3 stycznia 2011 ROK…trzeci dzień Nowego Roku. Wiara w lepsze jutro. Tak , ona musi pozostać zawsze, ale są chwile, że można się w tym wszystkim zaplątać…
Około godziny 20.00 kontakt telefoniczny z córką, wszystko ok. Kubuś powiedział swoje tradycyjne „Cześ bacia Tosia, pa” , nie chciał dłużej rozmawiać. Kubuś był podziębiony, miał katarek. Córka około 20.30 kładła Aniołka spać, dość szybciutko zmrużył oczka…zasnął. Około 23.00 i ja udałam się na spoczynek, kiedy zadzwonił telefon. Głos córki ….był chaotyczny, mówiła, że Kubuś się przebudził, krztusi się niesamowicie, wezwali Pogotowie. Mały jest spięty nie daje się dotknąć….czerpał powietrze niczym rybka….
Myślałam, że to już jakiś horror mi się śni. Nie, to była prawda. W telefonie, z oddali usłyszałam niesamowity oddech Kubusia….to było straszne…..Czekałam na wiadomości, – co dalej. Zięć przedzwonił po kolejnych 15 minutach…wiadomość, która zwaliła mnie z nóg…Kubuś jedzie karetką z Moniką do szpitala, ja jadę za nimi. Założyli Kubusiowi maseczkę na buźkę, podali zastrzyk i jadą na dalszą konsultację…Kubuś dusił się coraz bardziej…Chwyciłam różaniec i błagałam Boga, żeby nad Nimi czuwał…żeby jakikolwiek ból mnie dopadł. Przetrwam, żeby tylko dzieciątko nie cierpiało. Kolejne 40 min. czekania na wieści ze szpitala. Czas toczył się w żółwim tempie…ta okropna niemoc…jak pomóc, co robić. Zadzwoniłam ponownie do zięcia…wiedziałam, że pewnie córka nie podejmie rozmowy. Po uzyskaniu połączenia usłyszałam odgłos, którego do dni swoich ostatnich nie zapomnę. Oddech tak płytki i głośny Kubusia…krótki i przeraźliwie zachrypnięty. Musiałam się rozłączyć, złapać sił, by ponownie przedzwonić. Zięć przytoczył wstępną diagnozę – Kubuś ma zapalenie krtani…ma podawane leki wziewne, dostał jeszcze jeden zastrzyk i sterydy. Lekarze nie przyjęli jeszcze Kubusia na Oddział…poczekają na działanie leków….kolejna godzina – 2.00 w nocy . Córka przekazuje wiadomość, że Kubuś nie został w Szpitalu, zabierają Jego do domu zaopatrzonego w leki . Mają obniżyć maksymalnie temperaturę w pokoju, otworzyć okno, mocno nawilżyć,…jeżeli atak się powtórzy – wracać natychmiast do szpitala.
Pobyt Kubusia w szpitalu – to koszmar….nawet sala dwuosobowa – to trauma dla Autysty niesamowita.Jego strach potęguje przed wszystkim…przerabialiśmy to wielokrotnie. Nie umiałam i ja w takich chwilach oddychać spokojnie…ból tak dotkliwy…widzisz schorowane, wystraszone maleństwo i łzy swojego dziecka…kochanej córki. A ty możesz tylko biernie stać, wspierać słowem…serce naprawdę pęka z niemocy ….i liczysz sekundy…..byle szybciej ten czas mknął….
To była baaaaaaaaaardzo długa noc. Córka z zięciem przy łóżeczku Kubusia kontrolowali oddech, ja z paciorkami różańca w dłoniach czekałam na pierwszy promyk dnia.
Ot, życie….tak nagle, niespodziewanie los może Ciebie zaskoczyć… .Dzisiaj jest znaczna poprawa. Kubuś spokojnie leży, jest osłabiony. Dawkę sterydów, pozostałych leków będzie przyjmował do środy, potem kontrola u lekarza ….i niech ten pierwszy strzał w Nowym Roku, tak niespodziewany i bolesny będzie tym pierwszym i ostatnim…tak bardzo bym chciała…..nie dla siebie…dla mojego MOTYLKA, dla dzieci..
„Bóg nie obiecywał nieba bez chmur, ścieżek życia usłanych różami. Bóg nie obiecywał słońca bez deszczu, radości bez smutku, pokoju bez bólu. Bóg obiecał siłę na każdy dzień, odpoczynek po trudzie, światło na drogę, łaskę na czas prób, pomoc z wysoka, niezawodną przyjaźń, nieśmiertelną MIŁOŚĆ”.
Wierzę w te słowa….CZY 3 STYCZNIA BYŁ TYM CZASEM PRÓBY?? NIE WIEM.
ANIOŁKU MÓJ….ODPOCZYWAJ, NABIERAJ SIŁ….BOZIA CIEBIE DOŚWIADCZA….NIE UMIEM TOBIE TEGO WYTŁUMACZYĆ – DLACZEGO ??? NIE PYTAJMY WIĘC ….MALEŃKA ISKIERKO….DASZ RADĘ ZE WSZYSTKIM…WIEM, ŻE TO BOLI,,,,PEWNIE KIEDYŚ PRZESTANIE – WIERZMY W TO BARDZO MOCNO…
Permalink
kubusiu -duzo zdrówka.
Kurcze ,tak nie ciekawie się ten nowy rok dla was zaczął ale teraz to już musi byc tylko lepiej.
Zdrowiej rybko :0))
buziaczki
Permalink
Kubusiu zmartwił mnie wpis Twojej Babci 🙁 Mam nadzieję, że dajesz sobie świetnie radę i jutro będzie już dobrze.. Moja córcia też bierze sterydy. Ma astmę i doskonale wiem co przeżywali Twoi Rodzice tamtej nocy… Zdrowiej Maluszku!!
Permalink
oj , zapalenie krtani jest przykre, życzę szybkiego powrotu do zdrówka.