CZAS-SPOTKANIE-REFLEKSJA…

Nadal ma babcia „niedoczas” , luki w systematycznych wpisach. Spiętrzenie wielu spraw, tempo nie takie jak lat kilka wstecz…i efekt jest, jaki jest.Dzieciaczki – moje cudowne wnuczęta  rosną . Córka regeneruje się po brzemiennym stanie. Jest silna, dzielna…nie  narzeka na swój stan zdrowia. Wiem, że jeszcze wiele czynności powinna ograniczać. To nie w Jej naturze. Kontakt od tygodnia tylko telefoniczny…muszę nadrobić zaległości w swojej pracy .Kubuś coraz aktywniej przystępuje do roli starszego brata. Obawy, że będzie dziwnie się czuł , akceptacja nowego stanu może być dla niego trudna w części potwierdziły się.  Koncentracja rozkłada się na dwie istotki…do tej pory był tylko ON. Godzinne rozmowy, przykłady -jak fajnie jest być starszym bratem, że nadal jest tym samym Kubusiem, którego wszyscy tak mocno kochamy skutkują przełamaniem. Wiem, że pewna zazdrość o młodsze rodzeństwo występuje zazwyczaj u każdego dziecka. Kubuś  obciążony swoim zaburzeniem musi mieć znacznie więcej czasu do przyswojenia nowej rzeczywistości.  W czwartek „Panowie” zrobili sobie „męski „ dzień ….Tata zabrał Kubusia do kina na bajkę, dalej wizyta w MacDonaldzie , zakończeniem była  rozrywka w famili parku .

Od 10.00 do 19.00 „chłopcy” byli poza domem. Kubuś bardzo, bardzo się cieszył. Podekscytowany opowiadał , co widział , jak się bawił..Motylek już tak pięknie potrafi opowiedzieć o wszystkim…z sensem, ze zrozumieniem, emocjami .Choć wymowa bywa jeszcze  mało zrozumiała , to szczegół wobec rezultatów Jego ciężkiej pracy od prawie czterech lat . Często szybciej myśli, niż powie…Zatrzyma się, ułoży w główce swój przekaz , opowie dokładnie,  o co chodzi.  Osoby, które widziały Kubusia lat temu dwa…nie dowierzają, że to ten sam Kubuś. Boże, to CUD , o którym marzyliśmy, w który wierzyliśmy od dnia postawienia diagnozy . Niewyobrażalna walka o każdy gram Jego umysłu – efekty przepiękne .

Nigdy nie odtworzy sobie pewnie  lat pracy , nie pojmie, że Jego piękny okres dzieciństwa umknął .Ważne jest tu i teraz !!! Nadal wiele pracy , kształtowanie obszarów zaburzonych do chwili obecnej .

Utrzymują się natręctwa – od dwóch miesięcy bezustannie myje rączki , odrzuca potrawy, które były smaczne, wybiera kolejne …I ta zabawa w swojej ciszy z zabawką maleńką w rączce . Ten widok jeszcze boli…Odchodzi na bok, spina się stając na palcach , wpatruje się w zabawkę , którą ma przed oczyma …przemawia do niej inscenizując jakby jakąś rolę. On jest narratorem, zabawka odgrywa postać przez Niego obraną . Nie można przerwać tego stanu, bo rodzi się bunt. To kilkakrotne wyłączenia w ciągu dnia . Beztroska zabawa na podwórku  też takie stany przywołuje. TO NIC !!!!!Wszystko jest do opanowania. Wierzyłam, wierzę i NIGDY nie przestanę, że za kilka lat wszystkie deficyty zostaną szczelnie maskowane przez Niego samego.

Zdjęcie0247KUBUŚ W ROLI STARSZEGO BRACISZKA …MOJE ANIOŁKI !!

Wczoraj przeżyłam pięknych kilka godzin….Nie ma spraw niemożliwych , choć wiele  barier życie stawia. Od wielu lat szukałam kontaktu z moją Przyjaciółką z lat szkolnych. Siedziałyśmy w jednej ławce w szkole podstawowej. Pamiętam dzień, kiedy przyszła mnie odwiedzić. To było 33 lata temu..Luźna rozmowa , co dalej z nauką, dokąd …Unikała tego tematu dość sprytnie. Rozstając się, żegnając powiedziała…”Szczęścia Gosia życzę, nie zapomnę o Tobie, Twojej Rodzinie. Ja wybrałam swoją przyszłość , jestem do niej przygotowana „…Zdumienie, chwila ciszy…”idę do  Klasztoru , za kilka dni żegnam świat zewnętrzny”…Jezu, do którego…masz takie powołanie ?? Tak, to mój sens na kolejne lata ..  Klasztor zamknięty – Klaryski….I nie będziesz miała możliwości kontaktu z nikim ?? Czas jakiś nie . Łzy wielkie mi  popłynęły – rozstanie …”Nie płacz…ja jestem szczęśliwa”.

Od znajomych duchownych sporadycznie czerpałam informacje , gdzie jest Beata, co robi, czy nadal trwa przy Bogu. Potwierdzali, że tak . Kilka lat temu jakoś nagle przyszła mi na myśl Jej postać. Szukałam namiarów, kontaktu pytając wspólnych znajomych. W zeszłym miesiącu otrzymałam Jej adres e-mail…Długo zbierałam myśli, co Jej napisać. W czwartek „natchnęło „ mnie , napisałam .Zdumienie ogromne, kiedy otrzymałam odpowiedź zwrotną…Jestem w Bydgoszczy, w Klasztorze Klarysek. Mam możliwość spotkania z Tobą na terenie Klasztoru…ja wyjść nie mogę.Boże…godzina, dzień i mknę sto na godzinę!! Wczoraj spotkanie miało miejsce. Odgrodzone  między sobą kratką  widziałyśmy się, słyszałyśmy. Serdeczny uścisk  ograniczała kratka…SZCZEGÓŁ mało istotny. Nie zmieniła się ani troszkę…wrażliwa, KOCHANA SIOSTRA MAGDALENA .

Mniszki Klaryski od Wieczystej Adoracji…Ich powołaniem jest nieustająca adoracja Najświętszego Sakramentu. Modlą się w intencjach swoich, wobec próśb ludzi świeckich .

Streściłam w ułamku mój szlak życia…trudny, wyboisty. Ona opowiadała o swoich latach trwania przy Bogu .Ich  zajęciem jest również wyszywanie ornatów, różnych cudeniek na potrzeby, zamówienia osób z zewnątrz. Jest nadal szczęśliwa, radosna, promienna . Trzy godziny rozmowy , to zbyt mało, żeby poznać  swoje historie. Opowiedziałam Jej o mojej roli w życiu od kilku lat…O przytulaniu wirtualnym moich chorych dzieciaczków, Przyjaźniach tak szczerych z Rodzinami…Prosiłam o modlitwy za każdego , którego znam. Intencje za Wszystkich WAS – ANIOŁY MOJE …Wierzących, niewierzących …Przecież kocham Wszystkich bez względu na światopogląd …Ważne, że jest się człowiekiem…

Wyszłam mocniejsza z wiedzą, że mam modlitewne zaplecze wśród tych, które są bliżej „ SZEFA” od zawsze…

Zaskoczyła mnie  totalnie chwila rozmowy. Zdałam sobie sprawę, że uczymy się całe życie .

Moja głęboka wiara , modlitwy , które kieruję do „ Nieba” mają swój pewien schemat…Pamiętam, kiedy  trwałam u boku mojej chorej Mamy – chwytałam często kilka minut mknąc do Kościoła , w ciszy zrzucać swój ból niemocy . Kilkanaście minut takiego sam na sam  rozmowy , przekazu…prosząc i dziękując. Jedną ze Świątyń, które były po drodze wracając z pracy była właśnie Kaplica Klarysek…Za głównym Ołtarzem Siostry śpiewem odmawiają swoje brewiarze. Atmosfera skupienia, refleksji ….i w tle ten śpiew. Modliłam się zawsze w niszy przed obrazem Matki Bożej. Wiele wizerunków ma Matka, która Wszystkich kocha….Nie znam każdego, to oczywiste . Matka Boska … wystarczy. W chwilach bardzo trudnych kieruję swoje prośby między innymi do Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Modliłam się do Niej szczerze w walce o kolejne jutra mojej Mamy, siły dla siebie, aby ten ciężki bój pokonywać z pokorą…Modliłam się tak często ostatnie miesiące, kiedy czekałam na narodziny mojej wnusi….O szczęśliwe rozwiązanie , zdrowie dla Córki i dzieciątka -do NIEJ właśnie i do Św. Rity…

W rozmowie z Siostrą Magdaleną…opowiadałam o swoim nawróceniu , o Wierze głębokiej, która pozwala mi trwać . Oczywiście opowiadałam o swoich wnukach…Przytaczam datę narodzin Klaudynki – 27 czerwca …i uśmiech pojawił się na twarzy Przyjaciółki…Którego?? – 27 czerwca  2013 r…jeszcze nie ma miesiąca Kruszynka moja. Wiesz, czyje to Święto w tym dniu…NIE !!! Tej, do której się modliłaś…Matki Boskiej Nieustającej Pomocy …Jej wizerunek jest właśnie  w naszej Kapliczce, u Jej stóp klęczałaś…Zatkało mnie totalnie …Ona jest patronką Twojej KLAUDI…wymodliłaś ją …I jak tutaj być obojętnym wobec znaków , których często nie rozumiem. Nie da rady!!!…Nie wiedziałam do wczoraj , że  Klaudynka przyszła na świat w ten dzień, nie przypisywałam wizerunku Matki do tego, który  wisi w Kaplicy, nie przypuszczałam, że  zobaczę Beatę- Siostrę Magdalenę…a jednak…

CEL- DROGA DO NIEGO …i z boku Przyjaciółki…Wiara, Pokora , Cierpliwość i MIŁOŚĆ.. Motto, które towarzyszy mi od lat ..tak już pewnie pozostanie…

PS. W przyszłym tygodniu wracam do Listu Otwartego . Wysłany został 26 maja !!! Zbyt długa zwłoka w odpowiedzi, chociaż wobec kilku spraw.Nie ładnie Panie Pośle Jarosławie Duda…To nie była pocztówka z wakacji , a przekaz w imieniu setek tysięcy zmęczonych POLAKÓW , APEL O POMOC , REGULACJE PRAWNE …Nie zapomniałam..żeby jasne było ! Babcia Gosia