Wszystko drobnymi kroczkami zaczyna się stabilizować. Kubuś w środę „podreptał „ do swojej zerówki. Najważniejsze, regres cofa się , Maluszek „wraca” !!! Splot wszystkich sytuacji, choroba, szpital, oczekiwanie na Święta , zbyt dużo przeżyć dla dziecka autystycznego . Podejmuje już dialog poprawnie , dobiera słowa, chętniej pracuje. Wszak autyzm, to życie na huśtawce…góra, dół , chwilka wolnej przestrzeni tylko dla Niego. Tiki, zarzucanie bezwładne główką zmniejszają swoją częstotliwość. To najbardziej przykre widoki , które bolą …
Mama Kubusia czuje się znacznie, znacznie lepiej. Kontrolne badania , które odbywa raz w tygodniu wykazują, że dzieciątko poprawnie się rozwija , łożysko stabilnie się ułożyło . Chłopczyk, czy dziewczynka?? Jeszcze tydzień i jak sobie na to pozwoli, ułoży się prawidłowo, dowiemy się , … będę zakręcała warkoczyki mojej iskierce , zdobiła główkę spineczkami, czy tradycyjna fryzura chłopca..
Tak bardzo proszę Boga, aby ten stan spokoju utrzymywał się jak najdłużej. Wiele spraw jest jeszcze do „opanowania” i wierzę, że każdy kolejny dzień utoruje drogę do celu .
W ojczyźnie naszej w pierwszych dniach roku bez zmian. W środę rano przechodziłam obok mojej przychodni – Publicznej, nadzorowanej przez NFZ. Wokół budynku tłum ludzi. Co się stało, a może coś rozdają ??? Nie, ot nie…Kilkaset osób pokornie czekało na rejestrację do gabinetu stomatologicznego , w którym robiono zapisy na otrzymanie w tym roku „trzecich zębów” .
50 ; słownie : pięćdziesiąt szczęśliwców otrzyma uzębienie finansowane z NFZ nieodpłatnie!!
Reszta osób?? , tak niby kogo to obchodzi, że biedny człowiek nie będzie mógł sobie zjeść pokarmu, bo zwyczajnie jego nie pogryzie, nie uśmiechnie się szeroko, bo to wstyd…nie pójdzie do gabinetu prywatnego, bo koszt 3000 tysięcy złotych , to często jego półroczny dochód z renty…Nie jestem specjalistą w globalnej ekonomii i nie trzeba nim być, aby dostrzec chociaż na tym przykładzie błędne koło…Dziadziuś nie pogryzie chleba, mięsa…będzie łykał większe kawałki. Z czasem jego układ pokarmowy zacznie się buntować. Lekarze nakazują wręcz poprawne przeżuwanie pokarmów !!
Po pół, może po roku stanie w kolejnym tłumie pacjentów z zamiarem rejestracji do gastrologa , bo już sił nie ma do leczenia niestrawności domowymi sposobami . Termin oczekiwania w porywach rok!! Zaczyna się coraz bardziej denerwować. Serce, które sobie poprawnie biło nie wytrzyma napięcia , pojawi się arytmia, inna dolegliwość…Czas rejestracji do kardiologa…Tłum, termin, czekanie. Może i neurolog będzie konieczny …A wszystko dlatego , że dziadek ząbków nie dostał z przydziału , choć składek w swoim życiu do ZUS odprowadził tyle, że mógłby pewnie cały ten tłum oczekujących ze środków własnych w protezy zaopatrzyć. Staram się jak potrafię, ale tego pojąć nie mogę …Oglądałam jakąś migawkę w TV , króciutki wywiad z mościwie nam panującym Ministrem Zdrowia. Jakie zmiany Panie Ministrze…docieka redaktor. NOOOOO, duże….jakie, konkretnie ?
Wyliczanka jak zwykle ta sama….jakby się człowiek zaciął na zdartej płycie z kiepskimi przebojami.
Na miejscu redaktora puknęłabym w plecy rozmówcę, jak dzieciaczka, który się zachłysnął …
Kontynuuje dalej…, a ile Ustaw przygotował Pan osobiście?? Pan Minister nie na temat swój wywód prowadzi. Ile Ustaw Panie Ministrze Pan przygotował…są, Ustawy są,,,,prace legislacyjne trwają proszę Pana ..dobrze, ale ile tych Ustaw spod Pana pióra?? Głęboka cisza, stop klatka i komentarz redaktora…ŻADNEJ , żadnej Ustawy celem poprawy stanu w służbie zdrowia Pan Minister ze sztabem pracowników swoich nie sporządził od dnia, kiedy stanowisko objął. Kryzys finansowy…może rozumiem, kryzysu w poprawnym toku myślenia, braku decyzyjności na danym stanowisku nie rozumiem !
Napisała do mnie wczoraj zatroskana Mama. Konsultuje swojego maluszka już kilka miesięcy .
Każdy specjalista swój wykład domniemań prawi, a diagnozy żadnej . Trafiła do psychiatry, wizyta 20 minutowa , wywiad o przebiegu ciąży wraz z zapisem trwał około 10 minut.
Pani przystępuje do kontaktu z dzieckiem…Rozłożone obrazki , dziecko odpowiada. Pojawia się obrazek z sową…Chłopczyk ma 3,5 roku, nie widział sowy, nie skojarzył…Krótka chwila namysłu i diagnoza….AUTYZM….chyba!! No nie!!!!!! Czy naprawdę owa osoba powinna być zatrudniona w służbie zdrowia, czy naprawdę ktoś dał jej dyplom ze specjalizacji ?? Czy owa Pani , psychiatra, która nade wszystko powinna znać psychikę człowieka miała świadomość, że swoim przekazem tak bolesnym bez żadnych dłuższych obserwacji mogła zabić Rodziców. Autyzm, to nie grypa!Zanim postawisz pewną diagnozę – przemyśl specjalisto , co chcesz powiedzieć .
Zakładamy, że jestem okulistą, przychodzi Pani psychiatra celem doboru okularów, a ja jej oznajmiam…”ma Pani raka głowy”…..chyba!! Nie wierzę, że nie zjechałaby z tego krzesełka prędzej, niż usiadła . Na 100% psychika wyparłaby słowo „chyba”, słowo RAK zaś samoistnie wstrzeliłby się w komórki mózgowe na zawsze.
Rozsądku specjaliści , którzy naprawdę psujecie wizerunek rzeszy osób odpowiedzialnych , oddanych całym sercem pacjentowi . Zasada 10 do 1 zapewne jest Wam znana…Jeżeli nie, opiszę sobie o tym innym razem . Szacunek ogromny wobec osób, które życie zawodowe związały z służbą zdrowia z wyboru przemyślanego, ludzi z pasją i wielkim sercem…Na Wasze ręce bukiet najpiękniejszych róż. Tym, którzy pomylili się z powołaniem…przemyślcie i zmieńcie zawód dla dobra ogółu…zwyczajnie.
Permalink
Gosiu, to się w naszym kraju nigdy chyba już nie zmieni. Kolejki do lekarzy specjalistów to ok 6 miesięcy. Stomatolog? Żadna nowość. Gdybym z Justynką nie poszła prywatnie, mogłoby się to dla małej źle skończyć. Szok!!!
Pozdrawiam ciepło.
Permalink
Dobrze, że wychodzicie na prostą.
NFZ temat rzeka, gdyby nie fundacja nie wiem jak potoczył by się los Oliwka.
A o stomatologach szkoda wspominać leczenie Mai (20miesiecy) w narkozie koszt 1320 zl do 2 tys zależy co wyjdzie. Jeszcze licze na klinike stomatologiczna , że wyjdzie coś taniej.
Permalink
Witam, sledze zmagania Kubusia juz od jakiegos czasu, przeczytalam wszystkie wpisy od poczatku, jetescie bardzo silna rodzina i zycze Wam jak najwiecej sukcesow. Czy corka nie bala sie powtorki decydujac sie na jeszcze jedno dziecko? Wiem, ze nie moja sprawa ale sami borykamy sie z pewnymi problemami dotyczacymi 3letniej corki i nie wiem, czy mialabym sily jeszcze raz sie z podobnymi problemami zmierzyc… Co sie tanie, jak Was juz zabraknie, to wlasnie na ta mlodsza siostre lub brata Kubusia spadnie troszczenie sie o niego. Czy to fair wzgledem tego nienarodzonego jescze dziecka? Mam nadzieje, ze nie wezmie Pani tego niewlasciwie ale wlasnie strach powtrzymuje nas przed decyzja o rodzenstwie dla nasej malej…. Trzymam kciuki za cala Wasza rodzinke!
Permalink
Po ośmiu latach wegetacji mogę powiedzieć że Oskar w szkole właśnie się odnalazł…kocha swoje panie nauczycielki,kocha swoich kolegów….a za mną tylko tęskni….bo w szkole nie ma mamusi….Miłego dnia…