Wiesz Motylku…babcia tak długo czekała na Twoje narodziny. Pokochałam Ciebie najmocniej, jak tylko można już w dniu, kiedy Pan doktor powiedział Twojej Mamusi, że pod Jej serduszkiem bije kolejne…Nowe życie. To było Twoje serduszko . Tak bardzo modliłam się do Bozi, żeby Mamusia mogła nosić Ciebie bezpiecznie,…żeby ona była zdrowa. Jej zdrowie wtedy było Twoim zdrowiem.
Mamusia bardzo dbała o Ciebie Iskierko…A kiedy pierwszy raz poczułam Twój ruch ..przesuwałeś się pod Sercem Mamusi ..Nie widziałam, cóż to za istotka…Już wtedy śpiewałam Tobie kołysanki. TO BĘDZIE CHŁOPCZYK!!! KRZYKNĘLI Z WIELKĄ RADOŚCIĄ TWOI RODZICE…i pokazali mi malutkie zdjęcie, które zrobił Pan doktor…nóżki, rączki, brzuszek, główka…to były centymetry Ciebie ANIOŁKU…Płakałam z radości …Czekałam na ten SKARB, DAR, który zawita w naszym domku…Twoje narodziny…SYNKU…to był jeden najpiękniejszych dni w moim życiu…Twoje pierwsze zdjęcie rozesłałam do naszych bliskich, Przyjaciół….A potem pierwszy dotyk tej aksamitnej buźki, która tak niewinnie wykonywała tysiące grymasów…Stałam nad Twoim łóżeczkiem…i wpatrywałam się z taką radością.Cichutko wmawiałam sobie, że jesteś do mnie taki podobny, …że w łóżeczku leży malutki człowieczek…MÓJ WNUSIO…
Rosłeś Słonko tak szybciutko. Każda Twoja choroba była „dramatem”. Byłeś niemowlaczkiem – bezradnym, zdanym tylko na pomoc dorosłych…Z każdym dniem kochałam, i kocham Ciebie jeszcze mocniej…i mocniej…
Diagnoza o schorzeniu, które objawiałeś nam tak tajemniczo, powoli…to był okropny dzień…Też płakałam…To już nie były łzy szczęścia, a niemocy, …Co dalej?? Dobry Bóg pozwolił dotrzeć do specjalistów, którzy po dziś dzień walczą wraz z nami o kolejne Twoje dni…Świat zawirował, gdzieś zgasła radość życia…jednak to wszystko ma swój sens…Musiałam się Ciebie nauczyć słuchać od początku. Wpatrywać w mimikę buźki. Uczyła mnie tego Mamusia, Tatuś. Nauczyłam się rozumienia tych gestów…nade wszystko chciałam pojąć, kiedy wyrażasz „ POMÓŻ MI „ Pewnie siódmy zmysł, instynkt …sama nie wiem, pozwalał mi rozszyfrowywać CIEBIE KRUSZYNKO…Inne babcie mogą czerpać radość ze swoich wnucząt inaczej…Ja też czerpie tą radość inaczej. Ważne, że jest,..pojawia się, choć szybko znika. Boli Kubusiu serduszko, kiedy jestem bezradna…Tych chwil zbyt dużo jeszcze…. Twój szept do słuchawki daje mi tyle sił. Wiele razy nie rozumiem przekazu, …ale czuję, że jesteś. Kiedy mogę być z Tobą …widzieć Ciebie, przytulić…nie oglądać okrutnych scen, które rodzą się tak niespodziewanie…wracam do domku pełna nadziei..Wsiadając do samochodu, widząc jak mi kiwasz tą malutką rączką już tęsknię za Tobą….i odliczam dni, kiedy znowu poczuję Twój zapach….Maluszka, który jest dla mnie wszystkim.. Widząc Twoje zmęczenie w tej trudnej pracy chciałabym wszystko zrobić za Ciebie, …ale nie można…musisz sam.Dzisiaj Mamusia mi powiedziała, że była u Ciebie Twoja cudowna Pani Gosia…Prowadzi Twoją terapię od dnia diagnozy.Proponowała, aby zwiększać Twoje wzmacnianie…Jak trzeba, to trzeba…Tabliczek z żetonami przybędzie…Zrobisz coś poprawnie…żeton. Uzbierasz ich 5 …nagroda…To się nazywa wzmacnianie, takie bardzo intensywne wzmacnianie.Musisz Słonko na wszystko zapracować…MUSISZ…to sposób, na Twoje kształtowanie.Boli mnie, że nie mogę tak spontanicznie dać Tobie ulubionych słodyczy, zabaweczek…i na prezenciki też musisz zapracować …Ważne, że i tak za czas jakiś je dostajesz…Chciałam stworzyć Tobie Iskierko bajeczne dzieciństwo…i choć tak bardzo bym się starała…Ty tego nie zrozumiesz. Twoja – nasza bajka jest inna. Takiej nikt nie chciał czytać. Stało się i musimy to wszystko akceptować wierząc, że ten zły sen kiedyś ktoś przerwie, …że w którejś chwili pajęczyna, kokon, to „COŚ” uwolni Twoje myśli…splątane, nijakie…Tylko Twoje.Nie…nie uskarżam się Aniołku…Chciałabym zabrać to „COŚ” zwanego tajemnicą do swojej główki, abyś TY mógł żyć wolny, swobodnie ,normalnie. Nie da rady. Nie pytajmy, dlaczego.. Żyjmy chwilką i cieszmy się razem z Twojego szczęścia darowanego przez los w gramach, …ale jest…
„ Nie wystarczy mieć, dokąd wrócić, trzeba mieć jeszcze kogoś, kto będzie na Ciebie czekał „ K. Urbański
„ Kochać kogoś- znaczy widzieć w nim cuda dla innych niedostrzegalne”.. Francois Mauriac
Ja je widzę w TOBIE MOTYLKU – JESTEŚ MOIM CUDEM…przecież wiesz…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=m44o7DqWVMM[/youtube]
Permalink
Nie wiem, czy na pewno dobrze zrozumialam: nie moze pani dac Kubusiowi zadnego slodycza ot tak, bez powoidu? Na wszystko musi zapracowac? przekupstwo to w autyzmie dobry sposob na osiagniecie oczekiwanych przez nas rezultatow u dziecka, ale bez przesady! Do czego to doprowadzi, jesli dziecko na wszystko musi zapracowac? Jakie beda relacje z rowiesnikami? Nie bedzie wspolnych zabaw, bo inne dzieci „nie zapracowaly” , zeby dotknac Kubusiowej zabawki? Za pare lat Kuba wystawi rodzicom cennik. Jestem jak najbardziej za pozytywnym wzmacnianiem, ale wzmacniac i nagradzac mozna na rozne sposoby, a dziecko powinno wiedziec, ze jest kochane za to,ze jest, a nie za to, jak sobie zapracowalo. Nie chcialabym tak zyc, a kogos, kto zabronilby mi dziecku dawac slodyczy czy nagrody bez powodu pogonilabym gdzie pieprz rosnie.
Pies fajny. u nas prawdopodibnie tez wlasnie Golden wyladuje, szkolony na psa terapeutycznego, choc moze jednak dostaniemy inna rase. Byle duzy byl, musi byc przytulasny. Kuba i Piorun to super duet. Czy terapeuci nie moga wykorzystac psa w czasie terapii? moj mlody mial ogromne problemy z czytaniem, przez co nie lubil i nie chcial czytac. Jak jednak mial poczytac dla psa czy konia, to moglby czytac bez konca. Ziwerzeta akceptuja bezwarunkowo, nie oczekuja niczego w zamian, nie oceniaja. widac,z e Kuba ma fajna relacje z psem, moze mozna to jakos wykorzystac?
Permalink
Pani Aniu..Kubuś ma AUTYZM, ale i Candidoze..tym samym możliwość zjadania słodyczy jest ograniczona do minimum..Absolutny zakaz np. czekoladki..Każdy błąd pokarmowy skutkuje Jego silnym pobudzeniem, biegunką, torsjami..Jeżeli chodzi o wzmacnianie…jasne, Kubuś bawi się swoimi zabawkami, które posiada..Jednak o te , które lubi najbardziej musi zapracować..żeton, 5 żetonów i nagroda..Terapie behawioralną ustala Psycholog. Zapewne Pani wie najlepiej, że każdy z AUTYZMEM jest inny..tak jak i pozostali ludzie.Chciałabym, aby ograniczeniem Kubusia był tylko brak słodyczy..Z tym można funkcjonować, bo są produkty zastępcze..Chronimy Kubusia przed dodatkowym stresem…i skoro lekarze, jak i nasze własne obserwacje mówią ..bez czekolady, innych cukrów..to tak być musi,niestety. Nie tak dawno „pozwolił ” się sam poczęstować, zjadł kilka delicji kontrując je kilkoma kostkami czekolady..
Biegunka, torsje, 39 stopni temperatury i całkowita izolacja od Nas .Kubuś wystawi Rodzicom cennik…pewnie tak..Mam nadzieję, że zrozumie, iż to dla Jego dobra…Czy czuje Naszą Miłość…nie wiem…Wiem, że my JEGO KOCHAMY PRZEOGROMNIE …czy to rozumie…może kiedyś opowie.Wzmacniany jest też w innych formach, to oczywiste..
Pozdrawiam…Babcia Gosia
Permalink
A, widocznie zle zrozumialam. Z posta dla mnie wyniklo, ze Kubus na kazda nagrode i prezent musi zapracowac. I to mna nieco wstrzasnelo. No coz, psychologiem nie jestem, tylko autysta i sadze, ze jak sie dziecko uczy, ze nie ma nic za darmo, to faktycznie kiedys niczego nie bedzie chcialo zrobic, jak odpowiedniej zaplaty nie dostanie. Nie chodzilo mi o slodycze jako takie. Moj mlody ma nietolerancje laktozy i zle znosi nadmiar cukrow prostych, do 4 lat mial silna alergie na rozne produkty i wiedzial, czego i dlaczego mu nie wolno. Najbardziej wkurzaly mnie sytuacje, gdy ludzie na ulicy wciskali mu do reki batonik czy ciastko. Gdyby tak jak w Holandii pytali najpierw opiekuna, czy nie ma nic przeciwko temu, uniknelibysmy wielu nieprzyjemnych sytuacji,zwlaszcza, ze ktos „przeciez chcial dobrze”. Kasper slodyczy prawie nie je, nie dlatego, ze mu nie wolno, ale dlatego, ze nie uwazam, zeby byly wlasciwa forma nagrody. Jak mlody ma ochote, to dostaje, z tym, ze ma ograniczenia ilosci i warunek, ze cos slodkiego moze zjesc tylko po posilku, nie w miedzyczasie albo przed, bo potem nic innego nie zje. Rozne slodycze leza w zasiegu reki, ale nigdy nie mielismy problemu, zeby mlody sam sie czestowal albo napychal bez umiaru. Ja z mezem moglabym sie nieco od niego nauczyc:)