Autyzm – kryształowe dzieci?

Mam już swoje dojrzałe lata  i wiedzę, że w życiu pewnie już nic mnie nie jest w stanie zaskoczyć zarówno w przykrych, jak i pozytywnych doświadczeniach ; myliłam się….

W tygodniu przedzwoniła do mnie znajoma, prosiła o pilny kontakt. Czas mam bardzo ograniczony, jednak nigdy nie odmawiam ludziom pomocy w sprawach ważnych.

Uznałam, iż ton głosu znajomej budzi dużo emocji, coś się dzieje…muszę z nią porozmawiać.

Dochodzi do spotkania, kobieta delikatnie błądzi w swoich relacjach , wreszcie wykrztusza z siebie słowa, które tym razem mnie wprowadzają w osłupienie…

Pani Małgosiu…mówi…Kubuś nie jest chory, on nie ma AUTYZMU….on jest cudownym dzieckiem, które z czasem zacznie uzdrawiać ludzi.

Boże, pomyślałam Pani Ani coś jest….

Ania kontynuuje….byłam u wróżki, pytałam o swoje sprawy , bo ja często chodzę do wróżki, inaczej bym sobie nie poradziła…….opowiedziałam o Kubusiu, a wróżka po czasie potwierdziła, że Kubuś jest KRYSZTAŁOWYM DZIECKIEM

– jakim ????…KRYSZTAŁOWYM

– a co to za dzieci???  – CUDOWNE – odpowiedziała, one zachowują się jak dzieci autystyczne, ale nimi nie są.

Ania opisywała z ogromnym przejęciem zalety tych dzieci, ich znakomitość i role w przyszłości. Z grzeczności poświęciłam Pani Ani jeszcze trochę czasu ….nie utrzymywałam z kobietą bliższych kontaktów, znam ją jak setki innych osób, rozumiałam jedynie, że w ten sposób chce mnie jakoś wesprzeć..

Odszukałam informacje na temat w Internecie i pewnie, gdybym była pasjonatką zjawisk nadprzyrodzonych teoria Pani Ani znalazłaby swoje pokrycie….jestem jednak realistką i w tym przypadku teorię musiałam natychmiast oddalić.

Kubuś jest CUDOWNYM dzieckiem, bo jest moim wnukiem….a czy jest wyjątkowy…..tak, bo jest INNY przez swoją chorobę…chorobę zwaną AUTYZMEM, z którą walczyć trzeba w sposób sprawdzony, bez podtekstu metafizyki.