JESTEŚ SYNECZKU TAM , SPLĄTANY W DZIWNĄ PAJĘCZYNĘ, KTÓREJ NIE UMIEM JESZCZE PRZERWAĆ. CHOĆ ZMIENNY W ZACHOWANIU CIĄGLE TEN SAM….NAJDROŻSZY CHŁOPCZYK, KTÓRYM OBDARZYŁ MNIE BÓG…MOIM WNUSIEM. ZA SZYBĄ, SZKŁEM, SIATKĄ, MUREM…WIDZĘ CIEBIE ANIOŁKU …I KOCHAM CORAZ MOCNIEJ, I MOCNIEJ…
kliknij na zdjęcie…
czy ta dziecinka wygląda
na dotkniętą AUTYZMEM…wiem, że nie
Dzień dobry Boziu,
Wiesz, mieć AUTYZM to nie jest fajnie. Kiedy ta moja główka porozrzucała moje myśli ? Ja nie wiem. Podobno ,to taki podstępny on jest, że jest schowany u dziecka. Potem dopiero jak się ma dwa, albo trzy latka to jak on zawiruje – koniec świata się chyba dzieje.Chcesz być grzecznym, a on podpowiada, że nie, że trzeba krzyczeć i się bać czegoś.Przecież ja nie chcę się niczego bać, bo nie ma potworów, duchów żadnych, albo stworów, co straszą…Jak ja zacząłem się wycofywać z zewnętrznego, zdrowego świata, izolować się i tak sobie być tylko samiutki, to na szczęście moi Rodzice i moi bliscy to zauważyli. A jak by tak nie zauważyli…ojejej…to ja bym jeszcze niczego nie rozumiał.Bo mój mózg jakby pomija wszystkie informacje, które jakiś logiczny ciąg kształtują.Widzę troszkę jakiegoś obrazka, a potem on się robi coraz większy, no i znowu maleje.Potem, to ja nie wiem, który jest ten prawdziwy – ten mały, co najpierw zobaczyłem, czy ten duży. Taka nadmierna ilość szczegółowych informacji, która wchodzi do główki plącze się i nic z tego nie rozumiem. To jest takie zaburzenie orientacji. Jestem na przykład ciągle w tym samym miejscu i zapamiętałem wszystkie szczegóły, no, bo taki drobiazgowy jestem przez ten AUTYZM. Wiem, że tutaj stoi stolik, tam jest krzesełko, na ścianie wisi obrazek, a na okienku wiszą firanki. Kiedyś Mamusia zdjęła firanki do prania. Ja wszedłem do pokoju i było w nim jakoś pusto. Jak ja zacząłem krzyczeć, bo myślałem, że to już nie jest mój domek, pokoik. Dobrze, że moja Mamusia już wie, co mnie pobudza bardzo. I Mamusia mi pokazała w pralce firanki, one się prały. I tak tego nie zrozumiałem . Ciągle się bałem tej inności jakiejś w domku. Tak się bałem bardzo i wszedłem do tej drugiej krainy AUTYZMU. Drugiej, albo pierwszej, bo ja nie wiem, która jest tą moją prawdziwą.Założyłem czapeczkę na główkę, wziąłem malutkie autko i tak bardzo długo nim jeździłem – w tą i z powrotem…To takie mechaniczne powtarzanie czynności jak jakiś robot, albo inna maszyna. Wtedy, to się wpatruję w tą moją zabawkę i nie widzę, nie słyszę, co i kto do mnie coś mówi. Tak sobie wyciszam ten pobudzony układ nerwowy. Ktoś kiedyś powiedział, że mózgi u dzieci i dorosłych z AUTYZMEM są znacznie większe od zdrowych osób. I to jest już całkiem dziwne. Bo jak jest duże coś, no to jest tego więcej. To ja mądry taki powinienem być i już może kapitanem samolotu zostać. Jednak nie…tak nie jest. Autyzm, to taki złodziej jakby jest i on mi i moim koleżankom, kolegom zabrał komórki z główki. Przez to nie znamy emocji, a jak już się pojawiają, to tylko na chwilkę. Tak przykro jest często, no, bo jak się chce mieć koleżankę i kolegę, to trzeba się dzielić zabawkami, i rozmawiać sobie. Potrafię już dać zabawkę swoją komuś i nie płaczę. Chętnie ją daję. Jak ten umysł się splącze…to wtedy nie kontroluję swojego zachowania ani troszkę i wszystko JEST TAKIE OBCE..
Poszedłem sobie z babcią kiedyś na spacer, na polankę taką. Zabrałem swój plecaczek i zabrałem moje zabaweczki. Usiedliśmy sobie i ja się ładnie bawiłem.Potem przyszło kilkoro dzieci i obok się bawiły. Grały w piłeczkę i babcia poprosiła, czy ja bym mógł z nimi grać. Dzieci pozwoliły, ja się wtedy ich nie bałem. Biegałem sobie kilka minut, podskakiwałem i się śmiałem ładnie.Wróciłem do ławeczki, gdzie siedziała babcia i musiałem sprawdzić, czy moje zabaweczki są tam, gdzie je zostawiłem. Zajrzałem do plecaczka i były. Wyciągnąłem kilka z nich i położyłem na ławeczce w rządku. Wtedy podeszły te dzieci, co z nimi grałem w piłeczkę.One chciały te zabaweczki moje, i ja bym im je dał…..ale mnie tak uczą w tych terapiach, że ja muszę sobie na nie zapracować czymś. Wykonać jakieś zadanie i wtedy one są moje do zabawy.Powiedziałem tak po swojemu – „DZIECI, MUSICIE NA NIE ZAPRACOWAĆ”. Nie wolno ich zabierać . Dziewczynki i chłopcy nie zrozumieli tego…przecież nie musieli…Spytali babci, co ja do nich mówię, i dlaczego muszą pracować, żeby dostać autko, albo Tomka do zabawy. Babcia im powiedziała, że ja tak się bawię i one pytały, dlaczego.Ja powiedziałem do jednego chłopczyka – policz pięć paluszków, to zaraz Tobie dam Tomka.Chłopczyk nie rozumiał i nie chciał liczyć….Dzieci już się nie pytały o nic i poszły sobie…Nie wiem, czy mi było smutno….chyba tak. Jeszcze troszkę się pobawiłem i wróciliśmy do domku. To nie jest moją winą Boziu, że tak reaguję…Nieraz nie umiem dostosować się do jakiś sytuacji….i nie rozumiem, czy zrobiłem coś dobrze, czy źle.Jak wróciliśmy do domku to babcia grała ze mną w piłeczkę, bawiła się i tak mocno mnie tuliła….Ja czułem, że ma kropelki na policzku….i babcia powiedziała, że z jednej małej chmurki deszczyk spadł na jej twarz…stąd te kropelki …jak łzy…
TAK SŁONKO….to były moje łzy, ale Tobie tego nie powiem. Przykro mi było, że dzieci nie zrozumiały Twojego zachowania….Niczyja to WINA MOTYLKU ŚLICZNY…Chciałabym bardzo, żebyś chwytał te beztroskie chwile tak szczere, ufne dziecięce…Nie zawsze się udaje. Wierzę, że będzie już tylko lepiej…Poukładamy Twoje myśli i Twój AUTYZM ANIOŁKU schowamy ….żebyś Ty nigdy w życiu nie zapłakał, bo ktoś słowem Ciebie niechcący obrazi….DAMY RADĘ SKARBIE…PRZECIEŻ WIESZ…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=kc82wg5zFjo[/youtube]
KUBUSIU..ABY TA RADOŚĆ GOŚCIŁA W TOBIE W KAŻDEJ PRZYSZŁEJ MINUCIE ŻYCIA…SPONTANICZNA, SZCZERA, TWOJA I TYLKO TWOJA MÓJ MALUSZKU…ZROBIĘ WSZYSTKO, ABY ISKIERKA NADZIEI NA TWÓJ SUKCES TLIŁA SIĘ…A KIEDYŚ PRZYJDZIE CHWILA, ŻE ISKIERKA WZNIECI ŁUNĘ….TO BĘDZIE TWOJE ŚWIATŁO W PRZYSZŁOŚĆ…CZEKAJMY ANIELE..
Permalink
Jest pani fantastyczna babcia a Kubus jest kochany….;]
Permalink
Bardzo mnie wzruszają te wpisy… ja też wiem jak to jest patrzeć, ze ten najbardziej ukochany mały człowiek jest nierozumiany, inny. Nie lepszy, nie gorszy… inny. A innośś najtrudniej ludziom pojąć, zarówno dorosłym, jak i dzieciom. wiele zalezy od rodziców, nauczycieli, przedszkolanek… to oni powinni uczyć wrażliowości, tolerancji. No ale sami muszą ją mieć… pozdrawiam i słonka życzę, bez deszczu i łez
Permalink
Kubusiu masz wspaniałą Babcię.Kiedyś jak dorośniesz i będziesz czytał te wpisy,a wierzę ,że tak właśni będzie,zrozumiesz jak bardzo Cię kocha.
Permalink
Kubuś bosko tańczy! Wprost nie mogę się napatrzeć. Pozdrawiam serdecznie.