Dzisiaj pochmurny, deszczowy i beznadziejnie smutny dzień…ale i w takim dniu można liczyć na ogromny promyk słońca, który przerywa taką szarość, zaświeci zupełnie niespodziewanie..
Od pewnego czasu szukaliśmy DOBRYCH ANIOŁÓW, które przyjmą Kubusia pod swoje skrzydła , szukaliśmy Fundacji, z udziałem której będziemy mogli pukać o pomoc do szlachetnych serc prosząc o wsparcie w finansowaniu leczenia Kubusia….sami już nie damy rady, koszty leczenia , profesjonalnego leczenia są ogromne.
Zawsze uważałam, że są chorzy, którzy bardziej od Nas potrzebują pomocy, nigdy nie przypuszczałam, że zamiast być darczyńcą stanę po drugiej stronie…to bardzo trudne prosić..zdecydowanie przyjemniej dzielić się….
Nikt nie jest w stanie przewidzieć losu , który tak zmiennym bywa- „ dzisiaj Ty, jutro ja”
Kubuś znacznie odbiega rozwojem od swoich rówieśników, dzieci z identycznym schorzeniem –
z AUTYZMEM….odbiega pewnie dlatego, że jego zakres terapii, diagnostyki jest jeszcze ograniczony…
bo barierą są o zgrozo finanse.
Wspieram dzieci finansowo jak tylko mogę….odmawiam sobie wszystkiego, każde 100 zł to godzina profesjonalnej terapii Kubusia…..i wybór- zakup nowej odzieży, lepszych kosmetyków, czy dar dla dziecka…jasne, że każda kwota jest przeznaczona na leczenie; bez dóbr konsumpcyjnych żyć można…bez zdrowia nie da rady..
Dziękuję Aniołom z Fundacji, której dane wskażę po załatwieniu wszystkich formalności…
tak bardzo dziękuję w imieniu swoim, rodziców Kubusia i JEGO SAMEGO…za tą „łunę światła” , którą dzisiaj otrzymaliśmy….Mamusiu , nie smuć się….wszystko będzie dobrze….ANIOŁKI CZUWAJĄ..
Cytat:
„Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki – byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. […] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne „długo i szczęśliwie”, ale „szczęśliwie” teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach. „
Chirurdzy, Meredith