Opis i analiza oraz sposoby modelowania niepożądanych zachowań dzieci autystycznych
Fragmenty publikacji autorstwa śp. Pani Grażyny Bodora – Źródło – Internet
Ataki złego humoru i krzyku – dzieci autystyczne często dostają ataków złości, ponieważ ich zasób językowy jest zbyt niewystarczający do wyrażania swoich potrzeb. Mogą krzyczeć, ponieważ czegoś chcą lub też w momencie, gdy normalny bieg wydarzeń został zakłócony. Z powodu ograniczonej zdolności komunikacji często nie są w stanie przekazać innym, że nie czują się dobrze lub, że są podenerwowane lub chore. Może to być dla nich bardzo stresujące. Czasami atak rozpoczyna się bez wyraźnego powodu. Dzieci autystyczne o niskim poziomie aktywności są opisywane jako słodkie i spokojne. Nadaktywne dzieci przejawiają stały niepokój, okresy płaczu, wiele ataków złości i zachowanie destrukcyjne(…)
Lęk. Dzieci autystyczne są często skrajnie wylęknione, często boją się rzeczy lub wydarzeń, które nie wywołują lęku u innych dzieci. Lęk jest nieprzewidywalny i niezrozumiały dla innych. W okresie dorastania lęk przybiera postać reakcji paniki.
Można puszczać muzykę lub wymawiać jego imię, początkowo cicho, potem stopniowo coraz głośniej. Lęk można odtwarzać (grać, odgrywać). Próby realizować stopniowo. Na rysunkach można również odtworzyć, co ma się zdarzyć.
Również rozproszenie uwagi poprzez ekscytujący materiał służący do zabawy, może pomóc w pokonaniu lęku. Można kołysać dziecko lub wyraźnie i prosto wyjaśnić mu, co się dzieje; przekładając wszystko na słowa.Ponadto większość dzieci przejawia nadwrażliwość na pewne bodźce, na przykład na głośne dźwięki (słuchawki), silne światło czy niektóre zapachy. Bodźce te są dla nich nie do zniesienia i zazwyczaj konieczna jest fachowa pomoc psychologa, by odczulić dziecko
i pomóc mu przezwyciężyć lęk.
Samookaleczanie się – najczęściej spotykanymi formami są: gryzienie rąk, naciskanie palcami oczu, uderzanie głową w ścianę i uderzanie się rękami po uszach. Zachowania takie prezentują najczęściej dzieci z najcięższymi formami autyzmu. Istnieje wiele teorii wyjaśniających takie zachowania; najczęściej mówi się, że samookaleczanie jest formą zwrócenia na siebie uwagi otoczenia. Inna teoria głosi, ze dziecko, sprawiając sobie ból, odczuwa przy tym przyjemność.Trzecia hipoteza głosi, że okaleczając się, dzieci sygnalizują znudzenie i potrzebę nowych bodźców. Takie zachowanie jest formą komunikacji i trzeba starać się dokładnie zinterpretować komunikat. Gdy dziecko się rani można je powstrzymać przez mocne przytrzymanie mu rąk. Inną metodą, gdy dziecko tłucze głową o ścianę, jest odciągnięcie krzesła od ściany tak, aby straciło równowagę; jest to bardzo niemiłe doświadczenie. Gdy dziecko bije się po twarzy należy przytrzymać jego policzki rękami i powiedzieć „nie uderzaj”. Można również dziecko nauczyć poprzez demonstrację i powtarzanie trzymania rąk na plecach.
Brak strachu przed prawdziwymi zagrożeniami. Z powodu ograniczonego zrozumienia w obszarze społecznym i poznawczym, dzieci autystyczne nie posiadają żadnego poczucia niebezpieczeństwa, nie wykazują one często strachu przed rzeczywistym zagrożeniem. Dla rodziców trudnym zadaniem jest nauczyć dzieci reguł takich jak np. trzymanie się z daleka od ognia, ostrożność z gazem czy prądem elektrycznym, jak również z innymi niebezpieczeństwami życia codziennego. Ważne jest, aby uchronić dziecko od niebezpiecznych sytuacji (..)
To obraz emocji, zachowania osób dotkniętych AUTYZMEM…Niewinne twarze dzieci , które niespodziewanie , nagle pobudzone jakimś bodźcem zaczynają się bronić w różny sposób. Agresja, autoagresja, przeraźliwy krzyk …to najbardziej bolesne widoki w tym schorzeniu. Nie umieszczam na swoim blogu scen drastycznych, które, demonstruje Kubuś…Wiele nie uznaje AUTYZMU , jako schorzenia…Tłumaczą, że to stan , z którym można swobodnie funkcjonować.Twierdzę i pozostanę w swoich odczuciach, że AUTYZM , to dramat jednostki , otoczenia, bliskich. Nie potwierdzę w życiu, że wyrywanie dziecka , przenikanie do Jego myśli i nauka funkcjonowania w realnym świecie nie koniecznie jest potrzebna…Gdybym miała wiedzę, że dziecko w tej swojej krainie jest szczęśliwe….nie cierpi, jest z nami ciałkiem, myślami gdzieś daleko i dobrze Jemu z tym…zapewne kierowałabym się zdrowym rozsądkiem i moje dzieci usilnie błagałabym, aby zaprzestali terapii…dali Motylkowi spokój…Widząc jednak mój sens życia…malutkiego chłopczyka, który walczy z czymś dla nas niewidocznym, spina swoje drobne ciałko…wymachuje rączkami, nóżkami, rzuca się niczym w amoku na podłogę …jest zmęczony, spocony…i tak bardzo bezradny…Nie, nie mogę potwierdzić, że ON jest szczęśliwy…że szczęśliwe są moje dzieci .
Dzisiaj Kubuś ma zły dzień…Na terapii nie chciał pracować, oddalał się, chciał wyjść. Terapia behawioralna – to konsekwentność ; to zadanie wymogu na dziecku między innymi poprawnych zachowań stosownych do danej sytuacji…Tylko jak ???
Wracając z terapii córka z zięciem weszli do marketu, chcieli zrobić zakupy..Kubuś podszedł do drzwi, obrał swój szlak…nie chciał iść drogą , którą trzeba było dojść do półek sklepowych…Prośby córki zakończyły się atakiem histerii. Wyszła na zewnątrz..Kubuś pobudzony straszliwie krzyczał, szarpał się. Wokół spora grupka ludzi…i te okrutne komentarze…Co za uparte, niewychowane dziecko…Jakie czasy nastały, żeby taki malec dyrygował Matką…Pokora córki w takich chwilach , kiedy zupełnie nagle za swój przeogromny trud w kształtowaniu dziecka otrzymuje lawinę słów krytyki rodzi bezradność, bunt ….Chciałaby krzyknąć do przypadkowych gapiów, LUDZIE…TO DZIECKO MA CHORĄ GŁÓWKĘ< SPLĄTANE MYŚLI< MA AUTYZM….idźcie swoją drogą i dajcie mi święty spokój….Musi jednak opanować bunt Kubusia…Jej psychika w kilka minut jest też totalnie splątana…Wstyd, beznadzieja…a potem płacz…MAMO…ja jestem zbyt mało konsekwentna…Już nie daję rady…Byłam znowu obiektem zainteresowania i obrzucona złośliwością przechodniów…Płacz w słuchawce…obwinianie samej siebie…BOŻE, za co ???? Niekiedy setki zdań w danej chwili , które do niej kieruję i Ona odrzuca…z czasem przechodzi.. Co ja mogę zrobić…cierpi moje dziecko, mój wnuk…Serce mi rozsadza w takich chwilach…ZROBIŁABYM WSZYSTKO, aby to powstrzymać…podarować im tylko dobre chwile. NIE DAJĘ RADY…jako MATKA i BABCIA…Staram się z całych sił ….to takie trudne…niepojęte…KOCHAM WAS BARDZO…tylko teraz tyle mogę.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=7RvgdXlwoag[/youtube]
KUBUSIU…ANIOŁKU MÓJ…WIEM, JAK TRUDNO TO WSZYSTKO POJĄĆ…WIEM, ILE PRACY PRZED WAMI…ILE CIERPLIWOŚCI , POKORY I ZROZUMIENIA WAM POTRZEBA…NIE POTRAFIĘ MALUSZKU” NAPRAWIĆ” TWOJEJ GŁÓWKI…PRZERWAĆ CHAOSU…NIEKIEDY BRAKUJE MI SŁÓW POCIESZENIA MAMUSI…ILE BOZIA DA MI SIŁ BĘDĘ OBOK WAS..
BOŻE…BŁAGAM Z CAŁEGO SERCA…MIEJ ICH W SWOJEJ OPIECE…
Permalink
Znam te ataki szalu, zlosc. Wbieganie na jezdnie, poniewaz on chce, on musi. I gryzienie palcow az do krwi, codziennie trzeba sobie z tym radzic. Terapia jest bardzo potrzebna, wrecz konieczna.
Zycze tez duzo cierpliwosci i dla Synka tez duzo zdrowia.