ANDZIA I JEJ NIEBORAK ; ŻYĆ TU I TERAZ…to było motto życiowe mojej CUDOWNEJ WIRTUALNEJ PRZYJACIÓŁKI ANI. Bóg zabrał ją do siebie wczoraj…13.10.2011 r.Jakaś pustka i przeogromny smutek, wzruszenie nie pozwala zebrać myśli.
Anię poznałam biorąc udział w konkursie BLOGA ROKU 2010 . Wczytując się w zapiski o Jej ogromnej walce z rakiem , o podejściu do tego stanu zrozumiałam WIELKOŚĆ tej KOBIETY. JEJ SERCE biło dla wszystkich tożsamo. Między pobytem w szpitalu , chemioterapią zawsze znalazła chwilkę na wpis w swoim blogu. Wpisy były nasycone toną optymizmu. Tak wiele dawała wiary innym, którzy borykają się ze schorzeniem zwanym rakiem. Żyła całą sobą dla bliskich, dla najdroższego męża Rysia, który stał u Jej boku zawsze. Była przepięknym drogowskazem dla tych, którzy nie potrafili odnaleźć swojego miejsca po usłyszeniu diagnozy „ RAK”. Osłabiona udzielała się wielokrotnie w publicznych mediach udzielając wskazówek, porad jak radzić sobie w trudnych chwilach. Wyciągała pomocną dłoń do każdego, który miał problem…Tak bardzo chciała żyć – TU I TERAZ !.Chwytała każdą chwilkę szczęścia tak spontanicznie, z uśmiechem na twarzy. Nie można było Jej nie kochać . Stan Ani pogorszył się nieoczekiwanie w lipcu. Przeszła kolejną operację…Nabierała sił…po czym delikatnie słabła. Nie poddawała się NIGDY. Otulona bólem fizycznym nadal niosła dobre słowo dla WSZYSTKICH. Będąc w szpitalu myślała o innych. Któregoś dnia z sali szpitalnej napisała do mnie e-maila, żeby w czymś pomóc Jej Przyjaciółce. To tylko gram opisu osobowości SILNEJ, CUDOWNEJ ANI…
Jej WIELKIE SERCE przestało bić wczoraj. Odchodziła cichutko z wiarą, że ponownie wygra. ..PRZEGRAŁA . Zakończyła ziemską pielgrzymkę 13 października 2011 roku. Aniu – ANIELE – uczyłaś nas pokory, wiary i nadziei …Uczyłaś, że nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być jeszcze gorzej. Uczyłaś, że w nieszczęściu też można dojrzeć promyki słońca. Uczyłaś, jak je odszukać.Tysiące SERC biło dla Ciebie niczym dzwon Zygmunta…Dzisiaj też biją tak głośno…Słyszysz ??? To nasze myśli skierowane w Twoją stronę, żebyś nadal czuła , że nie jesteś sama…Nigdy nie będziesz. Śpij ANIELE i odpoczywaj po tej bolesnej wędrówce. Tam, gdzie jesteś już nie będzie bolało, ni łza nie popłynie…Boże, przyjmij Anię do swojego Domu .Ukochaj swoje Dziecko, które powołałeś do siebie. Otocz Ją Miłością , którą tak hojnie i Ona obdarzała bliźnich.
„Dobry człowiek jest jak małe światełko. Wędruje poprzez mroki naszego świata i na swojej drodze zapala zgaszone gwiazdy.”— Phil Bosmans
Taką na zawsze pozostaniesz w moim sercu . Twoja dobroć zapali mi światło, gwiazdkę , kiedy będę upadała. Tak bardzo chciałam Tobie jeszcze tyle powiedzieć..Nie zdążyłam… Tak bardzo wspierałaś mnie w walce o Kubusia. WIERZYŁAŚ, że opuści swój AUTYSTYCZNY ŚWIAT…i też będzie tylko w naszym realnym świecie ..TU i TERAZ..Nazwałaś Jego wielkim, małym bohaterem…Mój ANIELE..DZIĘKUJĘ BOGU, ŻE BYŁO MI DANE POZNAĆ TAK CUDOWNEGO CZŁOWIEKA…Jakoś ciemno się zrobił . Obiecuję szczerą modlitwę za CIEBIE , o siły dla Rysia…
Dlaczego tak się stało ?? Mój Boże- nie wiem…
Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie,
a światłość wiekuista niechaj Jej świeci.
Niech odpoczywa w pokoju.
Amen.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=rgtOI-p_JKA&feature=related[/youtube]
Permalink
Bloga Ani śledziłam sporadycznie…
-Dziś….kiedy przypadkiem na stronie głównej onetu trafiłam na informację,że Ani już nie ma wśród nas-przeczytałam całego.
Czytałam i płakałam nie patrząc na to że zaraz mąż wróci głodny z pracy ,że dzieci …itp.
Masz rację-śpieszmy się kochać ludzi….
Aniu-na zawsze w naszej pamięci >>!!!!
Permalink
też dowiedziałam się dzisiaj, pęka mi serce, poznałam ją osobiście, nie wierzę, nie chcę uwierzyć… cudowna dziewczyna, piekna miłośc jej i Rysia, jestem bezgranicznie smutna
Permalink
Tak mi strasznie przykro 🙁 Czytałam Bloga Ani prawie każdego dnia. Była wspaniałą silną kobietą. Niech teraz bez łez i bez bólu biega po niebieskich łąkach. Pokój jej duszy. Odpoczywaj Aniu w pokoju (*)
Permalink
Ja też byłam z blogiem Ani codziennie….wszyscy liczyliśmy na cud, ale trudo się bylo go spodziewać, jej ziemnskie ciało było już bardzo zmęczone…tak jak sama Ania…:-(
Permalink
Pani Małgosiu tak pieknie napisała Pani o Ani … od wczoraj od kiedy dowiedziałam się że Ania zasnęła nie potrafię się pozbierac… tak smutno…. gaba
Permalink
Bloga Andzi znalazłam przypadkowo. Jednak od razu zwróciłam uwagę na siłę i pogodę ducha bijącą z każdego wpisu. Jej heroiczna i długa walka jest przykładem na to, jaka potęga drzemie w każdym człowieku…Ale Ania była na wskroś wyjątkowa; potrafiła z podniesionym czołem przyjmować każdy kolejny cios, a pogodą ducha „obdzieliłaby” niejednego zdrowego. Ania już nie cierpi. Jak Jej Mąż napisał „śpi, spokojnie śpi”, w lepszym świecie. Cześć Jej pamięci!
Permalink
Witam. U mojej córki dopiero teraz stwierdzono autyzm. Potrzebuje porad, uwag, wparcia. Z góry dziekuje.
http://dziewczynka-z-innej-bajki.blogspot.com/
Permalink
A ja jak zwykle po czasie… Z wielkimi zaległościami usiadłam dziś, żeby poczytać i dobrze rozpocząć dzień…. Śpij spokojnie Aniu…