* Tekst pochodzi z Biuletynu: Autyzm w Polsce pod redakcją Agnieszki Rymszy i Andrzeja Czajkowskiego, wydawanego przez Fundacje SYNAPSIS.
Autyzm jest zjawiskiem bardzo złożonym i trudnym do zdefiniowania. Mówiąc o osobach z autyzmem trzeba powiedzieć o całym spektrum trudności, z jakimi się borykają, dodając jednocześnie, że trudności te występują u każdej z osób w innym natężeniu.
Najczęściej, w przypadku osób z autyzmem, mamy do czynienia z zaburzeniem odbioru świata przez zmysły. Osoby te inaczej odbierają światło, obrazy i dźwięki, inaczej odczuwają dotyk, zapach, smak czy ból. Często mają trudności z precyzyjnym rozumieniem kierowanych do nich wypowiedzi. Inny sposób odbioru świata powoduje, że osoby z autyzmem tworzą swój wewnętrzny obraz świata, często odmienny od naszego. Mają także trudności z klasycznym – w naszym rozumieniu – budowaniem więzi i okazywaniem emocji w relacjach z innymi ludźmi. Świat osób z autyzmem jest inny od „naszego świata”, a kłopoty z komunikacją sprawiają, że osoby z autyzmem borykają się z doświadczeniem psychicznego osamotnienia. (..) Część z nich w ogóle nie posługuje się mową. Wtedy ze światem zewnętrznym porozumiewają się zazwyczaj za pomocą pisma. Z relacji osób z autyzmem wynika jednak, że bardzo chcą żyć tak, jak inni ludzie, chcą włączać się w życie społeczne(..)
Przyczyny
Chociaż nie znamy podstawowych przyczyn autyzmu wiadomo, że jest to biologicznie uwarunkowane zaburzenie rozwijającego się mózgu. Autyzmu nie można rozpoznać zaraz po urodzeniu, ponieważ wzorce zachowań społecznych rozwijają się dopiero pomiędzy szóstym a trzydziestym szóstym miesiącem życia. Czasami rozwój dziecka odbywa się całkowicie normalnie i dopiero po tym okresie następuje wycofanie i utrata już nabytych umiejętności. Dziś już na pewno wiadomo, że za wystąpienie autyzmu nie należy winić rodziców, przeciwnie, często to oni stanowią dla dziecka najważniejsze oparcie.(..)
Wpływ na rodzinę
Autyzm i wszelkie dolegliwości z nim związane to również, a może przede wszystkim cierpienie opiekunów osoby autystycznej. Autyzm,powoduje przewlekłe, wieloletnie obciążenie rodziców. Dzieci z autyzmem szczególnie często przejawiają znaczny stopień nadpobudliwości ruchowej, zaburzenia snu, zaburzenia odżywiania się, często cechują się trudnymi do opanowania zachowaniami autoagresywnymi i agresywnymi. Problemy rodzin autystycznych z reguły nie są widoczne i manifestowane, pozostają niejawne dla otoczenia. Bez wsparcia, rodziny stają się niewydolne opiekuńczo i ekonomicznie.
Brak możliwości odpoczynku
Jedna z matek oświadczyła, że w ciągu 12 lat miała tylko raz urlop. Niestety, problemy nie zmniejszają się z wiekiem dziecka – wprost przeciwnie – często przybierają tylko inną postać. Wielu rodziców ma trudności ze znalezieniem pomocy dla dziecka. W związku z tym zwłaszcza matki nie mają czasu, aby oderwać się od problemów swych autystycznych dzieci, nie mogą poświęcić się karierze zawodowej, lekturze, zainteresowaniom osobistym, gospodarstwu domowemu.
Zdrowie psychiczne i fizyczne rodziców.
Prawie wszystkie matki sygnalizują, że ich zdrowie (fizyczne i psychiczne) jest w złym stanie, co wiąże się z posiadaniem dziecka autystycznego. Warto zaznaczyć, że rodzice cierpiący na różne choroby przypisują je stresowi, który towarzyszy ich codziennemu życiu. Typ stresu zależy od okresu życia dziecka.
1. Okres przedszkolny.
Jeśli w tej fazie życia dziecka rodzice otrzymają informacje na temat biologicznych uwarunkowań autyzmu (co rzadko się zdarza), będą mieli mniejsze poczucie winy wynikające z faktu posiadania dziecka autystycznego. Rodzice dzieci autystycznych będących w tym przedziale wieku mówią o chronicznym zmęczeniu wynikającym ze stale napiętej uwagi, jakiej wymagają dzieci. Niektóre matki obawiają się o życie swoich pociech, które nie wiedzą co to niebezpieczeństwo. Rodzice cierpią także, dlatego, że ich dziecko nie może powiedzieć o tym, że jest chore lub, że je coś boli. Niektóre dzieci wydają się nie rozpoznawać swych rodziców, którzy podejmują nieraz olbrzymie wysiłki, aby nawiązać normalny kontakt ze swoim dzieckiem, lecz czują się przez nie odrzuceni (..)
Problemy relacji
Pojawienie się dziecka autystycznego to wielkie wyzwanie dla najbliższych, niepełnosprawność pociech nie jest obojętna na kształt relacji małżeńskich rodziców. Niektórzy uważają, że posiadanie dziecka autystycznego wzmacnia te relacje, natomiast inni twierdzą, że staje się przyczyną konfliktów w małżeństwie. Jeśli rodzice nie nauczą się od początku wzajemnie sobie pomagać, ich współżycie małżeńskie może być poważnie zagrożone. Często spychanie obowiązku opieki nad dzieckiem na barki jednego z rodziców jest dodatkowym czynnikiem konfliktogennym.
Potrzeba maksymalnego poświecenia uwagi dziecku autystycznemu sprawia, że inne dzieci cierpią z powodu zbyt małej uwagi im poświęcanej. Zdarza się, że rodzeństwo nie ma odwagi zaprosić sowich kolegów do domu z powodu nietaktownych uwag, jakie często musi wysłuchiwać na temat ich autystycznego brata czy siostry. Jednak wielu rodziców uważa, że ich zdrowe dzieci wynoszą w efekcie korzyści; zdobywając właściwy stosunek do osób niepełnosprawnych i wymagających pomocy.
Połowa rodzin doświadcza poważnych trudności w kontaktach z przyjaciółmi i sąsiadami. Rodziny posiadające dziecko autystyczne są rzadziej zapraszane i mniej przyjmują gości z powodu dziecka. Inna trudność łączy się z głosami krytycznymi dotyczącymi metod wychowawczych. Rodzice wysłuchują ciągłych pouczeń, w jaki sposób powinni skłonić dziecko do zabawy, mówienia. Rodzicom zarzuca się nieumiejętność wychowania dziecka.
Wywodów naukowych na temat Autyzmu jest sporo. Jak to wygląda w rzeczywistości wiedzą Rodziny osób dotkniętych tym zaburzeniem. W każdym z artykułów jest wzmianka , jak trudno funkcjonować dziecku, jakie problemy mają Rodzice. Dziękuję zawsze Bogu, że w naszym życiu nikt nie okazał się Przyjacielem bez uczuć. Przyjaciele nie odwrócili się od nas NIGDY..Oczywistym jest fakt, że kontakty towarzyskie musiały zostać ograniczone ze zwyczajnego braku czasu. Praca z Kubusiem musi mieć zachowany swój cykl . Brak tolerancji ze strony osób obcych , którzy kilkakrotnie zranili moją córkę błędnymi komentarzami o braku konsekwencji, rozpieszczeniu dziecka pojawiał się i pewnie nie raz jeszcze tak bolesne słowa padną. Córka te momenty właśnie najbardziej przeżywa. Przeżywa cierpiąc psychicznie podwójnie. Chroni dziecko, które w swoim tajemniczym ataku nie może zrobić sobie krzywdy. Chroni swojego SYNKA przed złośliwymi komentarzami pokorą, lub przekazem, że dziecko jest chore…i nie wychowuje niegrzeczne dziecko, tylko chłopczyka, który ma splątane myśli.
Wczoraj Kubuś miał kryzys. Kryzys totalny miała córka. Kubuś siedział na kanapie , zaczął uderzać małymi rączkami w swoją główkę, próbował też o ścianę… Córka zapytała.. Kubusiu, co Ty robisz??? Usłyszała…”bije siebie , tak jak Ty mnie bijesz..Synku, przecież ja Ciebie nigdy nie uderzyłam, co Ty mówisz?? Bijesz mnie, i Tatuś mnie bije wszędzie. W główkę, nóżki, rączki i brzuch mnie bijesz . Mnie to boli. Teraz jestem Tobą i biję Kubusia.. Długa rozmowa, kontakt z psychologiem pozwoliła zrozumieć przekaz dziecka.W chwili, kiedy myśli Kubusia są „poza naszym wymiarem” postrzega wrogi świat, który sobie sam stworzył. Wrogim może być twarz Matki, Ojca …każdego. Podświadomość konstruuje różne sytuacje, które mogą zostać zresetowane , bądź zakodowane w główce. Mógł być kiedyś taki moment, kiedy Kubusia wyobraźnia odczuwała bodźce bólu na całym ciele, tak, jakby ktoś Jego uderzył. Przypisał do tych postaci najbliższych – Rodziców . Ich twarze widzi przez cały czas . Po długiej rozmowie Kubuś zapomniał o tym , co robił, co mówił. Temat został zamknięty..Jak bardzo musiały zaboleć słowa moja córkę, Anioła Stróża Kubusia…mogę sobie tylko wyobrazić.Za swoją ogromną miłość, opiekę nad dzieckiem usłyszała słowa tak trudne. Słyszałam Jej drżący głos przez telefon…Stara się tak bardzo trzymać w sobie wszystkie emocje..Jest bardzo silna. Niekiedy sama w rozmowie, kiedy jestem z nimi „prowokuję” do zrzucenia goryczy, którą tłumi. Goryczy wywołanych tak często bezradnością. Rozmawiam z nią bardzo długo, podaję przykłady walki tak wielu osób. Słucham przekazu w skupieniu i tłumię swój ból patrząc na moje własne dziecko , które cierpi , wnuczka, który jest naszym Darem. Każę Jej WYKRZYCZEĆ toksyczne emocje….ja w swoim domu układam kolejne plany na dalszy szlak.. To bardzo trudne..
A co byłoby, gdyby takie słowa Kubuś przytoczył np. w kręgu obcych osób ??? Któż by zrozumiał, że to chora główka przekazuje okrutne sceny, które nie miały miejsca. Kubusia wygląd nie wskazuje, że ma chory mózg…Można sobie , to tylko wyobrazić…Krytyka, pogarda dla Matki, która niesie na sobie krzyż wielkiej MIŁOŚCI do dziecka . Życie w dwóch światach jest doprawdy huśtawką. Dlaczego tak jest ?? Nie znajdę odpowiedzi…i pytać nie warto tym samym….
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=y10YacTVy-E[/youtube]
„Nigdy nie jesteśmy tak bardzo bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy”. Zygmunt Freud
Permalink
Pani Gosiu, czytajac ten opis mam wrazenie, ze w tej chwili moze nawet warzniejsze od pracy z Kubusiem jest znalezienie odpowiedniego wsparcia dla jego Mamy. Mam tu na mysli doswiadczonego w pracy z autyzmem psychologa czy psychoterapeute, ktory potrafi wyjasnic DLACZEGO Kubus robic czy mowi konkretne rzeczy. Sama odbieram jego zachowania i slowa w sposob intuicyjny, w odniesieniu do siebie i syna. Co widze? Pisala Pani, ze w atakach szalu Kubus jest przez mame przytrzymywany. Jesli ma nadwrazliwosc na dotyk (co w niektorych stresujacych sytuacjach moze wystepowac nawet u dziecka z duza podwrazliwoscia!), to kazdy dotyk bedzie odbieral jak bol! Nawet musniecie piorkiem bedzie bolesne, a silowa blokada ruchow to w takiej sytuacji istna tortura. Mam nadzieje, ze tak nie jest w przypadku Kubusia. Rozmawialam z holenderskimi rodzicami, ktorzy czasem do tego sytuacji uzywali nie kontaktu fizycznego, a specjalnych pomieszczen, pokojow jak ze szpitala psychiatrycznego, gdzie wszystko, z drzwiami i klamka wlacznie jest obite gabka czy pianka, ktora zapobiega uszkodzeniom ciala. widzialam tez kiedys w jednym programie „pokoj” jednej dziewczynki. cos w rodzaju szesciennego namiotu z konstrukcja zabezpieczona miekkim materialem, zamykanego na zamek i… klodke. dziewczynka miala tak ogromne napady agresji i samoagresji, ze nawet we snie nie mogla byc spuszczona z oka, wiec jedynym wyjsciem dla rodzicow bylo ustawienie w ich sypialni namiotu z grubym materacem, w ktorym dziecko bylo bezpieczne i wypuszczane dopiero po ustaniu ataku, gdyz najmniejszy kontakt fizyczny tylko dolewal doliwy do ognia. Moj mlody tez jest wyszkolony, jak sie wscieka, to schodze mu z drogi. Czasem trzeba wyrzucic z siebie negatywne emocje, co zwlaszcza dla dziecka z autyzmem jest niezwykle trudne. problem stanowia wlasnie zmiany odnbioru bodzcow w pewnych sytuacjach, gdzie kazdy dzwiek, swiatlo, dotyk staje sie bolesny, a jedynym sposobem zagluszenia znmyslow jest wrzask i samodzielne szukanie jeszcze silniejszych bodzcow, zazwyczaj wlasnie w formie agresji w stosunku do najblizszych (bo sa to „bezpieczne” osoby) lub w stosunku do siebie, niektore dzieci w takiej chwili potrzebuja baaaardzo silnych bodzcow. Moj mlody w stresie na kontakt z innym czlowiekiem reaguje wzmocnieniem zwlaszcza samoagresji, dotyku nie znosi i posuwamy sie do przytrzymania tylko w ekstremalnych sytuacjach (jak mlody np usilowal sie rzucic pod samochod, czy chcial pociac nozem), ale w zasadzie przeczekujemy, pakuje mlodego pod 6 kilo fasoli (szylam taka koldre obciazeniowa) i jesli toleruje, wlaczamy spokojna muzyke. Od zawsze uczylam go, ze krzykiem niczego nie osiagnie, czekam, az sie uspokoi, dopiero wowczas przytulam ( o ile na to pozwoli) i tlumacze pewne sytuacje, czy dochodze o co poszlo. No, ale ze mnie jest straszna szczesciara, bo najczesciej, jesli tylko bylam swiadkiem sytuacji, to dokladnie wiem, o co poszlo. Tak to jest, jak sie ma w domu wlasnego klona;) Choc z drugiej strony podobienstwo wcale nie jest gwarancja sukcesu i wzajemnego zrozumienia:/ pozdrawiam serdecznie i zycze duzo sily.
A tak przy okazji, to im wiecej czytam o Kubusiu, tym wieksza mam ochote, zeby go sobie choc na troche „pozyczyc” 😉
Permalink
Kochana Pani Aniu, tak bardzo cenię sobie Pani wskazówki, są bardzo przydatne.Nie wiem, czy Pani zauważyła….skończyły się wpisy na blogu ” Spowiedź Kubusia”..jest spontanicznie monolog z Bogiem. To bez wątpienia Pani uwagi, wyjaśnienia przekonały mnie do innego formułowania..Trudno być recenzentem swoich tekstów…Dziękuję …
W kwestii przytrzymania Kubusia w trakcie napadu. Córka musi w ten sposób chronić dzieciaczka tylko w miejscach publicznych. Wyrywanie się, ucieczka lub uderzanie główką o podłoże – to krzywda wprost dla niego. Tym samym tak tajemnicza ‚walka” rodzi okropne sceny , z której obydwoje wychodzę zmęczeni.W przypadku, kiedy atak pojawia się w domu..córka asekuruje tylko otoczenie bez dotykania Kubusia. Oczywiście, kiedy widzi, że Kubuś „celuje” z całych sił w niebezpieczny przedmiot musi jego powstrzymać przytrzymując. Agresja oczywiście potęguje…kłęby wyrwanych włosów córce, siniaki..Było już tak dobrze. Sytuacja pogorszyła się od września po aplikowaniu sterydów, antybiotyków.Trzeba przeczekać..
Pozdrawiam bardzo serdecznie , buziaczki dla Pani Synka .Sił Kochani..sił i tej wielkiej Miłości Wam życzę.
Babcia Gosia
Permalink
Hehe, zauwazylam zmiany na blogu, oczywiscie:)
Ja mysle, ze w tym wypadku to niekoniecznie antybiotyki czy sterydy sa winne. Sadze, ze duuuza wieksza wine ponosza wszelkie zmiany i niepewnosc dziecka: zerowka, nocne wycieczki pogotowiem, pobyty w szpitalu. sa to sytuacje, ktore burza budowane przez dluuugi okres poczucie bezpieczenstwa. Dla takiego dziecka teraz nawet dom przestaje byc bezpieczny, bo w kazdej chwili ktos obcy w bialym kitlu moze z niego wyrwac, nawet mama nie jest bezpieczna, bo na to „pozwala”. Pozwala w cudzyslowiu, bo dziecko z autyzmem w tym wieku i w takich sytuacjach nie jest w stanie w ogole pojac znaczenia slow „dla twojego dobra”. Mysle, ze jesli Piorun na to pozwoli, to warto go wlaczac w trudne sytuacje. dlaczego? On za nic nie jest odpowiedzialny, nie ocenia, nie stawia wymagan, po prostu jest jak skala, ktora zawsze wyslucha i stanowi niezmienne oparcie. Duzo sie ostatnio w Kubusiowym zyciu dzieje, a nadchodzacy okres tez nie jest latwy. Moj mlody potrafi miesiacami przezywac Mikolajki, Boze narodzenie, urodziny i mamy niezly cyrk wlasciwie od konca pazdziernika do wakacji, bo w listopadzie zaczyna sie od Mikolaja, zanim zdazy ochlonac, to juz Swieta, potem swietowany u nas hucznie karnawal, urodziny, Wielkanoc, majowe wakacje, w tym roku bedzie rowniez Komunia, Zielone Swiatki i tak schodzi… Doszlam jakis czas temu wrecz do punku, w ktorym oznaczam mlodemu w kalendarzu od kiedy moze MYSLEC o jakims wydarzeniu;) Od kilku lat ma kalendarz w pokoju, w ktorym rysuje rozne wydarzenia. Nawet nie znajac cyfr i nie majac poczucia czasu swietnie sie orientowal co i jak, bo codziennie rano zaznaczalismy aktualny dzien. Polecam:) tak samo sprawdza sie zegar, w przedszkolu zostawal bez problemu, jak mu pokazywalam, czy rysowalam uklad wskazowek zegara, o ktorej mialam go odebrac. Chodzil tylko regularnie sprawdzac, czy sa ulozone tak jak powinny, choc mial zaledwie 2,5 roku. Przedszkole czy szkola o dziwo tez najbardziej potrafi obciazyc rodzine. Wiele dzieci, czujac sie w domu najbezpieczniej wlasnie w nim na najblizszych odreagowuje wszystkie frustracje i nadmiar bodzcow z calego dnia poza domem:/