Ciąg dalszy publikacji….
„Chciałabym przekonać matki i ojców, by odważyli się świadomie przeżyć lęk o przyszłość dziecka autystycznego. Z tego niepokoju, strachu o los dziecka, gdy jego rodzice utracą siły, zdrowie lub życie, z tego lęku rodzi się motywacja do podjęcia terapii. Trzeba umieć wyobrazić sobie swoje potomstwo za pięć, dziesięć, dwadzieścia lat, by podjąć decyzję o terapii, która jest trudna, i przede wszystkim długotrwała. Bolesna dla dorosłych, bo często dziecko buntuje się przeciw niej płaczem i autoagresją wymusza jej przerwanie.
Jednym z głównych objawów autyzmu są zaburzenia kształtowania się systemu językowego. Dziecko nie rozumie wypowiedzi innych osób, jeśli mówi, nie czyni tego aby się komunikować. Mowę dzieci autystycznych określa się jako dziwną, czy pełną manieryzmów Dziecko słyszy mowę, ale jest ona, jak szum wiatru, szelest liści, plusk wody. Wypowiedzi językowe, dla niektórych osób z cechami autyzmu, mają tylko mgliste, ogólne znaczenia, nie są naśladowane, nie służą komunikacji.
Najtrudniej jest wytłumaczyć, że dziecko autystyczne nie rozumie słów, chociaż je słyszy (..)
Rodzicom o wiele trudniej wybrać metodę, której zawierzą, wszak brak im merytorycznej podbudowy, oni kierują się przede wszystkim miłością do swojego potomstwa. To wielokrotnie oznacza lęk przed płaczem dziecka, niechęć do wymuszania ćwiczeń, pragnienie bycia kochającym, wyrozumiałym, najlepszym rodzicem.
Wystarczy zobaczyć, jak bolesne dla wielu matek i ojców są ćwiczenia dla dzieci z zaburzeniami rozwoju motorycznego, by zrozumieć niechęć rodziców do wymuszania ćwiczeń „przy stoliku”. Kiedy dziecko poddawane jest masażom i ćwiczeniom gimnastycznym opiekunowie mają pewność słuszności podjętych decyzji. Czasem, mimo to, rezygnują z zajęć, bo dziecko płacze. O wiele trudniejsze są rozstrzygnięcia rodziców dzieci autystycznych. Pewności bowiem nie ma nikt, a szloch syna czy córki wydaje się tak rozdzierający, że trudno się z nim pogodzić.
Można powiedzieć tak, miłość do dziecka autystycznego rodzi się w cierpieniu i w bólu znoszonym podczas codziennych ćwiczeń. Frankl pisał: „Zdolność znoszenia cierpień każdy człowiek musi dopiero nabywać, musi się uczyć cierpieć”[1]. „Nabycie zdolności cierpienia jest aktem kształtowania siebie”[2]. Przyjęcie na siebie odpowiedzialności za przyszłość dziecka autystycznego uwolni rodziców od zadawania pytań dlaczego ja?, dlaczego mnie urodziło się dziecko z autyzmem?. …”
Nie, my nie pytamy dlaczego.Trwamy u boku Kubusia z wiarą, że to zły sen i czas nadejdzie tak niespodziewanie, kiedy przyjdzie do Nas i podziękuje …..nie, on nie ma za co dziękować. Walka o dziecko to obowiązek rodziców, bliskich, walka za wszelką cenę.
Na blogu dodałam nowe filmy z terapii, zabawy maluszka…
ON ROBI WIELKIE POSTĘPY, a to gramy optymizmu i przeogromna nadzieja, że się uda, MUSI !!!!!!!!