KOCHANI CZYTELNICY TYCH KART…bardzo często otrzymuję zapytania od zatroskanych Rodziców, czy objawy opisywane przez nich można uznać jako syndrom AUTYZMU…Choć bardzo bym chciała …nie jestem w stanie potwierdzić, zaprzeczyć…
Mogę jedynie doradzać i nade wszystko prosić, aby pójść do lekarza. Zacząć „ tą pielgrzymkę” od dobrego psychologa…bo to ich wiedza właśnie oceni stan faktyczny. Lekarz pierwszego kontaktu może nie widzieć zagrożenia, może przypisać zmiany w zachowaniu jako etap przejściowy…może kazać aplikować leki uspakajające.. ( niestety, tak często bywa) , a to błąd . AUTYZMU nie widać podczas kilkuminutowej wizyty…To nie złamana kończyna, wysypka na ciele….To ukryty głęboko TWÓR…który uzewnętrznia się, kiedy ma sam na to ochotę…Może się „schować” na chwilkę i dziecko zachowuje się poprawnie…Steruje pracą mózgu niczym wrogi robot…
NAUKOWO…cytaty z publikacji
„Autyzm jest zaburzeniem rozwojowym, które najczęściej ujawnia się w ciągu pierwszych trzech lat życia jako rezultat zaburzenia neurologicznego, które oddziałuje na funkcje pracy mózgu.
Autyzm ma wpływ na rozwój mózgu w sferach rozumowania, kontaktów społecznych i porozumiewania się. Dzieci i dorośli z autyzmem najczęściej mają kłopoty z komunikacją w grupie i wspólnych czynnościach. Zaburzenia utrudniają im porozumienie z innymi i stosunek do świata zewnętrznego. Chorzy mogą wykonywać te same ruchy ciała ( np. machanie ręką, kołysanie się ), nietypowe reakcje wobec ludzi, lub przywiązanie do przedmiotów, czy sprzeciwianie się jakimkolwiek zmianom w rutynie. W niektórych przypadkach może występować agresja i/lub samookaleczenie się.
Nie ma medycznych testów, które umożliwiłyby diagnozę autyzmu. Właściwa diagnoza musi mieć podłoże w obserwacji dziecka, jego stopnia komunikacji, zachowania i stopnia rozwoju. Jednakże, ponieważ wiele objawów autyzmu występuje także w innych chorobach, lekarz musi wykonać wiele dodatkowych badań, aby wykluczyć inne przyczyny. Rozpoznanie choroby jest bardzo trudne, gdyż objawy są tak zróżnicowane. Ważne jest, zatem zlokalizowanie specjalisty, który ma doświadczenie w leczeniu autyzmu.
Jakie są najczęstsze objawy?
Dzieci autystyczne rozwijają się w zasadzie normalnie aż do 24-30 miesiąca, kiedy to rodzice mogą zauważyć opóźnienie w mowie, zabawach lub kontakcie z dzieckiem. Autyzm może się objawiać w następujących sferach:
-mowa rozwija się słabo lub wcale, używanie słów bez znaczenia, porozumiewanie się gestami zamiast słów, słaba możliwość skupienia uwagi
-dziecko woli spędzać czas samo niż z innym, nie interesuje się zawieraniem przyjaźni, słaby kontakt wzrokowy, mało się uśmiecha
-nadwrażliwość na dotyk lub brak reakcji na ból, wzrok, słuch, dotyk, ból, węch, smak mogą być mniej lub bardziej upośledzone
-brak spontaniczności lub pomysłowości w zabawach, nie proponuje czynności, nie wymyśla zabaw
-nadpobudliwość lub otępienie, częste wybuchy złego humoru bez powodu, uparte przywiązanie do jednego przedmiotu lub osoby, może okazywać agresję lub autoagresję.”
Tyle w skrócie z publikacji. Zrozumiałym jest fakt, iż troskliwy rodzic zna doskonale swoje dziecko .Śledzi Jego rozwój, cieszy się wraz z nim każdą chwilą..Zmiany w zachowaniu nie występują nagle we wszystkich sferach, u każdego faza ujawniania tej tajemnicy jest zupełnie inna. My nie zauważaliśmy w zachowaniu Kubusia niepokojących objawów od razu..Teraz, z perspektywy czasu wiemy, że niektóre z przekazów, sygnałów dawanych przez MOTYLKA to było już to…Jednakże w życiu nie pomyślelibyśmy, że zwyczajne kręcenie się w kółeczko, które cieszyło Kubusia i nas jednocześnie może być niepokojące..Jego precyzja…dostrzegał każdą kruszynkę, która była w zasięgu jego wzroku..Podnosił milimetrowy skrawek papieru, kruszynkę chleba i przemieszczał przez swoje maleńkie paluszki…Mówiliśmy tak DUMNIE…”będzie z niego SUPER czyścioszek”…ot taki Pan porządkowy. Szybciutkie bieganie przed siebie nie patrząc na przeszkody…bieganie na czubkach paluszków niczym baletnica …czyż to mogło niepokoić ?? Nie …wręcz przeciwnie…niosło radość…Nie znikał uśmiech z Jego buźki….powtarzał sylaby,…które w brzmieniu niosły te cudowne słowa …MAMA, TATA, BABA, DAJ, PIĆ, AM…nie płakał ..
Łezki pojawiały się, kiedy dopadały Jego kolejne infekcje…gardełka, uszka, oskrzeli…Płakał na widok lekarza…białych fartuszków, innych kolorów odzieży opieki medycznej..Jednakże, które dziecko cieszy się na widok lekarza, które lubi przebywać w szpitalu ?? Żadne dzieciątko nie lubi gwałtownych zmian w otoczeniu…no naturalne…Wirowy ruch zabawek, które układał w rządkach …potem kręcił nimi i klaszcząc w rączki sam sobie gratulował swojego sukcesu…Napinał ciałko tak bardzo mocno, kiedy w telewizji zmieniała się tonacja głosu. Spokojna bajeczka przerywana muzyką z reklamy,…ale i dorosłego taka nagła zmiana dźwięku rozprasza, denerwuje..Zwyczajnie ściszaliśmy dźwięk, Kubuś się uspakajał..
Któregoś dnia odrzucił butelkę z mleczkiem, płakał na jej widok…Trzeba było szukać innych rozwiązań…kleiki..cherbatki…deserki…obiadki…wszystkie płynne pokarmy, napoje podawaliśmy łyżeczką…
Kubuś powolutku, tak bardzo dyskretnie odkrywał nam schorzenie.Niepokój zaczął się z chwilą wycofywania . Brak reakcji na imię…potem długie wpatrywanie się w jeden punkt…krzyk, na delikatne zmiany w jego otoczeniu. Przeraźliwy krzyk, kiedy wchodził do sklepu…To już nie cieszyło. Zmiany w zachowaniu trzeba było skonsultować bardzo dokładnie…Etapy, fazy konsultacji psychologa, neurologa, psychiatry…doprowadziły do tej bolesnej diagnozy. Długie cztery miesiące ….od września do grudnia 2008 r.…Październik był tym bardzo skomplikowanym procesem diagnozowania. Schorzenie potęgowało…Kubuś „znikał” na kilka godzin. Mowa całkowicie została oddalona…był niczym niesłyszący, niewidomy chłopczyk…szedł samotnie obok nas…Nie wiedząc cóż to jest…trwała walka z myślami..czekanie…Czas był wiecznością. Trudno było pomóc Kruszynce, bo brak wiedzy w czym pomóc..jak, którędy…Córka z zięciem otrzymywali wskazówki,jak postępować, reagować w danych sytuacjach….Uczyli się wchodzić do Jego wnętrza…uczyli się pokory i odmierzali czas. W grudniu padła diagnoza…szok….morze łez…chwila poddania…beznadzieja…a obok niewinny chłopczyk, który potrzebuje sił…pomocy…Rozpoczęła się walka. Trwa do dzisiaj i nikt nie zna chwili, kiedy nadejdzie kres tej tajemniczej choroby,…kiedy, i czy nadejdzie ???
Wiara…ona czyni CUDA. Co dnia cieszymy się od nowa każdym postępem Kubusia,każdym kroczkiem …trzeba iść , odwrotu już nie ma…
Tak, więc kochany RODZICU…obserwuj swoje dzieciątko….ciesz się wraz z nim każdym ułamkiem życia…a kiedy zauważysz, że dziecinka się zmienia…bardzo zmienia..warto i trzeba skonsultować stan z lekarzem…Po to, żeby za czas jakiś potwierdzić przed swoim sumieniem…robię wszystko, żeby Tobie pomóc. Mam siły i DAMY RADĘ..bo bardzo Ciebie kocham …SYNKU, CÓRECZKO…i choć trudne to wyzwanie…MIŁOŚĆ MNIE WSPIERA, …KIEDY UPADNĘ, ONA MNIE PODNIESIE…TY JESTEŚ SŁABSZY…TY MNIE POTRZEBUJESZ…trzymaj moją dłoń…nie zgubimy się na szlaku…NIGDY..bo zawsze jest jakieś wyjście…
MÓJ MALEŃKI MOTYLEK…CZY MOŻNA BYŁO W NAJGORSZYM SCENARIUSZU PRZEWIDZIEĆ, ŻE ZA KILKA MIESIĘCY ROZPOCZNIE WALKĘ O SWOJE JUTRO…TEN ZDROWY , PIĘKNY BŁYSK W OCZKACH..PIERWSZE ZĄBKI , PIERWSZE KROCZKI…CHWILE, KIEDY CZERPAŁ RADOŚĆ …A MY WRAZ Z NIM..
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=9BvyRwggwfI[/youtube]
TO OBECNA KOMUNIKACJA Z KUBUSIEM….PO PRAWIE TRZECH LATACH TRUDNEJ , CIĘŻKIEJ PRACY W KSZTAŁTOWANIU JEGO UMYSŁU…JESZCZE PRZESKAKUJE NICZYM ŻABKA Z TEMATU NA TEMAT…TRZEBA PRZECZEKAĆ, AŻ SKOŃCZY DEMONSTROWAĆ SWOJE MYŚLI..JEGO PRZEKAZ ….POMAGA SOBIE GESTAMI..
DŁUGA DROGA PRZED ANIOŁKIEM…I GŁĘBOKA WIARA, ŻE KOLEJNE BARIERY ZOSTANĄ POKONANE…
Permalink
blog pełen siły i faktycznie Bóg stworzył babcię bo nie mógł być wszędzie. trzymam kciuki za rozwój Kubunia I za wasza siłę wysyłam wiarę energię i modlitwę . a.