Los tak zmiennym bywa…upadasz po ciosie, żeby wstać mocniejszym. Jasne, któregoś ciosu można nie przetrwać. To się nokaut nazywa…jakoś tak. Miniony tydzień był przeplatanką takich właśnie emocji. Pobyt Kubusia w szpitalu, kolejna dodatkowa choroba jest tym głazem, który tłumi koncentrację nad pozostałymi sprawami dnia codziennego . Bezradność, czekanie …Chciałoby się tak bardzo pomóc, wyrwać z tego obłędu…Niestety, nie ma szans.
27 września mój MOTYLEK kończy 5 latek. Pięć lat wstecz czekałam na przybycie maluszka . Byłam najszczęśliwszą babcią na świecie już z chwilą, kiedy Jego serduszko zastukało pod sercem mojej Córki. Dwa lata dawał nam siebie samego…Radość, szczęście …wszystko, co dziecko wnieść może.Dwa długie lata był tylko z nami…w naszym świecie. Poznawał życie jak każde dziecko…Uwielbiał biedronki, listki na drzewie, kolorowe kwiatki. Kochał zwierzątka, które widział. Zachwycał się na widok piskląt idących rządkiem za swoją matką…Opowiadałam jemu o wszystkim, co pierwszy raz ujrzały Jego oczka . Spacery za rączkę…rytm tych kroków sam dyktował. Nic nie wskazywało, że podaruje nam tylko dwa zdrowe latka…tylko, aż.. Potem nastała już cisza łamana głośnym krzykiem…Cisza, która z czasem miała objawić swoje bolesne oblicze…Z chwilą postawienia diagnozy zmienił się los dziecka, inaczej toczy się życie mojej Rodziny. Pozostały niezmienne dwa uczucia, które wryły się w serce już na zawsze. MIŁOŚĆ i NADZIEJA otulona płaszczem pokory. Miłość nie zmieniła swojego biegu. Jest ciągle narastająca …Wkrótce dmuchnie swoich pięć świeczek na torcie…Boże, dziękuję za te pięć lat mojego wnuka..Daj tylko siły dziecku, moim dzieciom, mnie samej, aby iść w równym tempie…Krytyczne sytuacje i w naszych głowach rodzą chaos…Jestem jeszcze bardzo zmęczona dniami, których scen nie będę opisywała…są bolesne…Kubusia główka jest już znacznie spokojniejsza. Napady agresji ustępują, nawiązuje kontakt, jest już „prawie” nasz. Dzisiaj wszystkie „pluszaki” opuściły mieszkanie Kubusia…Będą spały w kartonikach w innym pomieszczeniu. Zostały tylko trzy, które Kubuś kocha..Taka decyzja zapadła dla Jego bezpieczeństwa- wyzbycia się kurzu mimowolnie osadzającego się na pluszowych zabawkach. Powietrze jest nawilżane póki co poprzez ustawiane miseczki z wodą, rozwieszane wilgotne ręczniki. Nawilżacz z prawdziwego zdarzenia zakupimy za czas jakiś… Kolejna infekcja stanowi dla Słonka ogromne niebezpieczeństwo. ‘ Wstrzelenie” się z antybiotykiem , który pokona bakterie w Jego przypadku jest bardzo trudne. Gronkowiec , który „otrzymał” w szpitalu nie wiadomo dokładnie w trakcie którego pobytu jest barierą w odpowiednim leczeniu . AUTYZM, CANDIDOZA, GRONKOWIEC …to trwałe schorzenia przypisane do dziecka . Błędne koło, które wpuszczane w ruch nie może się zatrzymać. Trudno…nie pytam już od dawna dlaczego ON?? To i tak niczego nie zmieni. Trzeba żyć i walczyć o Motylka w czasie teraźniejszym z pokorą na przyszłe dni ..
PS. Z całego serca dziękuję w imieniu Kubusia, Jego Rodziców, swoim za paczuszkę na Urodzinki Kubusia od anonimowego darczyńcy. Na tej jeszcze zmęczonej chorobą buźce pojawił się szczery uśmiech …i nasze łzy wzruszenia.
DZIĘKUJEMY ANIOŁOWI ….Nie mam możliwości osobistego przekazu tych słów, więc czynię to w ten sposób…Kubusia radość z podarunku – była przepięknym widokiem . Oddaję ten obrazek radości z głębi SERCA . Mój Boże, jak trudno byłoby iść tym dziwnym torem, gdyby nie spontaniczność tak szczera ludzi o wielkich sercach…Dziękuję!!!
Jednym z darów życia jest to,
że każdy, niezależnie od tego,
jak jest zmęczony i sponiewierany,
znajduje powody do radości i wdzięczności.
J. Robert Moskin
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=m44o7DqWVMM[/youtube]
Kubusiu…czekamy na Twoje beztroskie chwile z Piorunkiem…. Jesteś zmęczony ??? Jeszcze troszkę ..jeszcze kilka dni i zdrówko powróci..” Duży już chłopczyk z Ciebie” PIĘĆ LATEK już wkrótce Aniołku…INFEKCJOM MÓWIMY STOP!!!!!!!
Permalink
Gosiu też często zastanawiam się, zadaje pytanie… dlaczego moej dziecko. Dlaczego przyplatał sie Spink, daczego jest alergikiem, dlaczego też miał ze szpitala już od urodzenia „w prezencie” gronkowca, klebsielę. Dlaczego kolejna wada genetyczna pozbawia go zawiązków co najmniej 4 ząbków stałych… itp. itd. I ni znam odpowiedzi na te pytania… ale uczę się dziekować za to co mam, bo widziałam, poznałam wiele mam, które los doświadcza jeszcze bardziej…
trzymam kciuki, mocno tulę małego jubilata.
A mój Junior juz 3.X kończy 12 lat…:)