MÓJ KUBUŚ, KIEDY MIAŁ 1 ROK !!!
Tym razem temat odbiegający od tematyki prowadzonej na moim blogu, profilu FB. Masz marzenia, chciałbyś je zrealizować, nie masz środków …zapraszam, poznaj sposób, jak je zdobyć. „Barwy Kreatywności – pokaż, że Polak potrafi”.
http://www.youtube.com/watch?v=UUd3RJyL3Qc
Miałam to szczęście , też brałam udział w projekcie ….Chcesz, przeczytaj….
W Internetowy świat wprowadziła mnie osobista tragedia, kiedy to cztery lata temu u mojego wnuka zdiagnozowano tajemnicze zaburzenie zwane AUTYZMEM. Całkowity brak wiedzy na czym zaburzenie polega , jak wspierać dziecko skłonił mnie do spędzania setek godzin przed komputerem .
Odczytywałam informacje z przerażeniem . Miliony pytań- co dalej, jak żyć, żeby nie oszaleć z niemocy . Docierałam do wielu publikacji w kraju i poza jego granicami . Z udziałem Przyjaciół tłumaczyłam wiele tekstów medycznych , zapoznawałam się z przypadkami tak różnymi w swoim przebiegu . Ukształtowałam swoją psychikę tak, aby przyjmować do wiadomości tylko pozytywne informacje , wiedzę, że to zaburzenie można pokonać w wielu obszarach . Swoje emocje przekazywałam dzieciom- Rodzicom Kubusia . Pokora, Cierpliwość, ogromna WIARA i nadzieja przytuliły mnie , niczym najlepsze Przyjaciółki . Byłam świadoma, że nasze życie nabierze innego tempa , będzie postrzegane z innej perspektywy . Inne radości, jeżeli się pojawią …i smutki .
Priorytetem stała się walka o uwolnienie splątanego, cudownego umysłu mojego wnuka . Przejęłam na siebie rolę „dostawcy” wiedzy , środków finansowych na pokrywanie kosztów drogich terapii.
Opiekę wprost nad Kubusiem sprawowała moja Córka przemiennie z Zięciem . Tysiące godzin pracy rodziło pierwsze owoce ..najpiękniejsze , jakie można pozyskać. Kubuś stopniowo zaczął wychodzić ze swojego kokonu inności . Pierwszy uśmiech , sylaba wypowiedziana z sensem , z czasem słowo .Czekałam pokornie, kiedy mój wnuk po dwóch latach terapii rozpozna ponownie, że jestem Jego babcią, nie wrogą postacią, której się bał . Wyobrażasz sobie , że sens Twojego życia , wnuk nie wie kim jesteś, nie rozumie, jak bardzo Jego kochasz . To ból, którego nie sposób opisać słowami .Wylewałam litry łez w ukryciu…sama , nie chcąc zarażać swoim smutkiem dzieci . Łzy nie wypłukały tej potężnej Wiary , że doczekam dnia , kiedy Kubuś wróci z dalekiej podróży do naszego, zdrowego świata chociaż jakimiś zmysłami. Autyzm, to nie zaburzenie psychiatryczne. Autyzm myli wszystkie zmysły ….wzrok, słuch, węch, smak , dotyk …Te rozsypane fragmenty umysłu składa się niczym puzzle w piękne obrazki . Z czasem pojęłam, że sama nie dam rady finansować terapii . Koszty znacznie przekraczały możliwości pozyskania dochodu ciężką, kilkunastogodzinną pracą. Słabłam , tempo było coraz mniejsze…Moje motto w życiu…”NIE MA SPRAW NIE DO PRZEJŚCIA !!.” Jeżeli czegoś bardzo pragniesz…obierasz cel i mkniesz, ile zdrowia, sił starczy . Siły …czerpałam je z Miłości do Kubusia .
Na swoim szlaku napotykałam wspaniałych ludzi . Krąg wirtualnych Przyjaźni powiększał się. Przybywało stałych czytelników mojego bloga. Pozytywne, miłe recenzje cieszyły . Ktoś kiedyś napisał „Jak Pani pisze te teksty…tak prawdziwie , że łzy ciekną po klawiaturze”. Nigdy nie oceniałam swojego stylu przekazu osobistych przeżyć, które wiły się pod dachem mojej Rodziny .
Słowa czytelnika zrodziły iskierkę pomysłu , który wdrożony mógłby ewentualnie zabezpieczyć Kubusia w dalszy proces leczenia…Może napiszę pamiętnik…materiał już mam. Takie – kopiuj- wklej z zapisów na blogu , poszukam jakiegoś Wydawcy , wydam książkę o Kubusiu i dla niego !!! Zbyt książki za niewielkie kwoty , to kolejne godziny terapii. To było marzenie…Wykonałam kilka telefonów, pytałam o kwoty niezbędne do wydania debiutu w najskromniejszej oprawie . Wydawcy podchodzili z dystansem…wszak nie byłam i nie jestem literatem, nie mam doświadczenia. Wkłady własne oscylowały od 15.000 zł w górę. To abstrakcja – myślałam. Leczę Kubusia, skąd środki na wydanie książki . Stopa życiowa obniżyła się do minimum. Nie musiałam poprawiać sobie humoru poprzez zakup markowej odzieży, kosmetyków , wykwintnych potraw. To już było !!! Mogę kupić sobie ciuch w lumpeksie …przetrwam. Mogę skromnie żyć , ograniczyć wszystkie wydatki…dla NIEGO, MOJEGO WNUKA …JEGO TRZEBA RATOWAĆ, ja zaspokoję głód nawet chlebem z dżemem…nie szkodzi .
Tylko skąd wydobyć ten cholerny wkład własny na spełnienie marzenia, publikację książki, którą chcę napisać, wydać…Marzeń nie można trzymać w tajemnicy. Czasami warto o nich mówić głośno.Tak też czyniłam…Nie długo.Jedna z wirtualnych Przyjaciółek, Edytka podsunęła mi pomysł , w jaki sposób zdobyć środki na start z książką. Przesłała mi link do portalu PolakPotrafi wskazując, iż dzięki nim mogę zbierać kwoty od potencjalnych darczyńców , którzy wpłacą drobne kwoty…Napisałam!- W tym samym dniu skontaktował się ze mną Kubuś…Jakub, twórca portalu. Projekt został przyjęty !!Szczegółowo opisał mi na czym to polega .Pamiętam, że początkowo chciałam przytoczyć kwotę wyższą , od tej, o którą prosiłam…Nie babcia, nie bądź pazerna…delikatniej, może dasz radę…
Wystartowałam! Moja ogromna radość z pierwszych wpłat była cudowna . Ktoś spontanicznie, nie znając mnie wspiera kwotą….Dni płynęły , kwot przybywało . Wyznaczyłam kwotę w wysokości 6000 zł, którą musiałam pozyskać w terminie 60 dni od publikacji projektu na portalu. W przypadku, kiedy nie osiągnęłabym tej ,kwoty wszystkie środki powróciłyby do darczyńców . Kubuś w tym czasie bardzo chorował. Infekcje , szpital…Do zakończenia zbiórki pozostało kilka dni, a na koncie brakowało około 3000 zł. Dałam sobie spokój. Byłam przybita kolejnymi chorobami Kuby. Kilka dni przed zakończeniem zbiórki napisała do mnie anonimowo osoba z pytaniem, co się stanie w przypadku, kiedy kwoty nie zbiorę? NIC, po prostu nic…Nie wydam książki, bo nie mam za co.Chyba 5 dni przed upływem terminu wróciłam ze szpitala od Kubusia, weszłam jeszcze na chwilkę do swojego biura, włączyłam laptopa….i nie wierzyłam w to, co zobaczyłam !!!!Ktoś wpłacił kwotę , która łącznie z wcześniejszymi wpłatami dała 6000 zł !!!! Nie wierzyłam …Poprosiłam wspólnika- Krzysiu, zobacz, czy to jest sen, jestem zmęczona, czy tutaj naprawdę widnieje 6000 zł….Przytulił mnie mocno i razem krzyczeliśmy ze szczęścia TAK, TAK !!!!!! To jest ta kwota!!!
http://polakpotrafi.pl/projekt/autyzm-pamietnik
To był jeden z piękniejszych dni w moim życiu. UDAŁO SIĘ !!! Książkę pisałam w tempie kosmicznym. Nie dało rady wykorzystać kopiuj- wklej. Pisałam od podstaw, co mi serce dyktowało , wszystkie emocje zrzuciłam na papier. W lutym 2011 r Wydawca przekazał mi egzemplarze książek do własnej dystrybucji…Mojej pierwszej książki w tak trudnym temacie . Prawdą jest, że szału ze zbytem książki nie ma…Cóż-tematyka jest dość trudna, na rynku jestem anonimowa, zazwyczaj proszą mnie o nią osoby równie ze skromnym budżetem jak mój …daruję je zwyczajnie. Satysfakcją jest to, że chociaż rzesza innych osób pozna na czym zaburzenie autyzmu przebiega, jak kochać dzieci, które nie pojmują nas, zdrowych, krzyk o tolerancję może ktoś pojmie….Ja ciągle wierzę, że tym razem odbiję się z dołka finansowego dzięki swojej pracy , dam radę wspierać nie tylko potrzeby Kubusia, ale i innych chorych dzieciaczków…Dzięki portalowi poznałam też wspaniałych ludzi, którzy tak jak ja mieli marzenia, do realizacji których potrzebne były pieniądze .Jednym się udało, inni mieli mniej szczęścia. Poznałam między innymi wspaniałych „chłopaków” , którzy reaktywowali swój zespól rockowy VAHANARA! Wojtek…miliony buziaków dla WAS !!! Poznałam też Krzysia , który marzył o wydaniu albumu z muzyką chrześcijańską. Krzysiu ma niezwykły talent, duszę artysty. Piękny , przejmujący głos i to coś, co wzrusza do łez…Krzysiu Bigaj ponownie uczestniczy w tym Projekcie. Zbiera środki na wydanie płyty ‘ Słowa naszego Papieża , poezja Karola Wojtyły. To forma okazania czci, Miłości wobec Tego, którego kocha cały świat . Marzy, aby płyta została wydana przed kanonizacją Papieża Jana Pawła II. Może i wśród czytelników znajdzie się dłoń pomocna, która wesprze pracę Krzysia drobną kwotą. Poniżej link, jak to uczynić…..
http://polakpotrafi.pl/projekt/plyta-z-piosenkami-do-wierszy-karola-wojtyly
Miejmy marzenia , spełniajmy je….i wierzmy, że choć jedno z wielu spełnionych pozwoli nam w tych trudnych czasach poczuć zapach życia ….Babcia Gosia