Kubuś, mój Motylek wraca do Nas z „dalekiej podróży”…z szarego, pełnego bólu świata…i To jest sens tej walki. Zapomnisz tak nagle o czasie przeszłym i żyjesz chwilą, która trwa…
Cześć Boziu,
Już jestem zdrowszy dużo. Byłem dzisiaj na kontroli u Pana doktora i powiedział mi to. Dostałem jeszcze dużo niesmacznych takich leków. Muszę je połykać na tą odporność moją i żebym całkiem wyzdrowiał .Jeszcze tydzień mam być tylko w domku moim. Nie mogę biegać po dworku, ani do Zerówki chodzić. To kwarantanna jest jakaś, tak mówili Rodzice .Boziu, jak ja się cieszę, że jest już lepiej, że w szpitalu nie jestem. Tak dziękuję mocno za to właśnie.A jaki już grzeczny jestem.. Sama wiesz przecież. Od wczoraj, no to tak mnie „naszło” i ciągle coś mówię. Z sensem mówię i mnie rozumieją. Mamusia musiała mi schować zabaweczki pluszowe moje. No dobra, zgodziłem się…One tylko troszkę pośpią i wrócą do mnie. Przecież je kocham wszystkie. Mamusia wybierała takie inne zabaweczki, co już są troszkę zniszczone. Patrzę, a tam taki piesek był…bez uszka jednego i noska. Zabrałem tego pieska, pobiegłem do Mamusi i spytałem, dlaczego ten piesek też ma iść spać?? Mamusia powiedziała, że on jest taki zniszczony troszkę…Nie—on jest chory, bo uszka nie ma. To jest mój NAJLEPSZY PRZYJACIEL od teraz. „ Do zwierzątek wszystkich trzeba mieć miłość, wszystkie potrzebują miłości” – tak powiedziałem. Pewnie ładnie powiedziałem, no, bo zaraz Mamusia zadzwoniła do mojej babci i powtarzałem to kilka razy. Tak płynnie mówiłem. JEJ. Jak oni się wszyscy cieszyli…Zrobiłem pieskowi opatrunek na główkę, taki plasterek założyłem i pilnuję jego…Oglądałem bajeczkę o pieskach i tak sobie zapamiętałem, że wszystkie stworzonka trzeba kochać. Kocham je. Już te sterydy chyba sobie poszły z tej główki i dlatego jestem grzecznym chłopcem. Przytuliłem się też do Rodziców. Tak sam, no, bo chciałem.
Coś zacząłem robić dobrego, no, bo tak się radośnie w domku zrobiło. Jutro moja babcia do mnie przyjeżdża. Powiedziałem…babcia GOSIA…nie Tosia…tylko GOSIA…Przyjedź do mnie, proszę, ja czekam. Babcia obiecała, że jutro zaraz przyjedzie i tęskni za mną mocno…”Ja też za Tobą tęsknie bardzo babcia Gosia, i za dziadkiem Milą i Grzesiem. Wszyscy przyjedźcie”…Boziu, ja za pięć dni będę miał już pięć lat. Trochę dziwnie, no, bo Pan doktor prosił, żeby dużo osób do mnie może jeszcze nie przychodziło, …bo są te bakterie jakieś. A ja mam kwarantannę i żeby nikt tak przez przypadek mnie nie zaraził czymś tam. Dobra…no to trudno. Będą tylko Rodzice moi dziadek i bacie, i jeszcze ciocia Mila z Grzesiem. Inne ciocie może później przyjdą do mnie, jak już całkiem wyzdrowieję.Dziękuję, że już leżeć nie muszę w łóżeczku ciągle. To takie nudne jest . W tej mojej główce tak ładnie się teraz te myśli ułożyły. Taki spokojny, grzeczny jestem. Jak to fajnie ….pięknie jest …A jak już skończę te moje pięć lat, to ani, ani razu nie chciałbym być pobudzony przez tego ludzika w główce…Jak dmuchnę świeczkę, to tak sobie pomyślę. To moje marzenie będzie. Dzisiaj moja ciocia Maja przyniosła mi prezencik …i wiesz, co zrobiłem?…Widziałaś Boziu przecież. Ukochałem ją i dałem buziaczka, potem znowu ukochałem. Bajeczki, kolorowanki i kredki dostałem od cioci…Ja z wszystkiego się cieszę bardzo zawsze. podziękowałem uśmiechnięty… Bo, to takie miłe mocno, jak ktoś o mnie pamięta. A moja Mamusia jak się cieszy. Takie słodkie łezki ma oczkach swoich. To dla niej nagroda jest,dla Mamusi, mojego Anioła Stróża.
Tak bym chciał, żebym był taki zawsze. Tak bardzo bym chciał. Dasz mi troszkę odpocząć od tych brzydkich dni??? Tak?…KOCHAM CIEBIE Boziu…Dziękuję…Kubuś.
„Dobrze jest wrócić do domu… Lecz rzeka wciąż płynie za progiem, a świat czeka na zewnątrz. To świat w którym musimy żyć…” Lian Hearn, „Po słowiczej podłodze”
„Kiedy Bóg chce ci zrobić podarunek, zwykle opakowuje go w kłopot. Im większy podarunek otrzymujesz, tym większym kłopotem Bóg go maskuje.” Norman Vincent Peale
Permalink
Babciu Gosiu do roboty. Kubuś bawi się w lekarza i super ale transplantacji uszka pieskowi sam nie a i operację plastyczną trzeba zrobić i nosek wyczarować. Serce rośnie. Buziaki dla Was wszystkich 🙂
Permalink
A po burzy przychodzi słońca – i tego słońca Wam życzę jak najwięcej. Serce rośnie, czytając takie posty. Pozdrawiam. Loa