Któregoś dnia CIERPIENIE spotkało się z RADOŚCIĄ. Wiesz…mówi cierpienie….jak ja uwielbiam, kiedy komuś jest źle…Ból, wyczerpanie psychiczne, fizyczne i ta walka, żeby mnie pokonać…Jestem silne i nie poddaję się …
Mam jeszcze wiele zalet, a ta najważniejsza, że tak często pojawiam się nagle, zaskakuję tych, którzy nigdy o mnie nie myśleli, nie wierzyli, że do nich dotrę…
Radość wysłuchała opowieści cierpienia …Zadumała się na chwilkę i rzekła..tak, głównym Twoim atutem jest to, że trudno Ciebie zwalczyć i pojawiasz się tak nagle…
Ja…mówi RADOŚĆ…czasami choćbym bardzo chciała nie przywołam uśmiechu na twarzach, które są smutne. Staram się tak bardzo….nie daję rady..A kiedy już ktoś dotknie moich skrzydeł– stajesz TY cierpienie…i uśmiech zamieniasz w łzy. Nie pokonam Ciebie, wiem….
Do radości i cierpienia dołączyła POKORA…Rozmawiacie, a ja od wieków stoję między Wami…Moje zadanie, to wskrzeszać emocje spokoju, żeby cierpienie ustąpiło miejsca Radości. Trudne to wyzwanie i tak czasochłonne…I mnie udaje się często Ciebie pokonać cierpienie,…chociaż samo o tym nie wiesz. Jak ktoś przywołuje mnie do siebie…jestem wiernym towarzyszem …idę obok i czuwam. Kiedy ktoś przetrwa POKORNIE W SWOIM CIERPIENIU….Radość powraca…często na zawsze…
AAAAAAAAAA, tutaj jesteście….zawołał nagle STRACH…Jak ja lubię wzbudzać dreszcze, jak ktoś się boi. Straszę dzieci, dorosłych, starców. Nieraz wystarczy jedno słowo, gest i napięcie rośnie. Ta obawa,…co będzie dalej w różnych sytuacjach…To moja pożywka.
POCIESZENIE spojrzało na STRACH i wyszeptało,…ale Ty jesteś naiwny…Przestraszysz…potwierdzam. Moja intuicja pozwala jednak przemieszczać się szybko i reaguję w odpowiednim momencie. Niekiedy ktoś dłużej się boi, bo mam tak wiele w tym świecie pracy i bywa, że spóźniam się trochę. Nadchodząc…szepnę klika słów i uwalniam zniewolonych przez Ciebie….
Podeszła NADZIEJA…spojrzała na CIERPIENIE i STRACH…Spojrzała i wypowiedziała piękne słowa…Wy – złe emocje działacie w pojedynkę, walczycie o utrzymanie swoich praw. Myślicie, że wszystkich pokonacie…mylne to domysły.
Ja współpracuję z WIARĄ, która czyni dobro, z POKORĄ, która jest cierpliwa…MIŁOŚCIĄ, która wszystko rozumie…
Jeśli człowiek Nas przyjmie ….przez chwilkę trwa wasz atak…Potem my, pozytywne emocje przejmujemy ten ster. Wyciszamy, podajemy pomocną dłoń, łagodzimy ból. Zmęczonych niesiemy na swoich ramionach, aż do końca ich trwania ….a kiedy ja odchodzę…ja NADZIEJA…zamykam zawsze drzwi życia…Ja odchodzę ostatnia….
Otwórz szeroko swoje oczy zatroskany człowieku…odziej się w POKORĘ, WIARĘ, MIŁOŚĆ, NADZIEJĘ…i idź…ile sił starczy…Twój szlak, choć wyboisty jest do przejścia..
babcia Gosia
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=U2HgnHWzzAQ[/youtube]
Permalink
NADZIEJA, bez niej nic…
Zawsze gdy traciłam JĄ z oczu to
wracałam do tej piosenki.
„W brudnym świcie smutnych miast,
pełnych wiatrów bezlitosnych,
mignie czasem twoja twarz,
jak niepewne mgnienie wiosny.
W przystankowy zmięty tłum,
jakby cisną ktoś dla żartu
bzu białego bukiet lub
same najszczęśliwsze karty.
Gdy fałszywych fanfar dźwięk
zgaśnie w dali tak jak żagiel
i wypełni głuchy lęk
zakamarki duszy nagiej.
Gdy już tylko walić w mur
z dzika pasją pozostanie,
nie przesadzaj odłóż sznur
ona istnieć nie przestanie.
Matką głupich cię nazwali, nadziejo,
ludzie podli, ludzie mali,nadziejo.
Choć się z Ciebie natrząsają, głośno śmieją
ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo.
Prowadź nas nadziejo w ciemny czas nadziejo.
W mrocznej mgle wyczaruj iskrę wiary…”
http://www.youtube.com/watch?v=8hvW_F1jJRE&feature=related
Permalink
Och… bo bym zapomniała :-)))
Przytulanki dla Kuby, Gosi i całej rodzinki!!!