Cześć, to ja Kubuś…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=y10YacTVy-E[/youtube]
Już jestem zdrowszy troszkę. Mam kaszelek i katarek jeszcze, ale już się tak mocno nie duszę. Co to jest za okropne to uczucie ?? Jak ja się już boję tych napadów moich. Jak nie mogłem złapać powietrza, no to nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Tylko czułem, że Mamusia i Tatuś jest obok. Ich rączki trzymałem mocno. Ale tylko na chwilkę. Potem, to taką miałem jakąś do Mamusi złość, że nie umie mi pomóc, czy coś. A przecież tak nie było. To w mojej główce tak się myśli inaczej ułożyły. Nie, nie miałem siły nawet krzyczeć. Oddychałem dużo taką parą i słaby byłem bardzo. Leżałem w łóżeczku, oglądałem bajeczki…Tyle terapii moich nie miałem długo tak. Nie mogę ćwiczyć z logopedą, no, bo nie miałem głosu wcale przez ten kaszel. U koników nie byłem już od września, jak się ten rok szkolny zaczął. Tych ćwiczeń sensorycznych, to wcale nie mogę wykonywać, bo się męczę i przecież z domku nie wychodzę. Najbardziej, no to jest mi żal Mamusi mojej. Ona prawie wcale nie śpi, tylko ciągle obok mnie jest w nocy i w dzień. Cały czas mnie pilnuje. Jak się zamyślam, i tak leżałem, no to Mamusia mi opowiadała różne historie. Ja wiem, dlaczego…no, bo Ona nie chce, żebym wchodził do tego Autystycznego domku drugiego i nie bał się. Jest bardzo zmęczona moja Mamusia i Tatuś. Po tym wypadku, co Tatuś miał w zeszłym roku, no to Jego ciągle też główka boli. On ma tą podstawę czaszki, czy coś tam złamane i to Jemu się chyba nie zagoi nigdy już. No, bo jak jest rączka, albo nóżka złamana, to taki gips można założyć i wtedy to złamanie się „naprawi”. A główki do gipsu przecież nie wsadzi Pani pielęgniarka i nawet Pan doktor. Tatuś się męczy wtedy, jak boli..A Mamusia. To było tak. Raniutko, jak tylko słoneczko zobaczę przez okno, to wiem, że to już jest rano i trzeba wstać się umyć, potem zjeść śniadanko. Obudziłem się…patrzę, patrzę…a moja Mamusia tak jakoś inaczej wyglądała. Leżała obok mnie i miała taką buźkę inną. Troszkę się wystraszyłem i ją dotknąłem…Mamusia otworzyła oczka. Taka inna jakaś była. I się pytam, „cio to, cio lobiłaś „..A potem się dowiedziałem, że tak mocno jej buźka spuchła pod oczkami, cała buźka…I jak Pan doktor do mnie na kontrole przyszedł, no to powiedział Mamusi, że to przemęczenie jest mocne i Jej odporność też spadła z osłabienia. Potem zadzwoniliśmy do babci Gosi…i Mamusia jak Jej przesłała zdjęcie z tego telefonu, no to dopiero było!!!!!!!. Babcia Jej też nie poznała prawie wcale i płakała chyba. Ona nie płacze przy nas ….Tylko tak sama jak jest…Kiedyś to zobaczyłem, a ona szybciutko otarła buzie i się uśmiechnęła. Nie, nie – nikt mnie już nie oszuka …To nie wpadła jej muszka do oczka…Babcia przyjedzie za dwa dzionki do nas, bo musi pracować dużo, żeby mi kupić lekarstwa i co potrzebujemy. Tak smutno ostatnio jest u nas…Babcia mówi, że musimy jeszcze troszkę przetrwać, że już musi być tylko lepiej…Musi…tak mówi babcia i nas pociesza. Mnie, Mamusie i Tatusia mojego. Dorośli też to mają trudno. Pracują ciągle dużo, bo tak trzeba. Jak będę dużym chłopcem to tez pójdę do pracy …..Boziu….A ty słyszałaś, jak się mocno i głośno do Ciebie wszyscy modlimy ??? Tak?? Słyszysz ??? Ojejku…no to dobrze. No, bo tylko Ty nam zostałaś, żeby to wszystko zmienić na lepsze…Zmienisz??? Jeszcze troszkę….Kochamy Ciebie i czekamy wtedy. …Mamusi już ten obrzęk taki zszedł duży i cieszy się . Wiesz…chciałbym spać dzisiaj spokojnie i Mamusia z Tatusiem też …Wypoczniemy??? Nabierzemy sił ??? Dziękuję…tak bardzo dziękuję. Dobranoc Boziu…Kubuś.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=eLuoWaGmLdg[/youtube]
ISKIERKO…TAK BARDZO PROSIŁAM BOZIĘ O POMOC, ŻEBY TO WSZYSTKO JAKOŚ PRZETRWAĆ…PRZETRWAMY SKARBIE, NIE JESTEŚMY SAMI – ..TYLKO NIE UMIEM TOBIE POWIEDZIEĆ, KIEDY POWRÓCI NASZA RADOŚĆ…ŻE POWRÓCI ??? TAK SYNKU…TO JEST PEWNE I MUSIMY W TO BARDZO, BARDZO MOCNO WIERZYĆ. KOCHAM CIEBIE SŁONKO …PRZECIEŻ WIESZ…MAM WIĘCEJ SIŁ OD WAS JUŻ..OD MAMUSI, TATUSIA…TAK BARDZO SIĘ STARAM , ŻEBYM MOGŁA POMÓC…DAM RADĘ MALEŃKI..MUSZĘ!!!!!!! ŚPIJCIE SPOKOJNIE…
Permalink
Cześć Kubusiu. Bo ja tak sobie myślę, że gdy nawet nieduży kaszelek cię złapie to ty się tak boisz, że Ci się wtedy tak wszystko ściska bo boisz się tego szpitala, bez swojego domciu który znasz i bez Piorunka, który się kręci wokół Ciebie – tak sobie myślę, że gdyby znaleźć lekarstwo na ten Twój lęk przed szpitalem – to byłoby lepiej. Czy ktoś zna takie lekarstwo – może ten Pan doktor, który ostatnio nie zabrał Cie do szpitala a może jeszcze jakiś inny Pan doktor tylko gdzie go znaleźć ? A jak Mamusia nie rozpakuje tej torby do szpitala, żeby nie kusić losu i babcia Gosia nie będzie w nocy odpoczywała to FraniowoRozalkowoAnielkowa babcia Hania przyjedzie i …. Buziaki Kubusiu i zdrowiej.