AUTYZM-JESIENNE REFLEKSJE…

NA ZDROWIE  Jan Kochanowski

„Ślachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie widzi na jawie i sam to powie, że nic nad zdrowie
ani lepszego, ani droższego; bo dobre mienie, perły, kamienie,
także wiek młody i dar urody, mieśca wysokie, władze szerokie dobre są, ale –
gdy zdrowie w cale. Gdzie nie masz siły, i świat niemiły. Klinocie drogi,
Mój dom ubogi oddany tobie Ulubuj sobie!”

Słowa naszego poety są tak prawdziwe i ciągle żywe od setek lat. Życie tak bardzo cieszy, kiedy masz ten najcenniejszy klejnot zwany ZDROWIEM. Z chwilą, kiedy zdrowie w mniejszym, większym stopniu jest chwiejne wszystko wokół traci swój wymiar.Dwa tygodnie motam się sama z upiornym wirusem. Jedno się kończy, drugie pojawia. Wstaję,czuję, że dzisiaj jest już lepiej….tak szybko chciałoby się nadrobić zaległości .. Organizm mówi STOP…jeszcze trochę. Chwilami myślę, że od kilku miesięcy zapadłam w jakiś dziwny sen i nie mogę się obudzić…Przecieram mocno oczy i wiem, że to jawa…Nie jestem sama w tym stanie i to jest bardzo smutne. Wczytuję się w teksty  zapisane na zaprzyjaźnionych blogach. Problem prześciga kolejny problem. Boże, tak chciałoby się to wszystko scalić, poukładać  na półki według potrzeb i z ogromnym zaangażowaniem wesprzeć wszystkich. Nie da rady. Zmęczeni rodzice opadają z sił w walce z biurokracją, przepisami , które godzą w tych najsłabszych. Widok swojego najdroższego dziecka dotkniętego różnymi schorzeniami najbardziej boli. I nie ważne, czy to dziecko ma 1 dzień, czy 40 lat . Potrzebuje opieki medycznej, rehabilitacji, pomocy dydaktycznych, leków. Tułaczka trwa…gabinet lekarski, diagnoza, zalecenia …i co dalej ? Trzeba mieć przeogromne szczęście , żeby ktoś życzliwy wskazał kolejne drzwi , do których można zapukać. Skruszony idziesz…pukasz i bariera….Chcielibyśmy, ale przepisy  regulują coś jednoznacznie…nie da rady . Lek jest bardzo drogi…operacja – tak, ale odpłatna…Rozpacz, niemoc i tysiące pytań bez odpowiedzi. Walka wprost o dziecko, dorosłego …ono potrzebuje wypoczętej Matki, Ojca. W jaki sposób złapać oddech , gdzie zasilić akumulatory ? Nie wiem ….Sieć Internetowa bodaj w 70% utkana jest  dozą bólu, rozpaczy, trudnych słów. Nie ma niestety równowagi między tymi, którzy mogą pomóc i pomagają tak hojnie tym w potrzebie , a tych, którzy tej pomocy tak bardzo potrzebują .

Kubuś drugi dzień był w przedszkolu.  Wczoraj nie chciał pracować w grupie, izolował się. Dzisiaj troszkę lepiej.  Pobyt w przedszkolu ma znieść lęk przed przebywaniem w grupie ,to nauka podejmowania inicjatyw w zabawie, komunikowanie się z otoczeniem.Nie można niestety ocenić Jego aktywności , bowiem bezustanne infekcje zatrzymują Aniołka w domu. Dzieci od września poznały się poprzez codzienny kontakt, bycie razem…Zawiązały się już znajomości, przyjaźnie. Mój Motylek jest gdzieś z boku,…bo tak chce Jego świadomość, albo dzieci nie rozumieją Jego przekazu. Kubuś nie pamięta imion dzieci. Nie nauczył się ich , nie mówi poprawnie, albo wcale…Zna tylko kilka imion , które wypowie .Pomaga sobie tak zwyczajnie, po swojemu…na dziewczynki mówi dziewczynka, na chłopców – chłopiec…bez imion.

W lecie byłam z nim na placu zabaw. Tylko kilkoro dzieci. O swoim lęku zapomniał…Na słoniku – karuzeli kręciła się dziewczynka. Kubuś podszedł ze mną i zapytał – „ dziewczynka, też mogę ?” …Dziewczynka kręciła się dalej…” Dziewczynka…posie..moge?”

Dziewczynka w wieku około 6 lat nie zrozumiała przekazu. Odeszła . Poszła do innych dzieci na zjeżdżalnię. Kubusia INNOŚĆ  jest szczelnie ukryta. Jest wysoki, niekiedy znacznie wyższy od swoich rówieśników. .Pięciolatki komunikują się już bardzo dobrze …I jak wytłumaczyć rówieśnikowi, że Kubuś nie potrafi mówić poprawnie, że ma wiele dysfunkcji, bo ma chorą główkę??  Zbyt trudny temat, by przekazać informację czytelnie drugiemu , zdrowemu dziecku. Motylek zobaczył, że chłopcy kopią piłkę. Babcia Gosia …mogę też, zapytał?? Tak Słonko, podejdziemy …Hej..dzieciaczki, może z Wami pograć ? Tak…przytaknęło kilku chłopców.. Kubuś potrafi super kopać piłeczką. Cieszył się kilka minut. Grupa dzieci rozeszła się, „właściciel” zabrał piłeczkę. W tej zabawie nikt nie odczuł Inności Kubusia. To była jedna z piękniejszych chwil. Kubuś nie zrozumiał jednak, że zabawa już się skończyła, na buźce pojawił się grymas żalu…Odwróciłam szybko Jego uwagę , poszliśmy na huśtawki…trochę bujania i powrót do domu…Ta sama trasa, ten sam patyk w rączce i malutki ludzik – koniecznie!! Zawsze w rączce musi coś trzymać .Niech już spadnie śnieg, przykryje smutną przyrodę , szarość taką ponurą. Zrobi się czyściej, jaśniej na zewnątrz i w naszych psychikach. Tak – wieszczu wszechczasów .

„Ślachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz”.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=oUUuj_4kBwc[/youtube]

MOJA ISKIERKO NAJDROŻSZA…WIESZ, BABCIA NABIERZE DUUUUUUUUUŻO SIŁ I BĘDĘ TAK BARDZO WALCZYŁA O TWOJE TYLKO LEPSZE JUTRO..KOCHAM CIEBIE MÓJ MOTYLKU …

2 komentarze


  1. Przytulam wirtualnie i proszę odpoczywać i dbać o swoje zdrowie.


  2. Babciu Gosiu, życzę dużo sił i powrotu do zdrowia – również dawkę pozytywkę energii przesyłam. Proszę pomyśleć o tym co dobre, co się udało, a przecież zawsze mogło być gorzej. Powodzenia! Loa

Comments are closed.