Dzień dobry Boziu,
Mój PRZYJACIEL jest już w domku…Dzisiaj jeszcze Tatuś zawiózł jego do tego szpitala dla zwierzątek na kroplówkę. No, bo on ma ten brzuszek jeszcze chory i musi mieć jedzonko w łapkę podane. Ja tego nie rozumiem, ale najważniejsze, że będzie zdrowy. Wiesz…płakałem…Myślałem, że Piorunek do innego chłopca, albo dziewczynki sobie poszedł. Przecież byłem jego PRZYJACIELEM,…dlaczego mnie opuścił…ALE on nie odszedł…nie zostawił mnie. Siedzę obok niego i opowiadam Jemu różne historie. Tak jak potrafię opowiadam,..jeszcze nie umiem mówić…Ta choroba pieska bardzo mnie pobudziła. Z nerwów chyba. Byłem niegrzeczny i bałem się wszystkiego. Nawet Mamusi i Tatusia się bałem. Już mi przeszło …Ja teraz chyba rozumiem, jak mocno boli serduszko Mamusię, Tatusia jak ja tak choruję…Oni mnie też mocno kochają i są moimi PRZYJACIÓŁMI…teraz sam wiem, co to jest za brzydkie uczucie.. Tak bym chciał, żeby to wszystko, co smuci sobie odeszło daleko. Najlepiej na koniec świata.Chciałbym, żeby nikt nie chorował i ciągle wszyscy by się cieszyli…To niemożliwe…prawda…Nie wiedziałem przecież, że zwierzątka też chorują….Ja kocham zwierzątka. Tej miłości to mnie bliscy uczą. …Biedronka…ona ma takie śliczne kropeczki na skrzydełkach. Kiedyś, jak przyszła do mojego domku , to na paluszkach chodziłem…żeby nie uciekła,…Ale ona sobie gdzieś pofrunęła…Mamusia powiedziała, że do innych dzieci..Niech też się cieszą. I rybki kocham…Jak idę do mojej cioci Iwonki i wujka Mariusza …oni mają taki domek z rybkami…Rybki w wodzie pływają..takie są kolorowe…Wujek puka do tej szybki …i one podpływają w jedno miejsce, żeby jedzonko dostać..Tatuś powiedział, że jak tylko kiedyś mój pokoik zbuduje do końca, to mi taki domek z rybkami też zrobi…Wkrótce pewnie będę miał ten swój plac zabaw. Taki prawdziwy…Tatuś posiał trawkę i wujkowie, co mieszkają niedaleko mojego domku tak bardzo się spieszą, żebym miał ten „ swój mały świat dziecka”…Kiedyś im Wszystkim bardzo, bardzo podziękuję…
Chciałbym niekiedy powrócić do dni, kiedy beztrosko śmiałem się do wszystkich…kiedy mogłem dawać tylko radość…Kiedy moja tajemnica…mój AUTYZM był schowany gdzieś w głębi główki…Nie chciałem zaskoczyć nikogo tak bardzo. Nie chciałem , by moi bliscy musieli swój czas koncentrować na kształtowaniu moich rozrzuconych myśli…nie chciałem…ale nie mój to był wybór…stało się i trudno…
Tatuś już wrócił do pracy po tym swoim wypadku w samochodzie…Nie wiem, co on ma, …ale też ma chorą główkę, bo jemu jakaś kość w czaszce się złamała. I ona nigdy się chyba nie „naprawi”…Tatuś nie może już tak ciężko pracować, jak kiedyś pracował, jeszcze przed wypadkiem. Pan doktor to tylko do pracy na trzy miesiące Jego posłał i powiedział, że jak będzie jego mocno głowa bolała, to nie będzie mógł pracować. Ale mój Tatuś jest taki silny i duży..Nie płacze,…ale nieraz, to Jego ta główka też boli….Kiedyś, jak troszkę kopał ogródek, to się mocno zmęczył i przyszedł do domku. Był taki blady na buźce i Mamusia dała jemu pić. Tatuś troszkę spał, i już lepiej się czuł….Jakbym był duży i zdrowy, to bym Tatusiowi we wszystkim pomagał,…ale nie mogę jeszcze…Dobrze, że mamy takich dobrych wujków…i oni Tatusiowi pomagają….Dzisiaj mam dzień wolny, bez terapii. Mam wolne, bo pilnuję swojego pieska….i ani na chwilkę nie odejdę od niego. Niech już tylko przyjedzie z tego szpitala…Boziu…dziękuję Tobie z całego serduszka, że mój Piorun do mnie wrócił…dziękuję i proszę…o siły dla nas wszystkich…i o zdrowie proszę…dziękuję…
Kubuś….
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=gttnaip67UY[/youtube]