AUTYZM, REFLEKSJA..

Najczęściej mówi się o ludziach źle, gdy nie są obecni. Ale jeżeli ów nieobecny zjawi się nagle, natychmiast ustaje to złe gadanie. Często nawet dobrzy z natury ludzie biorą udział w tej „zabawie”, która jest niegodnym tchórzostwem. Nieobecny to łatwa ofiara. Nie może się bronić. Nie potrafi odpowiedzieć. Nie może nawet na ciebie spojrzeć. To, co czynisz, obmawiając go, jest jak uderzenie sztyletem w jego plecy. Przez to, co powiedziałeś, ów nieobecny staje się zupełnie innym człowiekiem w oczach twoich słuchaczy. Na miejscu dobrego stanie się zły. Z przyjaciela będzie wróg. W ten sposób niszczy się niewinnych ludzi. W ten sposób rozpadają się małżeństwa i zostaję rozdzielone rodziny. Przyjaźnie ulegają zniszczeniu. Całe międzyludzkie współżycie zostaje zarażone śmiertelnym rakiem. Mów zawsze o twoim bliźnim, tak jak gdyby był obecny. Kto wie o drugim coś dobrego i chętnie to rozpowiada, potrafi każdego dnia wyczarować wspaniałe rzeczy”. Phil Bosmans

Takim nieobecnym w zdrowym świecie często bywa osoba z zaburzeniem autyzmu , innym zaburzeniem umysłowym. Chory mózg nie pojmuje wielu spraw . Odbiera rzeczywistość w sposób mechaniczny, wyuczony …Emocje, słowa innych- zmysły w zaburzonym mózgu pojmują inaczej..Pamiętam  pierwsze miesiące walki o Kubusia . Był zamknięty, pobudzony , reagował na bodźce w tylko sobie znany sposób . Wchodząc w ten labirynt nie mieliśmy pojęcia , w którym momencie nastąpi przełom…Czy się otworzy, zrozumie cokolwiek , wypowie chociaż jedną sylabę, słowo, zdanie…Kiedy zrozumie, że jesteśmy przy nim całym sercem…Kim jesteśmy …To jest Mama, Tata, Babcia, Dziadek, Ciocia, Wujek…Jednego byłam pewna – ten stan nastąpi . Przeogromna wiara, nadzieja  w drobny znak poprawy zakodowałam sobie w psychice tak bardzo mocno.  Wpajałam dzieciom, Rodzicom Kubusia, że to kwestia czasu . Przytaczałam setki przykładów, jak silna wola, dążenie do celu wzmacnia inne osoby, które stanęły na rozdrożu w swoim życiu . Starałam się jak tylko potrafiłam trzymać ich psychiki , żeby nigdy nie zwątpili . Moje serce było rozstrzelone na drobne kawałki  …Skrywałam skrzętnie ten dziwny ból  widząc  dramat moich dzieci …Tak bardzo pragnęli dziecka…Pojawił się Motylek ze swoją dziecięcą radością . Wypełniał dom śmiechem, zabawą. Byli tacy szczęśliwi…Widziałam ogromną troskę córki, zięcia  o Kubusia  , kiedy  miał infekcje dróg oddechowych . Musiał tak często być hospitalizowany…Córka trwała przy nim całe doby. Spała obok łóżeczka na podłodze szpitalnej , trzymała Jego rączkę , żeby czuć każdy ruch…Z pierwszym promykiem słońca do szpitala szła młodsza córka…Zanosiła śniadanie , była obok. Wracała do domu po ciepły obiad , zawoziła do szpitala …Moje cudowne dziewczyny …Rodzina, to mój najcenniejszy dar , jakim los mógł mnie obdarować  . Diagnoza o zaburzeniu Kubusia , które nie jest zwykłą infekcją mogła ich całkowicie pogrążyć…Ich dziecko gdzieś zgubiło swoje myśli …Obce, ciche, bez wyrazu …Droga w nieznane. Nikt z nas nie mógł wniknąć w przyszłość i potwierdzić, że walka o Kubusia zrodzi oczekiwane efekty . Po czasie, widząc  upór, pokorę córki i ja się wyciszyłam delikatnie…Da radę, jest silniejsza, niż mogłam przewidzieć!!

To były początki ….Dzisiaj zbieramy owoce trudu zainwestowanego w dzieciątko.

Kubuś rozumie, mówi , okazuje emocje …Nie jest to oczywiście tak poprawne, jak u rówieśników. To nie ma znaczenia żadnego…Wiemy, że  praca nad kształtowaniem Maluszka będzie trwała bardzo długo. Wiemy też , że ten najgorszy etap za nami , za Kubusiem. Wchodzi jeszcze w swój świat, utrzymują się widoczne stereotypy..

Oglądając jakąś bajeczkę w rączce trzyma postać, przedmiot zbliżony wyglądem do tej z bajki…Bajka o Tomku…w rącze są wagoniki…Oglądając bajkę z samochodami w roli głównej musi być kilka autek…Gestykuluje nimi w sposób, jak widać na ekranie…Powtarza słowa płynące z bajki…to echolalia . Bywają silne spięcia ciałka , prężenie…bywają jeszcze wyłączenia. BYWAJĄ, ale nie utrzymują się cały czas, jak było jeszcze dwa lata wstecz. Mowa nie jest płynna. Kubuś bardzo się jąka. Krótkie zdanie wypowie już płynnie.Problemy z liczeniem, literkami, kolorami…to nic….To wszystko jest do wypracowania , zatarcia „Inności” , żeby nie była tak bardzo widoczna . Kubuś akceptuje już obce twarze, przybija „piątkę”, mówi dzień dobry…Nawiązuje kontakt z dziećmi , bawi się wspólnie..Pewna bariera wobec grupy dzieci utrzymuje się…Rozumiemy to doskonale…Zabawa dzieciaczków , to śmiech o różnej tonacji , kolorowe ubranka…Obrazy się zmieniają, rodzi się pewien chaos w główce…Kubuś już sam potrafi się wycofać z grupy bez strachu .Zatyka uszka i odchodzi.Jest bardzo wrażliwy , troskliwy…Będąc u dzieci niekiedy i mój stan zdrowia na chwilkę mnie „powala”…Pewnie robię się blada, milknę i czekam, aż siły napłyną…

Troska dziecka, które jeszcze nie tak dawno nie wiedziało kim jestem jest cudownym spełnieniem…”Babcia Gosia, coś ci jest?”…zaopiekuję się tobą…Przynosi poduszkę, kocyk i napój. Szeptem wypowiada „ tutaj będę, obok ciebie , a ty „cekaj”, aż ozdrowiejesz…. Po chwili przechodzi ….Wyściskam Iskierkę tak bardzo, bardzo mocno…Siły przy takim wsparciu wracają bardzo szybko!!! I łuna szczęścia niczym akumulator ładuje organizm, by pokonywać dalszy szlak…

 „Masz prawo szukać szczęście. Szczęście bywa porównywane do pięknego motyla. Chciałbyś, aby do ciebie przyleciał i przy tobie się zatrzymał. Ale tak nie jest.Mogę ci coś doradzić: nie poszukuj szczęście – ono samo do ciebie przyjdzie!

Szczęście jest jak cień, który za tobą idzie, gdy o tym nie myślisz.
Może cię nawiedzi któregoś dnia jako cudowne odczucie,
i zapomnisz wówczas o sobie, by żyć dla innych.
Spróbuj nie myśleć o swoich przyjemnościach i trudzie.
Spraw radość innym. Pomyśl o swojej rodzinie, pociesz chorego, pomóż ubogiemu, odwiedź samotnego. A pewnego dnia nagle poczujesz, że jesteś szczęśliwy.
Tego szczęścia nie można kupić! Ono jest jak echo, które odpowiada tylko wtedy,
kiedy sam się oddasz innym. A oddać siebie znaczy kochać!” Phil Bosmans

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Qg2CKtCUPEY[/youtube]

2 komentarze


  1. Dajecie ogromną nadzieję tym, którzy są na początku tej trudnej, wyboistej drogi, którzy martwią się krokami wstecz po milowym kroku na przód, których dzieci na razie na pierwszy rzut oka „nie rokują, że będą samodzielne, bo tak bardzo odbiegają kierunkiem rozwoju od rówieśników.
    Nigdy tu nie pisałam, ale Twój post dał mi dziś tyle radości i nadziei, że musiałam. Buziaki, dla Skarbka:*


  2. Babciu Gosiu, jestes wspaniałą madrą Matką i Babcią.

Comments are closed.