NOKAUT OD LOSU- MUSISZ WSTAĆ!!!

Ktoś kiedyś zadał mi pytanie – co Pani daje prowadzenie bloga , dzielenie się swoimi tak osobistymi problemami na forum publicznym ??? Pani Małgosiu –nie szkoda czasu… Potrzebowałam chwili do zastanowienia i udzielenie odpowiedzi. Wielokrotnie pisałam….to zrzut emocji kumulowanych gdzieś w sercu, który pozwala przetrwać . Walka „solo” w takich sytuacjach doprowadziłaby pewnie do całkowitego zagubienia , utraty nadziei, że droga, którą szukamy dla Kubusia nigdy nie zostanie odnaleziona. Wiedza na temat Autyzmu w Naszym społeczeństwie jest bardzo skromna. Sami, jeszcze dwa lata wstecz nie mieliśmy pojęcia co to jest AUTYZM.

Jedyne co wówczas przychodziło na myśl to film Rain Man”- „deszczowy człowiek”. Film wzruszający, oparty na prawdziwej historii chłopca dotkniętego Autyzmem. Dalej przebijało się zasłyszane słowo SAWANT – chory geniusz…i co dalej.

W mojej rodzinie najmłodszy, cudowny  człowieczek został tak dotkliwie zdiagnozowany …Diagnoza i kolejne pytania… Rozkładane ręce przez lekarzy, którzy nie wskazywali drogi wyjścia, drogi, których sami nie znali. Trzeba było zapalić najjaśniejsze światło i ruszyć natychmiast w podróż po pomoc pielgrzymując do specjalistów . To trudne, bardzo trudne, kiedy zaczynasz walkę o dziecko . Jest nadzieja, czy jej nie ma, idziesz i zwyciężysz, czy potkniesz się i nie wstaniesz. ON – NASZ Kubuś POTRZEBUJE POMOCY !!!!!!!  To była jedyna, zrozumiała informacja, która do Nas dotarła jednocześnie. Szukając wiedzy na temat AUTYZMU spędzałam przy komputerze dziesiątki godzin, zapominałam często, że jest już 3.00 w nocy, czas przespać chociaż kilka godzin, by normalnie funkcjonować w pracy . Informacje na temat choroby umieszczone w INTERNECIE obrazowały jej przebieg, zarazem wniosły sporo nadziei ,, że ogromna praca z Kubusiem przyniesie za lat kilka, kilkanaście efekty. Natrafiałam na blogi prowadzone przez rodziców dzieci . Pierwszym z nich był blog Pani Doroty Jakubiec , w którym opisuje proces choroby swojej córeczki Zosieńki . Zosia jest w wieku Kubusia. Po zapoznaniu się z walką Jej Rodziców uwierzyłam, że Nasz Motylek będzie robił takie same  postępy

Zosieńka dzięki ciężkiej pracy swoich rodziców funkcjonuje „przepięknie” w swoim schorzeniu. Mówi, czyta proste słowa, rozróżnia kolory ….Kubuś znacznie odstaje od rozwoju  Zosi . Pozostaje nadal wiara , że tylko czas i dużo pracy zatrze jego ułomność i będzie już tylko lepiej. Takim drogowskazem był również blog „Dziennik Ojca” prowadzony przez Pana Rafała Motriuk, który opisuje dni spędzone wraz z chorym synkiem . W tych pierwszych, krytycznych chwilach, kiedy człowiek staje na rozdrożu nastroje mieszają się przemiennie, w dziwnym, trudnym do opisania tempie. Nostalgia, ból,  bunt, przedsionek głębokiej depresji…i albo odbicie, szybki wyskok z takiego stanu, albo „biała flaga”, która oznacza poddanie, dalej problemy już kilku osób trwających w szoku z bezradności .

Obraliśmy ten drugi skok…słuszne wejście w rzeczywistość, od której chciałoby się daleko uciec. Trzeba było poznać wszelkie zakamarki tej choroby, aby z czasem choćby w swoim ścisłym gronie rozpoznawać potrzeby Kubusia, nauczyć się życia w Jego świecie. Wyręczając dzieci rozpoczęłam komunikację wirtualną z rodzicami maluchów upośledzonych podobnie, szukałam porad……z czasem choćby dobrego słowa. Kto nie trwa w takim  zawieszeniu może nie wie, jak ważnym jest ten wirtualny kontakt. Wiesz, że Twoja historia nie jest szczelnie chowana w czterech ścianach, wiesz, że tam, z drugiej strony monitora ktoś zrozumie ten problem, doda otuchy, przekaże myśl, słowo tak spontanicznie szczere. Nie chodzi tutaj o współczucie, ale o to magiczne coś, co tylko drugi człowiek dać Tobie może.

Mam wiedzę, że jeszcze kilkanaście lat wstecz w wielu środowiskach upośledzone dziecko było kimś niepotrzebnym, zbędnym członkiem rodziny , które mogło nieść wstyd , być obiektem pogardy i całkowitego odrzucenia. Boże, dzięki, że te obrzydliwe czasy już są przeszłością. Dzięki, że wiele niewinnych istot może zobaczyć wschód i zachód słońca, żyć w swoim świecie i czerpać miłość bliskich.

Nie wyobrażam sobie , jak rodzic , bliski może odtrącić, pozbawić MIŁOŚCI swoje dziecko, jak może chować je prze światem – tak jeszcze bywa, sporadycznie, ale bywa …niestety.

Idąc dumnie na spacer z moim wnusiem ….choćbym miała co krok napotykać na dziwny wzrok, usłyszeć przykre słowo …to nie ja powinnam się rumienić ze wstydu, tylko ten, który jest tak mały, że postrzega INNOŚĆ  oczyma bezdusznej osoby….ten ktoś jest pewnie bardziej chory od mojego wnuka,  mnie samej . Chory, bo żyje swoją piękną chwilą, która i jemu może nieoczekiwanie wywrócić życie do góry nogami.  Ja, moje dzieci nie wstydzimy się ułomności Kubusia…on sam jeszcze tego nie rozumie…Boli tylko myśl, co będzie, kiedy ktoś Jemu krzywdę sprawi i ON to zrozumie.

Stąd też prowadzenie tego bloga…aby każdy gość zrozumiał trud rodzin dzieci chorych, żeby nie był obojętny , nie kpił z ułomności …Czytelnicy tego bloga nie mogą być nieczuli…w przeciwnym razie nie odczytaliby ani jednego wpisu. Słowa zawarte w treści są prostym przekazem zwykłych , ludzkich odczuć….chwil radości i smutku …tak lżej.

„Po prawdziwej rozpaczy przychodzi zwykle prawdziwa radość i wtedy zapomina się o tym, jak wyglądał świat, kiedy tej radości nie było”.

„Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie”…

GOŚCIU- POŚWIĘĆ KILKA MINUT- ZOBACZ FRAGMENTY FILMÓW Z KUBUSIEM UMIESZCZONYCH NA BLOGU W ZAKŁADCE „FILMY Z KUBUSIEM”….TO PRACA DZIECKA, KTÓRE CHCE WYZDROWIEĆ….CODZIENNA, KILKUGODZINNA PRACA….TAK MKNIE DZIECIŃSTWO CHOREGO NA AUTYZM….

Jeden komentarz


  1. Pani Małgosiu…. dla mnie Pani blog jest bardzo ważnym miejscem… nie raz i nie dwa zamyśliłam się nad Pani wpisem, nad tym co sama robię…. nie raz i nie dwa zawstydziłam się, zasmuciłam, uśmiechnęłam…. ale przede wszystkim jako osoba nie mająca kompletnie pojęcia o autyżmie i jako osoba która w swoim bliskim otoczeniu z autyzmem się nie spotyka, zaczęłam grzebać, szperać, czytać… dla mnie… dla mojej wiedzy abym kiedyś gdy spotkam kogoś „zamkniętego w kuli” miała przynajmniej blade pojęcie o tej chorobie. Dziękuje Pani i za to i za wszystko ….a 1 września moje myśli i modlitwy będą z Wami i Kubusiem…. TEN DETOX MUSI SIĘ UDAĆ!!!! Gaba B.

Comments are closed.