CHOROBA PRZYJACIELA ..SMUTNO MI..



Cześć Boziu,

Jestem smutny…jestem bardzo smutny….Mój największy Przyjaciel Piorun..mój piesek jest chory….On coś zjadł chyba jak byliśmy na spacerze. Może jakiś kamień, albo gałąź..i już trzy dni nie chce jeść ani pić. Mój Tatuś był z nim już trzy razy u lekarza w takiej klinice dla zwierzątek. Pan doktor dał Piorunowi zastrzyki i prześwietlił brzuszek. ..A on dalej nie chce jeść, ani pić.Nawet z ręki nie chce. I jest bardzo słaby…Tatuś pojechał z nim znowu do Pana doktora i będzie musiał mieć operację  brzuszka. No, bo jak jemu coś w tym brzuszku się zatkało , to trzeba to wydostać. Sam Piorunek  sobie nie pomoże…Ja siedziałem obok niego i mówiłem jemu, żeby wyzdrowiał …i głaskałem jego, śpiewałem. On nie słucha – wiesz. Mamusia to ma ciągle łezki w oczach…to chyba też ze zmartwienia o tego mojego Przyjaciela….Zawsze razem…on zawsze jest ze mną…w dzień i w nocy śpi w swoim kojcu..A teraz ta choroba …Boziu…tak bardzo Ciebie bym prosił, żeby Pan doktor Jego uzdrowił. Ja długo czekałem na tego swojego PRZYJACIELA…babcia Gosia mi jego kupiła, żebym był szczęśliwy. Miał  też iść do swojej szkoły, takiej psiej. Bo Piorunek musi być „ułożony”, żeby był  moim terapeutą. On już nim jest, ale jak się więcej nauczy, no to będzie więcej rozumiał…

Jak ten mój lęk przychodzi, no to ja razem z Piorunem się nie boję tak bardzo…a teraz, jak on jest taki słaby, to ja jego muszę bronić…tak mi trudno jest.  Płaczę, jak Tatuś zabiera, co chwilę pieska do samochodu i jedzie z nim do tego lekarza…Bym chciał z nimi jeździć, ale mi nie pozwalają. A jak jego dzisiaj operują, no to będzie musiał zostać w tej klinice chyba na jeden dzień i jedną noc…on się tak męczy,…co jemu jest ?????

A mogło być tak miło….Boziu, bo to Ty zesłałaś pewnie takich Aniołków do mojej koleżanki Zosi… I te Aniołki troszkę pomogły Rodzicom Zosi i Oliwki….i oni na kilka dni mają, za co kupić chlebek, masełko i mleczko…jeszcze płatki do zupki . I teraz Zosia, Oliwka i jej Rodzice nie będą głodni..JEJ, to wszystko jest w tym zdrowym świecie takie bardzo dziwne jakieś. Zosia i ja– no to dokładnie tego nie rozumiemy, bo nasze główki są chore,…ale nasi Rodzice, jak brakuje pieniążków są bardzo smutni,…Po co są  te pieniądze…i dlaczego są tak ważne..Jakby to było fajnie, gdyby każdy jak coś potrzebuje to sobie zabrał. Wszyscy byliby pewnie bardzo szczęśliwi….Ale już najgorzej, jak by tego chlebka zabrakło…Ja mam jedzono, ale mówią, że wiele dzieci nie ma…i to jest bardzo smutne,…dlaczego???

No, bo zabawki to można nie kupić, ale jedzonko to musi być przecież….

Mamusia mi obiecała, że uzbierała pieniążki z babcią i kupią mi rowerek. Ale teraz, jak mój Przyjaciel jest chory no to ja nie dostanę tego rowerka, bo PIORUN jest ważniejszy. To leczenie mojego pieska to kosztuje podobno dużo pieniążków i bym mógł nawet za nie dwa rowerki kupić…Nie mogę, no to trudno. Poczekam sobie…żeby tylko mój piesek wyzdrowiał to wszystkie grosiki ze swojej skarbonki nawet oddam…

Ja Ciebie Boziu znowu o coś proszę…tak ciągle i jest mi już wstyd,…ale jak bym Ciebie nie prosił…no to byś mnie nie słyszała…


Mój Piorunek wyzdrowieje…proszę….On jest też takim małym dzieckiem jeszcze, nie ma nawet jednego roczku, a już ma tą operację. Ja wiem, że dzisiaj to jego już nie zobaczę, a potem to chyba u babci będzie,…bo nikt nie chce, żeby mi było jeszcze bardziej smutno, jak on będzie taki leżał chory i bym miał na to patrzeć. …tak nam wszystkim jest smutno…no bo piesek jest Przyjacielem moim i naszej Rodziny…a jak Przyjaciel cierpi….to bardzo boli serduszko…Pomóż nam Boziu to wszystko zrozumieć…ciągle coś się dzieje przykrego—dlaczego tak …nie mam pytać?? Dobrze  nie pytam….

Kubuś

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ZwFe6OzAAas[/youtube]

TAK SIĘ Z MOIM PRZYJACIELEM ZAWSZE BAWIŁEM…A ON TERAZ BIEDNY JEST OPEROWANY …SMUTNO,TAK SMUTNO MI…

11 komentarzy


  1. Niesamowite!!! Fakt, że w autystycznej główce znalazła się przestrzeń dla bytu tak abstrakcyjnego jak Bóg jest zdumiewający!!! Do tego Kubuś mierzy się z problemem, z którym nie radzą sobie neurotypowe osoby… Problem niesprawiedliwości i sprzeczności złych rzeczy, które spotkały jego przyjaciela z absolutnym dobrem reprezentowanym przez bóstwo… Myślę, że terapeuci Kubusia też będą zdumieni. A Wy – droga rodzinko – powinniście się tylko cieszyć. Wiem o chłopaku (nastolatku) z zespołem Aspergera, który poznał kilka różnych religii, bo chciał znaleźć coś dla siebie, ale nie był w stanie przyjąć tego co w religii jest takie ulotne, abstrakcyjne i niewytłumaczalne… Pozdrowienia z Bielska-Białej


  2. Bardzo kocham pieski i szkoda,ze zachorowal,ale…….czy ten wpis tez ma sluzyc temu,zeby teraz sfinansowac leczenie pieska i kupic nowy rowerek dla Kubusia????!!!! Tak jak malej Zosi Jakubiec dla ktorej proponuje Pani wysylac pieniadze na jedzenie?????? Droga Babcio Kubusia,jak Pani nie wstyd namawiac mlodsza od Pani Osobe(mame Zosi),zeby zebrala na lody,batoniki i chlebek???? Widocznie nie potrafia sie gospodarowac jak brak im na artykuly pierwszej potrzeby???!!!Czy nie widzi Pani,ze to jest wrecz niesmaczne? Zosia ma zdrowa siostrzyczke,rodzicow i nie potrafia zapracowac na chleb???? Co to za ojciec??? Czy widziala Pani na Naszej Klasie jak mieszka rodzina Zosi,a teraz jeszcze wpis ojca Zosi o szafkach w kuchni(do wymiany,niby ze oni o to nie prosza,ale jak by sie ktos chetny i naiwny znalazl,to chetnie skorzystaja…..) Ludzie opamietajcie sie,nie badzcie naiwni??????!!!!!!!Bardzo prosze przemyslec swoje zachowanie? Czy naprawde czuje sie Pani w porzadku??????Sumienie Pani nie obciaza?????? Czy tylko widzi Pani jedyna droge wyjscia z sytuacji……ZNALESC NAIWNYCH I ZEBRAC!!!!!!!!!!!!


  3. Droga Pani Leno!
    Chyba teraz wszyscy trzeźwo myślący będą w stanie poukładać fakty.. Otóż mało rozsądnie to Pani rozegrała, już szybciutko wyjaśniam o co chodzi, mianowicie już wiemy, że szanowna Pani ‚lena’ jest też autorem niemiłych słów skierowanych pod adresem rodziców Zosi.. Każdy ślad, który zostawia po sobie Pani w internecie pozostaje w nim na bardzo długo.. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że to Pani ma rozdwojenie jaźni i to właśnie Pani powinna przemyśleć swoje zachowanie. Za jednym razem pisze Pani, że podziwia, że trzyma kciuki, a następnym atakuje, więc w mojej skromnej ocenie, to to jest wręcz niesmaczne! Po Pani komentarzu wnioskuje, że lubi Pani wiedzieć wszystko i o wszystkich, też chciałabym mieć tyle czasu by przesiadywać na nk i innych tego typu portalach. Dodatkowo śledzić wszystkie wpisy na blogach, moja drobna sugestia: niech Pani przestanie interesować się życiem innych, a zajmie się swoim, swój cenny czas przeznaczy na długi i miły spacer. Bo przecież szkoda Pani nerwów skoro tutaj musi Pani czytać jakieś niemoralne wpisy ludzi, którzy walczą o swoje dzieci/wnuki. Sądzę, że dużo zdrowszym, ciekawszym i przyjemniejszym byłoby popatrzeć jak przyroda budzi się do życia. Jeżeli chciała Pani osiągnąć coś swoim wpisem to owszem udało się Pani jedno :kompromitacja! Radziłabym na przyszłość czytać ze zrozumieniem, albo mam lepszy pomysł omijać blogi o podobnej tematyce jak ten szerokim łukiem, szkoda Pani zdrowia.
    Serdecznie pozdrawiam, życząc uroczego weekendu spędzonego w wirtualnym świecie.
    Kamila


  4. No cóż dodam też coś od siebie bo temat poniekąd też mnie dotyczy.
    Pani lena, kamila czy moze pan Tomek bo również pod takimi pseudonimami pojawia się nasza autorka dziwnych wpisów zapropnowała nam żebyśmy sprzedali dom i meble i z tego kupowali jedzenie a nie żebrali.
    Małe sprostowanie..domu nie posiadamy…niestety:-(
    A to, że mamy czysto w domu i porządnie to nie znaczy że opływamy w bogactwa – do tego akurat wystarczy odrobina inwencji twórczej i za niewielkie pieniążki można ładnie urządzić mieszkanie niewielkim kosztem.

    Droga Kamilko – lepiej bym tego nie ujęła:-)
    Buziaki dla Ciebie i Babci Gosi:-)


  5. Droga Pani Kamilo! Wlasnie wrocilam z pieknego i dlugiego spaceru.Faktycznie, przyroda budzi sie do zycia i jest co podziwiac.Zapewniam Pania,ze nie istnieje dla mnie wylacznie swiat wirtualny.Mam rodzine i to duza….. Nie wiem tylko dlaczego kilka slow prawdy wzbudza od razu takie emocje i podejrzenie,ze po drugiej stronie komputera siedzi ktos na wskros samotny,nieszczesliwy….Napisalam to co uwazam,na jedzenie nie nalezy prosic o pieniadze jezeli w domu sa obydwoje zdrowi,mlodzi rodzice.To wstyd.Mozna prosic na leczenie,rehabilitacje,a i tu nalezy zachowac umiar….A jezeli chodzi o czas…..no,coz trzeba umiec go sobie zorganizowac.Zawsze beda tacy co pracuja od rana do wieczora i tacy co nie musza.Ale faktycznie jest czego zazdroscic,to bardzo mile miec duzo wolnego.Ale wie Pani jak to mowia….ktos musi pracowac,zeby odpoczywac mogl ktos!!! A na weekend wyjezdzam do Paryza.Pozdrawiam


  6. Droga Pani Doroto!!!!!Mamo Zosi! Nie rozumiem w takim razie dlaczego tej inwencji tworczej i kreatywnosci nie wystarczy,zeby zarobic na chleb…..Albo ugotowac cos za grosik,tez mozna. Zapewniam….sama tak kombinuje.Niech sie Pani nie wydaje,ze pisze to osoba oplywajaca we wszystko.Mysle ponadto,ze czas popelniony na prowadzenie bloga mozna przeznaczyc na zarobienie paru groszy,a nie na zebranie.Do roboty mila Pani.


  7. gdyby uważnie Pani czytala moje wpisy wiedział byś dlaczego nie mam mozliwości powrotu do pracy zawodowej.

    ps. właściwie nie wiem jak się do Ciebie zwracać, bo raz podpisujesz się Tomek, Raz Lena, do mnie napisałaś podpisując się Ewa, a w ogloszeniach o pracę podajescz się za męszczyznę, mam wrażenie że Tobie też przydalby się dobry terapeuta…bo rozdwojenie jaźni, to bardzo powazne schorzenie.

    Nie ma problemu, pomożemy, sprzedam te wersalkę (tak jak pani sugerowała) i oplace osobiście Pani/Panu terapię, a jak by zabraklo funuszy to myślę, że babcia Gosia też na pewno znajdzie u siebie jakąś sofe czy fotel ktory można by opchnąć.


  8. Pani Doroto!!!! Chyba teraz wszyscy ludzie zobacza Pani prawdziwe oblicze!!!!! Nie jestem zadna z tych osob,ktore Pani podaje,ale to akurat najmniej wazne!!!!A dwa oblicza ma chyba Pani bo z jednej strony jest Pani milutka i slodziutka jak trzeba prosic o pieniadze,a z drugiej strony wychodzi z Pani,no……zal pisac,niech czytelnicy ocenia sami!!!!! Nie wiem tylko czy proszac o pieniadze,tez chce Pani takie ze sprzedazy starego fotela czy wersalki czy interesuje Pania troche inna gotowka!!!!!! Niech Pani nie bedzie zalosna.Kredyty tez trzeba umiec brac.Co to kogo obchodzi,ze nie ma Pani ich teraz czym splacac. Trzeba bylo to przewidziec.Pani maz pisze przeciez,ze jego pensja jest stala…..


  9. Szanowna Pani!
    Gratuluję tak dużej rodziny, tego że jest Pani niesamowicie szczęśliwą osobą, mogę jedynie pozazdrościć! Oczywiście żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, nawet jeżeli dalece mija się z prawdą. Pragnę również pogratulować doskonałej organizacji czasu, która w dzisiejszych czasach jest nie lada sztuką.
    Jednak kilku kwestii nie potrafię zrozumieć, wszak być może to nie jest do objęcia moim małym rozumkiem, mianowicie po pierwsze dlaczego skoro spędza Pani weekend w Paryżu to dlaczego marnuje Pani cenny czas na siedzenie przed komputerem i śledzenie, czy aby przypadkiem nie pojawiły się odpowiedzi na post (oj przepraszam, umknęła mi Pani wypowiedź o organizacji czasu). Kolejny temat, który mnie nurtuje to kwestia oceniania ludzi. Jeżeli z uwagą śledziłaby Pani losy Zosi i jej rodziców, zorientowała by się Pani jak wygląda ich sytuacja materialno/życiowa. Tak oczywiście inni mają gorzej, a my Polacy lubimy się tym pocieszać. Niemniej jednak uważa Pani, że rodzice Zosieńki nie dokładają wszelakich starań by pozyskiwać fundusze na jej leczenie? Z Pani toku rozumowania wynika, że można prosić o pieniądze na rehabilitację, ale jedzenie już nie. Nie bardzo rozumiem, czyli dziecko ma mieć kilka godzin terapii w ciągu dnia, ale jak pogłoduje sobie przez 3-4 dni to wszystko będzie w porządku? Sądzę, że najlepiej by było, żeby Oliwka niewiele starsza od Zosi również poszła do pracy, bo przecież jest młoda i zdrowa. I wtedy rodzicie nie będa musieli się prosić o pieniądze na podstawowe produkty do jedzenia, a jedynie pochwalić, że ich dziecko w wieku 6 lat samo zarabia na siebie i utrzymanie innych.
    Reasumując, skoro wybiera się Pani do Paryża sama z mężem, szalonymi koleżankami to co Pani może wiedzieć o biedzie? Pewnie zapomniała Pani napisać, że na to musiała sobie sama zapracować? Jeżeli tak jest, to godne podziwu, bo niewiele ludzi na dzień dzisiejszy jest w stanie sobie pozwolić na takie luksusy, gdzie stają w obliczu wyboru: godzina terapii dla dziecka, czy zakupy na kilka dni.
    Jeszcze raz bardzo serdecznie i cieplutko pozdrawiam.


  10. Wybacz Gosiu, że to powiem
    ale nie znajduję odpowiednich słów,
    by określić to co przeczytałam…
    Zdumienie niemal odebrało mi mowę!

    Napiszę więc krótko:

    Niesamowite!!! Dawno nie spotkałam kogoś
    tak żałosnego i ubogiego jak Pani Lena…

Comments are closed.