamiętajmy tylko piękne chwile. Te gorsze…nie myślmy o nich. Tu i teraz Motylku ….Kocham Ciebie. Przecież wiesz… Babcia
Ambrose Bierce „Cierpliwość: łagodna forma rozpaczy uchodząca za cnotę”.
Antoine de Saint-Exupéry „Nigdy nie trać cierpliwości – to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi”.
Albert Einstein „Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy, więc, jeśli spróbujemy zrozumieć, choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać ,nie potrafi żyć”.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KC_OyBHwjZ8[/youtube]
Permalink
Sto pięćdziesiąty piąty
– puk puk. kto tam?
– wpuść mnie.
– po co?
Dali mu na imię Jakub. To po apostole,
chociaż ojciec twierdzi, że po Wojewódzkim.
Tłumaczenie z aramejskiego „Bóg chroni”
miało gwarantować.
Dali mu na imię, na przyszłość polisę
wymawianą głośno przy każdej okazji.
Milion sto zabawek, zaklepane miejsce
w elitarnej szkole.
Dali mu. Imię niesłyszalne w środku
bańki z mydła. Za siedmioma myślami bajeczne
kolory, w stu milowym lesie zaginione drzwi.
Pukajmy.
Permalink
Puk, puk – jak to dobrze, że tak wielu pukało i dostukało się do tego, że Kubuś mówi coraz lepiej, lepiej rozumie, potrafi inaczej się bawić i od tych stuków puków szklana bańka czy też ściana ma coraz więcej coraz szerszych rys. Kubusiu nie daj się a my będziemy pukać i stukać bo przecież Bóg Cię chroni pięknem Twojego imienia. Buziaki