Pochwalę się…Książka, którą napisałam o Kubusiu i dla niego jest moim debiutem literackim.
W życiu nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zostanę autorem w temacie, którego jeszcze 7 lat temu zupełnie nie znałam. Autyzm…słyszałam o takim zaburzeniu nie znając absolutnie jego przebiegu. Życie samo napisało scenariusz. Mój najdroższy wnuk zniknął w krainie autyzmu. Z chwilą prowadzenia diagnostyki u Kubusia, spędziłam setki godzin szukając informacji. Wiedziałam z czasem, że będzie to wielkie wyzwanie, nierówna walka o każdy fragment Jego umysłu. W trudnym okresie, kiedy Kubuś pokonywał kolejne bariery , odnosił drobne sukcesy zrodził się pomysł opisania historii chłopczyka.
Napisałam tak, jak czułam, jak mi serce, emocje dyktowały.
Została wydana w 2012 r.
Książkę rozprowadzałam we własnym zakresie. Jej zbyt…cóż, trudno brać od kogokolwiek nawet 20 zł , kiedy pod dachem mieszka choroba. Darowałam ją każdemu, kto tylko sobie życzył.
Miłe słowa recenzji były najcenniejszą zapłatą.
Słoneczko zaświeciło dla nas dwa tygodnie temu. Skontaktowała się ze mną Alicja Peschak, Pani z Hurtowni „Alkama” w Krakowie. Zaproponowała dystrybucję książki. Nie wierzyłam, że kiedyś taki dzień nastanie. Kilkanaście egzemplarzy już zostało zbytych.
Dochód ma swoje przeznaczenie, to zrozumiałe. Kubusia potrzeby są obszerne.
No………..i …………Alicja namawia mnie do pisania kolejnej. Złapię wenę i piszę . Najbardziej bliskie sercu są dla mnie tematy oparte na prawdziwych historiach. Trud, walka o dzieci z różnymi zaburzeniami, radości i smutki.W tej tematyce będzie kolejna książka. Postaram się zdążyć do marca przyszłego roku. Dam radę ???- chyba tak . Trzymajcie kciuki.
Spontaniczna pomoc Alicji w dystrybucji książki o moim maluszku tak bardzo rozjaśniła ciemny tunel, w którym idziemy z ogromną pokorą sporo czasu.
Kiedy spojrzałam na stan subkonta Kubusia po zaksięgowaniu 1% byłam wdzięczna każdej osobie, która ten procent podarowała.
Zarazem pojawił się „strach w oczach”, pytanie, co dalej? Kwota 3000 zł wystarczy na zaledwie dwa miesiące opłat terapii, której nie można przerwać. Prosta matematyka…minimum 3 godziny dziennie x100 zł x 25 dni. Koszt leków, które trzeba wykupić przy każdej infekcji, pomoce dydaktyczne. Mój Boże – pomyślałam..
Miesiąc temu złapałam oddech po „odkopaniu” się z ogromnej pętli długów, które mogły mnie udusić. Wyszłam na prostą, jeszcze trochę kredytu do spłaty. Nawet nie chcę odtwarzać beznadziei, która wbiła mnie prawie do ziemi.
Przełamię barierę wstydu, założę zrzutkę na pl. i zwyczajnie poproszę o wsparcie dla Kubusia. Funkcjonując w gronie chorych widzę ten las rąk proszących o pomoc. Widok boli.
Propozycja Alicji, pomoc – to łuna światła , że może jednak książkę ktoś kupi, pozyskam środki , Kubuś będzie na czas jakiś zabezpieczony.
CUD ? – pewnie tak. Wiem, że tylko głęboka wiara pomaga mi pokonywać trudy dnia codziennego. Mając pustkę w sercu, brak odskoczni duchowej – pogranicze obłędu gwarantowane.
Panie Jezu…troszcz się Ty; moje słowa wypowiadane kilkadzieści razy dziennie.
Zatroszczył się …życie zaczyna mieć ponownie zapach.
Spójrzcie…Alicja poprosiła znajomego, aby i On promował książkę. W przeciągu jednego tygodnia tytuł ukazał się w trzech profesjonalnych miejscach.
https://www.facebook.com/ksiazkiedukacyjne/
http://www.ksiazkiedukacyjne.pl/
Dziękuję. Babcia Gosia
Permalink
Babciu Gosiu kupiłam i pochłonęłam w jeden wieczór Twoją książkę i z pewnością kupię następną na którą czekam z niecierpliwością. Masz „piękne pióro” i powinnaś pisać. Buziaki dla Kubusia.