AUTYZM KUBUSIA- KOLEJNE DNI..

Cześć, to ja, Kubuś;

Kończy się już taki długi wypoczynek . Byłem na pikniku z moimi Rodzicami i innymi ciociami, wujkami, dziećmi. Fajnie było . Na działkę też pojechałem do cioci. Wszyscy mnie tam kochają mocno. Na ryby z dziadkiem sobie poszedłem. Nic nie złowiłem. Ślimaka tylko. Do słoiczka jego włożyłem z wodą, bo chciał mi uciec. Tak pomału, jak ślimaczek . Wieczorem wypuściłem  zwierzątko, no bo smutno by jemu było samemu pewnie . Babcia była ze mną cały czas też..

Grzeczny byłem. Tylko troszkę , jak mnie te moje strachy dziwne „atakowały”, no to ludzik mój autystyczny kazał się buntować. Ja nie wiem przed czym .  Jeszcze też muszę  wejść  do tej autystycznej krainy. Znikam. Nie słyszę i widzę, to co mi każe ktoś z tego świata drugiego.  To nie trwa długo, potem wracam do moich bliskich.

Moje rytuały..są nadal.  Oglądając bajeczkę  np. o samochodzie Zygzaku mam w rączkach dwa samochodziki . Powtarzam słowa , które słyszę w bajeczce …tak kilka słów. I trzymam moje samochody przed oczkami , przemieszczam je w powietrzu . Na bajeczce o  Tomkach mam w rączkach dwa wagoniki. Na innych bajeczkach jakieś ludziki. Tak inaczej oglądam te bajki , jak moi koledzy na przykład. Wszystkie moje zabaweczki są ułożone w różnych kartonikach. Zaraz zauważę, że kolejka jest wśród autek. Muszę ją odłożyć do jej pudełka…No i zasypiam wśród tych swoich wybranych zabaweczek. Raz kartonik z autkami, albo wagonikami, albo innymi ludzikami. Tak już jest.

Coraz więcej mam kolegów i koleżanek. Czterech chyba. Oni mnie rozumieją i bawią się ze mną ładnie. Inni jeszcze  pewnie nie wiedzą, że nie potrafię wszystkiego , jak oni . Wtedy jest mi smutno.

Bawiłem się  z chłopcem. Miałem w plecaczku  wszystkie swoje ulubione zabaweczki. Zawsze je zabieram ze sobą. Nawet do sklepu.

Tylko do przedszkola nie mogę.  Wyciągałem je  i tak równiutko układałem. Chłopiec razem ze mną układał.Cieszyłem się.  Potem on je zaczął kopać . Prosiłem, że nie wolno…dlaczego je kopie. I on odszedł. Ułożyłem sobie sam wszystkie jeszcze raz. Chłopiec podszedł.

Bałem się, że je zabierze, albo znowu kopnie. On mi powiedział, że chce się bawić dalej…A nie zepsujesz ich? proszę…Nie…odpowiedział. Ułożyliśmy ludziki, autka, zwierzątka…i on takim kijem znowu je rozrzucił i uciekał. Płakałem. Mamusia moja podeszła do chłopca i prosiła, żeby tak nie robił. Chłopiec brzydko powiedział i sobie poszedł. Ja wiem…tak różnie bawią się dzieci nawet te zdrowe.

Nie wszystkie przecież wiedzą, że ja tak dużo jeszcze nie rozumiem. Mówię jeszcze niewyraźnie i jąkam się. ..To nic chyba ….Będę pracował cały czas , ciągle…i nauczę się płynnie mówić , liczyć, czytać troszkę. To trudno jest , ale co mam zrobić ? Jak trzeba, no to trzeba. Ja jeszcze chyba najbezpieczniej czuję się, jak jest ktoś bliski dorosły. Znam głos, twarz , zapach…Nawet za tą szybą moją niewidzialną czuję , że ktoś jest z boku i czuwa. Mały jeszcze jestem i mam czasu dużo, żeby nauczyć się wiele z tego zdrowego świata . Kocham Was – wiecie ? Kubuś

Maluszku…kiedy dowiedziałam się o Twoim poczęciu chciałam , aby cały świat się o tym dowiedział.

Rosłeś pod serduszkiem Mamy. Pierwszy znak, że tam jesteś był tak piękny.Delikatnie stukałeś rączką, nóżką. Wtulałam się i ja do serduszka Twojej Mamusi. Opowiadałam cichutko jak wspólnie pójdziemy przez życie. Z ogromną radością kupowałam malutkie ubranka, zabaweczki.To dla mojego wnusia…dumnie podkreślałam.  Twój pierwszy samodzielny oddech na tym świecie, moje spotkanie z darem najpiękniejszym, jakim Bóg mnie obdarzył. Delikatne ciałko pachniało tak pięknie.Pamiętam ten zapach, ten aksamit rączek, nóżek…Pierwsza kąpiel, pierwsze karmienie..

Stałam nad kołyską godzinami, kiedy tylko miałam troszkę czasu. Wpatrywałam się w grymasy, które malowały się na tej maleńkiej buźce…Uśmiech, dziwna  , groźna minka…i znowu uśmiech. Rosłeś tak szybciutko. Zaczynałeś poznawać  Mamusię, Tatusia. Wyciągałeś rączki, kiedy stawałam w drzwiach Twojego pokoju. Uśmiechałeś się po przebudzeniu  widząc moją twarz. Setki godzin tylko naszych Motylku. Wtulony siedziałeś na moich kolanach. Nuciłam kołysanki , całowałam Twoją główkę , trzymałam rączkę. Często chciałam zatrzymać czas , nie przerywać tych pięknych chwil. Zegar tykał..

Pamiętam pierwsze Święta. Kupiłam ogromną choinkę, setki lampek, ozdób. Miałeś zaledwie trzy miesiące. Pewnie nie rozumiałeś, że to wszystko dla Ciebie Aniołku.. To były nasze wspólne Święta . Musiałam podkreślić w sposób niezwykły Twoją obecność z nami .

Tyle radości każdego dnia wnosiłeś do mojego serca. Tęskniłam za Tobą tak bardzo.  Każde spotkanie wnosiło coś nowego. Twoje pierwsze dziecięce zabawy …kosi-kosi , idzie rak …idzie kominiarz po drabinie…Ten śmiech szczery.

Graliśmy często w piłeczkę.  Uwielbiałeś, kiedy  szybko biegłam po nią, oddawałam , żebyś mógł kopnąć raz jeszcze .

Ciekawość świata …była piękna. „Cio jeś”…pytałeś wskazując paluszkiem na zwierzątko, roślinki  . Opowiadałam Tobie , o co tylko pytałeś…dużo, jeszcze więcej. …

Do końca swoich dni nie zapomnę chwili, kiedy przestałeś pytać…przestałeś patrzeć, słyszeć, mówić…O czym myślałeś, kogo widziałeś, czy czułeś moją Miłość ?? Na to już nie odpowiesz Słonko .

W jednej minucie wszelkie marzenia zostały rzucone daleko za siebie. Rozpoczęły się inne , tak trudne do zrealizowania. Nauka od podstaw bez wiedzy, czy będą efekty. Tunel , labirynt bez światła.

Autyzm zabrał mojego wnuczka !!!!!! Wskrzesiły się emocje przewodnie…wiara, nadzieja , siły…

Zatroskani Twoi Rodzice …i Ty mój Skarbie. Pomoc  dla Was …tylko jak, gdzie, którą ścieżką ???

Nasz wspólny szlak zaczął sam jakby  rysować kontury…

Pukanie…wiele drzwi zostało otwartych .

Synku…moja wiara w Twój sukces nie zgaśnie nigdy. Wiem, czym jest porażka , czym radość ogromna…czym jest niemoc i jak ją oddalić. Już mniej głazów na szlaku, choć pojawiają się nagle.

Mamy siły , żeby je przepchnąć , odrzucić na pobocze…Skąd te siły Motylku???

To proste…z uczucia, które nigdy nie zgaśnie.To Miłość Kubusiu do Ciebie …nasza Miłość – wiesz.  Nie pozwala zwątpić, poddać się

Nasze poddanie byłoby Twoją porażką. NIGDY W ŻYCIU SKARBIE , NIGDY  W ŻYCIU nie dopuścimy do tego!!!!!!!!

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=TRl2Xb-0Gs4[/youtube]

Pomysłowa babcia

czytaj więcej http://blog.polakpotrafi.pl/

Kliknij na linka poniżej, nagranie jest do odsłuchania na stronie radiowej .
Polskie Radio     http://www.polskieradio.pl/80/998/Artykul/533212,Babcia-Gosia-pisze-bloga-Marta-Rebzda

2 komentarze


  1. Kochany Kubusiu
    Imienniku mojego Syna 🙂

    To nic, że wielu rzeczy jeszcze nie potrafisz…
    Zdrowe dzieci również wielu spraw nie rozumieją, nie potrafią…

    Twój przekochany, szczery uśmiech jaki gości na Twej buźce jest wielkim darem dla nas – ludzi dorosłych, którzy zapominają, że tak niewiele potrzeba by zajaśnieć, być promykiem szczęścia dla drugiego człowieka.
    Masz kochającą Rodzinę, Ciocię, Wujków …
    Dla nich jesteś Skarbem …

    Czy ja też mogłabym zostać Twoją Ciocią ?
    Byłoby to dla mnie ogromnym zaszczytem

    Pozdrawiam 🙂

Comments are closed.