Uśmiech dziecka – szczery, spontaniczny , jedyny w swoim rodzaju. Dzieciństwo, to najpiękniejszy okres w życiu każdego człowieka. Mija tak szybko…i jest bezpowrotny.
Z chwilą, kiedy rozpoczyna się nauka w szkole – ten okres jeszcze trwa. Ucieka jednak piękna beztroska i rozpoczyna się etap trudnej pracy. Stopniowo, systematycznie , z dnia na dzień coraz więcej nauki. Kolejna klasa, więcej obowiązków, mniej czasu dla siebie. Ten proces pracy już będzie zawsze obok . Okres „podlotka”, za chwilkę dowód osobisty w dłoniach, które nie tak dawno były malutkimi rączkami. Czas mknie. Wskazówka zegara co dzień swój krąg zatacza…Umyka sekunda, minuta, godzina – czas przeszły nie powraca. Możemy przywołać w swojej psychice piękne chwile. Zmysłami wyobraźni poczujemy zapach drożdżówki pieczonej przez babcię, poczujemy zapach cygara, które tak dumnie , sporadycznie zapalał dziadek. Odtworzymy sobie swoją pierwszą gwiazdkę i obawę przed Gwiazdorem, który miał donośny głos , na plecach worek podarunków . Musieliśmy ten prezencik „wyprosić” mówiąc ładny wierszyk, pacierz, śpiewając piosenkę. Wtapiając się w przeszłość poczujemy zapach choinki , pysznych potraw.
Życie nie każdemu jednak ten los od dni narodzin tak pięknie ukształtowało. Dramaty rodzinne były, są i będą. Mała Zuzia urodziła się w Rodzinie, gdzie alkohol był ważniejszy od jej śmiechu,płaczu…Nie poznała czułości, nie miała grzechotki, kochanego pluszaka. Ważne, że była spokojna. Potrafiła bawić się rączkami składając paluszki w różne kształty…O czym wówczas myślała ?? Skończyła jeden roczek…Nie dmuchała swojej pierwszej świeczki . Rodzice zapomnieli o Urodzinkach. Chciałaby już raczkować, uczyć się pierwszych kroczków. Nie dano jej szansy. Powiadomiona Opieka Społeczna objęła patronatem Rodzinę. Nie radzą sobie…Ciocia Krysia przyniosła Zuzi pierwszą lalkę, trochę odzieży. Przytuliła bardzo mocno…Pierwszy raz Zuzia poczuła ciepło innej , obcej osoby. Takich losów jest przeogromna ilość. Boli bezradność wobec problemu . I pewnie nie jest winą Mamy Zuzi, Ojca, że takie życie obrali. Może i oni sami dotknięci byli patologią nie z wyboru. Nie znali MIŁOŚCI RODZICÓW…Nikt tych uczuć im nie przekazał, nie wiedzieli sami , jak to jest.. nie zaznali smaku Rodzinnego ciepła. Zuzia dorastała otoczona opieką innych. Zaczynała rozumieć . Nie buntowała się wobec rzeczywistości. Czasami w szkole czuła się dziwnie…Koleżanki maja swój pokoik, ładniejszą odzież, kolorowe kanapki. Zuzia przetrwała. Usamodzielniła się , opuściła rodzinny dom. Usamodzielniła się tylko dlatego, że ktoś objął ją opieką …ktoś zupełnie obcy uczył ją, co jest dobre, a co złe. Wiedzę chłonęła z pożyczonych książek. Bardzo lubiła czytać siedząc w narożniku kuchni na spróchniałym taborecie. Jej trudny okres niemowlęcy, dzieciństwa…Nie, Zuzia nie chce powracać do czasu minionego. Zrobi wszystko, aby stworzyć swój dom zupełnie inaczej. Zuzia przetrwała, bo ktoś ją wspierał…To dramat zdrowego dziecka, które przyszło na świat , bo tak miało być. Dostała życie, które pojęła, pokochała po latach swojej walki o przetrwanie. Udało się…i to Jej sukces dzięki wsparciu kogoś, kto zauważył los niewinnego dziecka.
Aga jest w 6 miesiącu ciąży. To jest trzecia ciąża i wyczekiwanie na upragnione dziecko. Dwoje dzieci Bóg zabrał do siebie zbyt wcześnie. W domu wszystko przygotowane . Piękna kołyska z baldachimem, dziesiątki ubranek równo ułożonych na półeczce , zabawki dla dziecka w pudełkach czekają…To nie tak miało być…zupełnie nie tak…Aga jedzie do szpitala, ma bóle. Dzieciątko przyszło na świat znacznie wcześniej. Antoś musi leżeć w inkubatorze. Neonatolog czuwa ..Pokarm przyjmuje z użyciem pipety, strzykawki. Wokół tyle aparatury…Miesiąc intensywnej terapii , Antoś walczy . Na sali dnie i noce czuwają Rodzice…Pierwszy samodzielny oddech, potem kangurzenie..wtulanie Antosia przemiennie w ramiona Mamy, Taty. Jest coraz lepiej. Każde deko masy ciała sprawia radość. Specjalistyczne badania.. Antoś pokonał wiele schorzeń, są następstwem wcześniactwa. Pozostało jedno , którego nie udało się opanować. Antoś nie będzie widział…Może za czas jakiś…Szok rodziców , bliskich trwał krótko. Kochali Antosia już od chwili poczęcia. Trwali przy nim, kiedy Jego 700 gramowe ciałko położono w inkubatorze. Osiągając wagę 2 kg można dziecko zabrać do domu. Kontrola ze specjalistami już na długo. To nic, damy radę. Antoś jest naszym SYNKIEM. Nie zobaczy baldachimu nad kołyską, nie zobaczy tęczowych zabawek zawieszonych tylko dla niego. Nie zobaczy,…ale usłyszy dźwięk melodyjek z pozytywki . Poczuje ciepło Mamy, Taty, bliskich. Jego zmysły będą wyostrzone zupełnie inaczej . Inaczej potoczy się Jego życie. Ważne, że ma tyle Miłości , a ona wszystko zniesie…Będzie je widział tak, jak sobie wyobrazi…
Kubusia zaburzenie , jak u większości osób z autyzmem objawiło się zupełnie nagle, nieoczekiwanie.. Co splątało Jego umysł, kiedy ? – na to pytanie nie znamy odpowiedzi.Piękne są chwile, kiedy jest wśród nas całym sobą. Rozumie przekaz, uśmiechnie się, bawi zwyczajnie jak rówieśnicy. Obecny stan okupiony jest tysiącem godzin intensywnej pracy .
Każda czynność, gest, słowo powtarzana była setki razy. Udało się , a to przeogromny sukces. Kształtowanie umysłu autysty w wielu obszarach, to niczym rzeźbienie w taflach lodu bajecznych postaci, figur, krajobrazów. Cieszą wzrok, są piękne . Trzeba jednak bezustannie dbać o to dzieło , utrzymywać odpowiednią temperaturę , obserwować. Wystarczy kilka minut nieuwagi i baśniowy zamek spłynie , zamieni się w kałużę wody. Tak samo trzeba dbać o stan psychiczny dziecka. Bezustanna terapia, nauka…pielęgnowanie tej najpiękniejszej rzeźby , jaką jest mózg.Czy Kubuś odtworzy sobie za kilka lat okres swojego dzieciństwa?…Czy zapach choinki, pierników będzie tak piękny jak mój ? Nie wiem…Ważne, aby już nigdy w życiu nie zapomniał twarzy swojej Mamy, Taty, nas bliskich. Ważne, żeby odbierał dawaną Miłość jako bodziec , który wycisza,….żeby przekazywane ciepło nie bolało. Cudem będzie, kiedy za jakiś czas zrozumie przekaz niewidomego Antosia, który opowie Jemu jak on widzi, czuje życie,. ..żeby na swojej drodze spotkał Zuzię , a ona opowie Kubusiowi , że jest już szczęśliwa, Jej Rodzice wyleczyli się ze swojej choroby alkoholowej , a Ona im wybaczyła ..
Przyszłość Kubusia ??? Jedno w tym wielkim znaku zapytania jest pewne.. Osoba z zaburzeniem autyzmu jest ujmująco szczera ,nie potrafi kłamać. Kubuś nigdy nie skrzywdzi nikogo nawet drobnym kłamstwem…To wielka wartość moralna , którą Motylek już posiada.Wszystkich innych nauczy się z czasem….tylko daty jeszcze nie znamy.
KOCHAM CIEBIE MALEŃKI- JESTEŚ I POZOSTANIESZ MOIM DAREM …WTEDY, TERAZ, NA ZAWSZE…
Permalink
Babciu Gosiu…
Moja koleżanka urodziła chorego synka…i wiesz co mi powiedziała? Powiedziała, że Pan Bóg obdarowuje chorymi Dzieciaczkami tylko tych, którzy dadzą radę z tym…
Którzy mają tą siłę i moc.
Wy ją macie…i choć data nie znana…, to wierzę, że nadejdzie taki dzień…dzień spełnienia i spokoju, że Kubuń poradzi sobie sam a Wy będziecie spokojni o Niego. Małego Bohatera:):):)
Permalink
Witaj Gosieńko…
Jak ten czas biegnie do przodu,
dzieci uczą się, radzą sobie coraz
lepiej…
Ty wiesz… ja wiem, jaką radość
potrafi sprawić uśmiech dziecka,
każdy jego, choćby najmniejszy
kroczek do przodu, każde nowopoznane
i zapamiętane przez słowo czy zdanie.
Oby tylko zdrowie nam wszystkim dopisywało
Ściskam Cię mocno… mocno… viola