Wyobraź sobie – rodzisz zdrowe dziecko…czekasz na nie jak na najpiękniejszy dar w ŻYCIU…już jedno dzieciątko straciłaś …Bóg zabrał je do siebie, kiedy nie zdążyłaś zobaczyć jego płci…było maleńkie, bardzo maleńkie…i przychodzi na świat to wyczekiwane, ukochane BOBO…cieszysz się jego pierwszym grymasem uśmiechu, jego pierwszym ząbkiem, pierwszym krokiem , słowem…na Twoich oczach w ogromnej miłości rośnie Twój i tylko Twój człowieczek- tak trwacie około 24 miesięcy, to dwa lata, prawie dwa, bardzo dużo….i zauważasz, że ten najdroższy człowieczek na świecie zaczyna być początkowo smutny, potem agresywny…znowu milczy…..przestaje powtarzać za Tobą słówka, które już dobrze rozumiał…siada skulony w kąciku, ustawia samochodziki w równym rządku i nie możesz podjąć z nim zabawy, bo zaczyna uderzać główką z całych sił o podłogę, meble…ta maleńka istotka oddala się od Ciebie coraz bardziej…..i nastaje pytanie…Boże, czy to jest ten sam mój synek, co się dzieje ????? Rozpoczynasz konsultację ze specjalistami, Twoje dziecko cały czas ma regres ( cofa się w rozwoju)….zauważasz echolalie, słyszysz melodie mowy , wysoki i śpiewny głos. Mowa ma cechy z dziwacznym słownictwem i niezwykłym znaczeniem niektórych wyrażeń….widzisz, że nie reaguje na proste czynności ,nie potrafi potrząsnąć główką na „.tak”. lub „.nie”………nie toleruje żadnej zabawy, jest wobec nich sztywny ,stawia opór wobec zmian… trwa godzinami w bezużytecznych czynnościach, godzinami bawi się nitką z pieluszki lub kręci kółka samochodu, ustawia je , a nie bawi się nimi…Twój Skarb, który jest dla Ciebie wszystkim zaczyna mieć zaburzenia ruchowe: chodzenie na palcach, w kółeczko, klaskanie bezwiedne w rączki, potem pojawiają się tiki – trzęsienie główką, zarzucanie nią w sposób nieskoordynowany , trzepocze rączkami ,ściska dłonie, przebiera palcami, skręca włosy, wykręca swoje małe paluszki…i ponownie dąży do samouszkodzenia, uderza główką
( chce uderzyć, bo ją przytrzymasz, a on wtedy krzyczy tak bardzo głośno) nie reaguje na dźwięki ; wycofuje się, kiedy chcesz jego przytulić, odpycha Twoją czułość, radość pojawia się poprzez wpatrywanie w wirowanie na kręcących się przedmiotach i kręcenie się w kółko …..przesypia spokojnie 1 godzinę, po czym wystraszony wyskakuje z łóżeczka , drży, wyraźnie czegoś się boi….
Nie –to nie jest scenariusz do dramatycznego filmu o bólu, cierpieniu, niemocy…to normalny tryb wprowadzania Twojego dziecka w jego świat, AUTYSTYCZNY ŚWIAT , który nie wiadomo dlaczego otoczył właśnie jego…stał się szczelnie zamknięty, a Ty szukasz tego klucza do drzwi i chcesz jego wyrwać z tragicznej otoczki…..nie dajesz rady, zaczynasz żyć jego życiem i …albo się poddasz, oszalejesz z bezradności, albo będziesz wrzeszczeć na cały głos ratując to tonące w swoim świecie dziecko , będziesz wyciągała tą dłoń też drżącą, bo przygotowanie do tego stanu , do widoku tej strasznej choroby kosztowało Ciebie tony stresu. Jesteś zmęczona….wskaż jednak Matkę, która nie będzie resztką sił walczyła o swoje dziecko, Matkę, która tak czekała na jego przyjście, ojca , który tak dumnie wypowiada się o swoim synu….babci, dla której wnuk jest sensem życia…cioć, wujków, którzy od poczęcia kochali tą iskierkę…..wiesz, że nadzieja umiera ostatnia…a ona jest…..bo masz dowody, że AUTYZM można pokonać, choćby złagodzić jego przebieg.
Wyciągniesz rękę, a on pokornie pójdzie za Tobą, tylko musisz jego poprowadzić…to Twoja rola w tym scenariuszu…a On, Twój Synek jest jego głównym bohaterem…daj Jemu tylko to światło, światło zwane SZANSĄ…KUBUŚ pokona chorobę, tak bardzo w to wierzymy…