ANIOŁY
Mam do WAS wielką prośbę. Ten BLOG bierze udział w konkursie BLOGA ROKU.
Od 11 .O1.11 odbywa się głosowanie , celem dalszej kwalifikacji – np. przejścia do II etapu.
Jeżeli chciałbyś KOCHANY GOŚCIU, aby BLOG miał szansę –
trzeba wysłać SMS na nr 7122 w treści wpisując A00310
Z jednego telefonu ( jednego numeru) można oddać tylko jeden głos . To takie DOMINO….na zasadzie” PODAJ DALEJ”…i wysyła SMS kolejna osoba z innego numeru…….
Czy bycie INNYM jest trudne….Odnosząc się do lat poprzednich , kiedy tolerancja znacznie odbiegała od poprawnych norm bycie INNYM nie było zdefiniowane. INNY – to wstyd dla rodziców, że poczęli niedoskonałe dziecko, to naznaczenie rodziców jakimś znakiem….pewnie za grzechy przeszłości.. Dzieci nie miały żadnych szans na włączenie ich do społeczności zwanej ludzkością. Rodziny ukrywały swoje pociechy przed światem. Tak często upośledzone dzieci nie poczuły zapachu kwiatów, nie widziały wschodu i zachodu słońca…Inność …ukrywana w małej izdebce…pokarm o ustalonych porach i zdanie tylko na siebie samych. Pewnie jedyną formą zabawy …było oglądanie paluszków u rączki….przemieszczanie się po małej powierzchni ….liczenie zacieków na ścianie.
STRASZNA, okrutna prawda, która poparta jest w przekazie literatury naukowej….
INNI…byli obiektem drwin , upokorzeń…BOŻE…dzięki Ci, że te czasy już za nami…
W dzisiejszej dobie nasza tolerancja znacznie wzrosła. Tak wiele osób otwiera swoje SERCA , pochyla się nad tym słabszym. …to piękne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
Diagnoza o schorzeniu KUBUSIA i dla naszej rodziny była szokiem….nie, nie dlatego, że maluszek będzie INNY, tylko przerażenie, czy damy radę pomóc dziecku, od czego zacząć. Życie na chwilę zostało rozchwiane….szukanie światła, które nas poprowadzi ..
Rozpoczęła się prawdziwa WALKA o los KUBUSIA….skąd siły, pomysły na kolejny dzień….nie wiem…rodziły się same, pewnie z woli Boga.
Całe dnie i noce szukałam w Internecie informacji na temat schorzenia, form pomocy; dalej wiedzę przekazywałam dzieciom. Ich zadaniem jest trwanie i przeogromna praca z wnuczkiem…moim…wspieranie wiedzą, pomoc finansowa na leczenie… Wiedziałam, że nie zostaniemy sami….mamy tylu PRZYJACIÓŁ…ktoś poda rękę, wesprze dobrym słowem. Ta koordynacja zadań przynosi efekty…niewielkie, ale są….Wytłumaczyliśmy sobie, że to wyzwanie, które ma głębszy sens…pogłębianie pokory, nauka cierpliwości, podejmowania szybkich decyzji…i WIARA, przeogromna wiara, że drobnymi kroczkami nauczymy MOTYLKA życia od podstaw…mowy, kontaktu, czerpania radości zabawy….wprowadzenia w rzeczywisty świat.
AUTYZM- schorzenie umysłu….uwięziony mózg, brakujące fragmenty…LUDZIE ZA SZYBĄ, KOSMICI…
Nie, nie ma jeszcze leku na AUTYZM…ale są formy terapii, które kształtują rozwój dziecka…uczą podstaw samodzielności….to bardzo ważne.
Jeszcze kilka miesięcy wstecz Kubuś nie pozwalał na uścisk, buziaka…JEGO śliczne oczki patrzyły z fascynacją w martwe rzeczy….nie chciały spojrzeć na Nas…
Od niedawna bywają dni, kiedy Kubuś sam szuka kontaktu…wtuli swoją rączkę w nasze dłonie i prowadzi w miejsce, które obrał…bywają chwile, kiedy kilka minut siedzi przytulony na kolanach….uśmiechnie się szczerze…i spojrzy w oczy…Dla tych chwil właśnie warto żyć , walczyć….a zmęczenie…oddala się tak niespodziewanie. Te drobne gesty – to tak wiele …i nadzieja, że Aniołek będzie szedł do przodu…nie nastąpi regres, nie zatrzyma się, nie cofnie.
„SŁUSZNIE NAZYWAMY ZIEMIĘ MATKĄ, SKORO DEPCZEMY JĄ, A ONA NIE PRZESTAJE RODZIĆ „ Dimitrios Kamburoglu „
Tak mądre motta uczą życia…MATKI chorych dzieci…ich serca przepełnia WIELKA MIŁOŚĆ —tak wielka…tylko z nią można znosić trudy wychowania istotki, której dała życie.
Brak poprawnej komunikacji nawet z najbliższymi w formie przekazu słownego jest barierą najwyższą …brak emocji i uczuć u chorego na Autyzm…to boli.
Agresja…brak kontroli nad zachowaniem…sceny trudne do opisania.
Córka wycisza Kubusia…napad histerii pogłębia się. To pewnie obrona przed lękiem, który przychodzi nagle z tego drugiego świata…zabawki z półki rzucane z ogromną siłą …kilkakrotnie obiektem jest twarz córki…krwawi łuk brwiowy…to nic…ważne, aby Kubuś nie zrobił sobie krzywdy…podbite oko od uderzenia tą małą , dziecinną piąstką w twarz…..to nic…zasłonię to wszystko makijażem…
Przechodzi atak…Kubuś zbudzony niczym z letargu wraca z tej tajemniczej krainy…
Sam nie wie, co się działo….i JEGO zatroskanie…Mama..”cio to jest” …wskazuje na rozcięty łuk. Boli??? —nie SYNKU, nie boli…już dobrze…
” NIE TYLKO DZIECKO PRZYCHODZI NA ŚWIAT PRZEZ MATKĘ, LECZ RÓWNIEŻ MATKA POPRZEZ DZIECKO”. Gertrud von Le Fort „
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=7OTh22bJw0w[/youtube]
Permalink
he he he no mały akrobata…:)
Nasz Krystianek też uwielbia się bawic w szafie….;
Pozdrawiaqm was kochani oraz trzymam kciuki za blog roku :no i gratuluje tak wysokiej pozycji.
Trzymajcie się …
Permalink
velmi zajimave, diky