Magia Internetu…kontakty, Przyjaźnie, wymiana informacji. Jest Was tak wielu Kochani- stałych czytelników i tych, którzy „wpadną na chwilkę”. Moje wirtualne cudowne Rodzinki…Mamy, Tatusiowie, i moje dzieciaczki.
Są wśród grona znajomych, z którymi utrzymuję kontakt e-mail trzy dorosłe osoby, które znają autyzm tak bardzo, bardzo dobrze. Znają nie z teorii, a same mają zaburzenie zwane autyzmem…Osoby wysoko funkcjonujące. Jest wśród nich moja Pani Ania …Polka, która mieszka poza granicą naszego kraju. Ma autyzm i synka Kasperka również z tym zaburzeniem. Przekaz Ani jest dla mnie zawsze bardzo, bardzo ważny. Wiele wnosi, przybliża krainę, której nie znam, a w której to trwa Kubuś, inne dzieciaczki.
Do poprzedniego wpisu załączyłam filmy …”jak było, a jak jest obecnie w funkcjonowaniu Kubusia”.
W komentarzu Ania zadała pytanie, czy ktoś jest w stanie odgadnąć, co pobudziło Kubusia w trakcie terapii ( pierwszy filmik) . Ja byłam pewna, na 100 %, iż zmęczenie Kubusia . Nie chciał pracować i się pobudził…
Komentarz Ani za Jej zgodą oczywiście ….
- · tijgertje Napisał/a:
Sierpień 22nd, 2012 at 10:49 edit
„Wyzwanie: Czy ktokolwiek zauważył, co się stało na pierwszym filmiku? Bardzo jestem ciekawa;) autyści niczego nie robią bez powodu, a tu powód był dla mnie bardzo oczywisty. Czy dla innych również?
Czy warto walczyć? Tak. terapia jest potrzebna, ale myślę, że nie za wszelką cenę. Nie ma jednoznacznych dowodów na to, co tak naprawdę działa. Mój młody wszystkie wyhamowania rozwoju przechodzi w momentach, gdy zbyt dużo się od niego oczekuje, gdy ma wrażenie, że traci kontrolę, która jest podstawową potrzebą w autyzmie. Zmuszany do czegokolwiek reaguje jak Kubuś na pierwszym filmie, ale nie daje się tak łatwo przekonać;) może to efekt braku regularnej intensywnej terapii? Traktuje dziecko tak, jak sama chciałabym być traktowana i wymaganie czegokolwiek od dziecka, gdy jest przemęczone u nas przynosi efekty odwrotne do zamierzonych. Nadwrażliwości sensoryczne bardzo nam ograniczają czas możliwy do wykorzystania na jakąkolwiek pracę, ale gdybym mogła cofnąć czas, postępowałabym identycznie. Można stwierdzić, że wczesne wpojenie poczucia obowiązku i systematycznej pracy zaowocuje w przyszłości. Może. Może kiedyś będę sobie pluć w brodę, ze nie postępowałam inaczej, na razie cieszę się, ze mam szczęśliwe dziecko:)”
Napisałam e- maila do Ani, co słychać, takie tam ogólne tematy…Pisałam też, że pewnie wiem, co Kubusia pobudziło…zmęczenie…Ot nie!!Ania oczyma osoby z autyzmem wskazała, cóż stało się takiego, że Kubuś wpadł w totalną histerię…
To odpowiedź od Ani – cytuję za Jej zgodą…
Kochana Babciu Gosiu:)
Dziękuje za maila. Kubuś faktycznie zrobił ogromne postępy. Muszę zaraz zmykać, więc króciutko, bo nie mogę odpuścić tego filmiku. Okazuje się, że jednak to nie takie oczywiste;) Proszę go spokojnie, choćby klatka po klatce obejrzeć i zobaczyć, w którym momencie Kubuś zaczął krzyczeć. To, że był zmęczony, to swoją drogą, zapewne wzmocniło to sytuacje, ale zupełnie nie o to poszło. Kubuś zaczął krzyczeć dokładnie w momencie, gdy terapeutka chwyciła go za nadgarstek! Przestał natychmiast, gdy puściła. Prawdopodobnie w tym momencie, gdy był zmęczony, miał większą nadwrażliwość sensoryczną, ale taki chwyt, zwłaszcza, gdy się nie puszcza jest jak więzienie: od dotknięcia można się odsunąć, rękę można wyrwać, nadgarstka nie, ogranicza wolność i poczucie kontroli, jest odbierane niemal jak zamach na życie. Kubuś i tak nieźle sobie poradził, bo inne dziecko w jego sytuacji prawdopodobnie nie tylko by zaprotestowało, ale zrobiło wszystko, żeby się uwolnić, zaczęło kopać i gryźć.
Spokojnie może Pani to wkleić na blogu i przekazać terapeutce. Terapeuci mają trudne zadanie, bo czasem tyle się dzieje, że naprawdę nie da się wszystkiego ogarnąć. Ja patrzę z innej strony i pewne rzeczy widzę od razu, terapeuta, niemyślący autystycznie czasem nie jest w stanie. W tej sytuacji to akurat terapeuta wywołał i kontrolował wybuch Kubusia, najwyraźniej zupełnie nie zdając sobie sprawy, że to ona pociąga za sznurki, a Kuba nie ma wyjścia i MUSI zareagować właśnie tak, a nie inaczej. Proszę jej to przekazać, wiedząc o swojej „władzy” być może innym razem będzie potrafiła inaczej zinterpretować sytuacje i inaczej wpłynąć na dziecko. W sytuacji z filmu najlepszym, co mogła zrobić było natychmiastowe puszczenie dziecka, nie reagowanie i poczekanie, aż sam się uspokoi. Zazwyczaj działa, choć czasem dziecko się tak nakręca, że sam już się nie uspokoi i trzeba próbować innych metod. Czasem czas „stracony” daje więcej, niż przygotowane z góry zajęcia terapeutyczne. W sytuacjach, gdy dziecko jest zmęczone, albo niechętne do współpracy u nas najlepiej sprawdza się danie dziecku poczucia kontroli. zaproponowanie jakiejś aktywności, ale na zasadzie ograniczonego wyboru czegoś, co dziecko lubi (chyba, że samo coś wymyśli, choć autystom to bardzo trudno). Sztuka manipulacji jest bardzo przydatna. Jeśli dziecko sądzi, że to ono decyduje, dokonuje wyboru i kieruje sytuacją, to można mnóstwo osiągnąć, nawet z półśpiącym dzieckiem, choć wymaga to ogromnego wysiłku, bo trzeba być przygotowanym na różne możliwości, być elastycznym i kreatywnym na tyle, żeby dając dziecku poczucie kontroli, samemu „opłotkami” pokierować sytuacją tak, żeby osiągnąć własne cele;)
Ale namieszałam;)
Pozdrawiam serdecznie i buziaki dla Kubusia (jak będzie chciał;)).
Ania(..)
ANIU!!!!!!Wielkie, wielkie dziękuję za te słowa, wskazówki, które może zaczerpnąć Rodzic, terapeuta…Wszak Ty żyjesz Aniołku w dwóch światach. My, zdrowi nie rozpoznajemy tych emocji „zza szyby”, za którą Wy jesteście .
Spróbowałam sama poczuć stan „uwięzienia” przytrzymując sobie łokieć, przedramię…W chwili, kiedy przytrzymałam nadgarstek…faktycznie ograniczenie ruchu ręki staje się jakieś dziwne ..Boże, trwam na tym świecie tyle lat i nigdy w życiu nie myślałam o anatomii z takim zainteresowaniem .
Jeszcze raz serdecznie dziękuję .Twoja informacja może być przydatna nie tylko w terapii Kubusia, ale innych zaburzonych osób z autyzmem, które nie powiedzą nam o tym. Nie potrafią…jeszcze nie potrafią….
PS. Ania prowadzi bloga _ Hurra Autyzm. Link po prawej stronie w zakładce na tym blogu.
Poniżej raz jeszcze film z zeszłego roku – terapia Kubusia i Jego pobudzenie!!!
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=T05lf6lizM4[/youtube]
W chwili dotknięcia Kubusia, złapania za rączkę ( nadgarstek) Kubuś wpadł w agresję !!!
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=CSUwijMWvuk[/youtube]
Tak jest obecnie !!!!! Dużo pracy jeszcze .Wiem!! To nic…damy radę , MUSIMY i już!!!
PS. Przepraszam Wszystkich, że nie odpowiadam na e-maile …Nadrobię zaległości. Od dwóch dni „Babcia lekko z sił opadła”. Do mojego „lapka” podchodzę na kilka minut i leżę sobie . Jezu, mam tyle pracy, a tutaj „bingo”..Bozia powiedziała – zwolnij i bęc – leżeć!!…Zbieram się , jest lepiej, już prawie dobrze..
Permalink
Tak czytając to co napisała Ania, i wracając myślami, przypominając sobie takie sytuacje z Justynką, kiedy broniła się dotyku, to rzeczywiście Ania ma rację. Filmik, dla jednych normalny przekaz, niczego się nie dopatrują, a inni widzą coś więcej… U nas prawie w każdym filmiku wysyłanym terapeutce Justysi, ona widzi to czego ja nie dostrzegam, nawet w zwykłej prostej zabawie Justynki.