http://www.gavagai.pl/society/index.php – zapożyczony tekst ze strony
Colin Wilson
Pasożyty umysłu
[…]jeśli ktoś choć raz nauczy się korzystać z własnego umysłu, reszta jest już rzeczą łatwą. To kwestia przełamania nawyku, który ludzie utrwalili przez miliony lat; nawyku koncentrowania całej swojej uwagi na świecie zewnętrznym, traktowania „wyobraźni” jako rodzaju mechanizmu ucieczkowego zamiast uznania, że jest to krótka wyprawa do rozległych obszarów umysłu. Trzeba przyzwyczaić się do myślenia o tym, jaki jest rzeczywisty mechanizm funkcjonowania umysłu. „Umysł rozumiem tu nie w potocznym znaczeniu tego słowa, ale szerzej – łącznie z uczuciami i percepcją. Stwierdziłem, że najtrudniejszą chyba rzeczą na początku jest uświadomienie sobie, że uczucia są po prostu inną formą percepcji. Mamy tendencję do upychania uczuć w różne szufladki. Patrzę na człowieka i „widzę” go, jest to coś obiektywnego. Natomiast dziecko patrzy na niego i mówi: – Och, cóż to za wstrętny człowiek! Dziecko wyraża swoje uczucia wobec niego i wówczas mówimy, że jest to coś „subiektywnego”. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak głupia jest ta klasyfikacja i jak bardzo zniekształca nasze myślenie. W pewnym sensie uczucia dziecka są również spostrzeganiem. Tak, jak w bardziej istotnym sensie nasze „widzenie” jest „uczuciem”.
Pomyślcie przez chwilę o tym, co się dzieje, gdy regulujecie lornetkę. Przesuwacie małe pokrętło – i wszystko jest zamazane. Nagle jeden dodatkowy ruch – i wszystko staje się jasne i wyraziste. Pomyślcie teraz, co się dzieje, kiedy ktoś wam mówi: „Stary Iksiński zmarł zeszłej nocy”. Zazwyczaj umysł mamy tak przepełniony innymi sprawami, ze nie czujemy w ogóle nic – albo inaczej – uczucia są tak mętne i niejasne, jak źle nastawiona lornetka. Być może w tydzień później, siedząc spokojnie w swoim pokoju i coś czytając, przypominamy sobie o starym Iksińskim, który właśnie zmarł. Przez moment poczujemy silny smutek; nastąpiło skrystalizowanie uczucia. Czy trzeba czegoś jeszcze, by przekonać się, że uczucie i spostrzeganie są zasadniczo tym samym?
To piękny, prosty przekaz o możliwościach zdrowego umysłu…a umysł AUTYSTY ??? Tak bardzo się różni od mojego – Twojego…On nie przetwarza informacji pochodzących z otoczenia w sposób rzeczywisty . Może kilka godzin widzieć otoczenie , jak przez tą lornetkę, której ostrości nie jest w stanie ustawić. Wszystko za mgłą…Potem widzi obraz rzeczywisty. I jak ma sobie wytłumaczyć, który z nich jest jego światem…ten za mgłą, czy ten rzeczywisty ?? Kubuś wchodząc w swoją krainę zazwyczaj chwilkę przed tym bardzo mocno mruży oczkami, trze je….Już od dawna wiemy, bo tego zwyczajnie trzeba się nauczyć : obserwacji dziecka – kiedy jego obraz się rozmywa. To trzepotanie długimi rzęsami jest niczym usilne odkręcenie mechanizmu lornetki … Identyczna sytuacja ma miejsce, kiedy pobudza Jego jakiś dźwięk. Wiele odgłosów pochodzi z otoczenia i tak trudno sprecyzować, cóż w tym danym momencie Jego drażni ??? Uczucia ??? w Autyzmie bywają okazywane. Coraz częściej z inicjatywy Kubusia. I tylko wtedy. Nie można sobie pozwolić na mocny uścisk, delikatnego buziaczka, kiedy tego nie chce, i nie on tą potrzebę przekazał. Tak bardzo chcielibyśmy, aby chociaż mowa Kubusia była zrozumiała, płynna . Niestety, jeszcze nie jest. Zrobił OGROMNY postęp w tej materii, jednak tona pracy przed terapeutami , nade wszystko dzieckiem. Tak bardzo wierzę, że kolejne dni będą rodziły owoce tej ciężkiej pracy. Wierzę i mam NADZIEJĘ…a ona…ona odchodzi ostatnia…
MOTYLKU, nic się nie bój…obok jest zawsze Twój Anioł Stróż Mamusia i Tatuś Twój Anioł ..Choć szlak bardzo wyboisty – pokonamy go.Idziemy tylko do przodu..A w drodze…jest też czas na odpoczynek…przecież wiesz Słoneczko moje .Kocham Was tak mocno...
„Ach, gdyby tak od razu, każdy zrozumieć mógł, że lepsza droga bez drogowskazów, niż drogowskazy bez dróg”. Stanisław Jerzy Lec
„Istnieje cel, ale nie ma drogi: to co nazywamy drogą, jest wahaniem”. Franz Kafka
Permalink
Czy to nie jest zabawne, ze czytajac ten sam tekst mozna go zinterpretowac zupelnie inaczej? Zanim przeczytalam komentarz zestawienie uczuc z postrzeganiem w odniesieniu do autyzmu odnioslam zupelnie inaczej. Niektorym sie wydaje, ze autysci nie czuja. Nowsza wiedza potwierdzona badaniami udowadnia, ze jest inaczej:czuja, tylko nie potrafia nazwac i we „wlasciwy” sposob odbierac i okazywac uczuc. Mysle, ze w autyzmie (w moim na pewno) to nie tak, ze odbieram tylko przekaz informacji. Wiele przekazow jest falszywych wlasnie dlatego,z e myslac obrazami tworze z nowym przekazem jakies polaczenia czesto z czyms majacym silne zabarwienie emocjonalne. Widzac cos zazwyczaj najpierw cos odczuwam. czasem sa to tak silne uczucia, ze potrafie plakac, krzyczec czy uciekac zanim dotrze do mnie obiektywna informacja. problemem jest nieumiejetnosc oddzielenia uczuc od informacji. Uczuc, ktorych nie potrafie zrozumiec, a tym bardziej nazwac. czasem rozgraniczam jedynie na pozytywne i negatywne. Potrafie unikac niektorych osob, uswiadamiajac sobie tylko ze ich „nnie lubie” i nie znajdujac absolutnie zadnego logicznego wytlumaczenia takiego stanu. U mlodego widze, ze wiele impulsywnych zachowan wynika wlasnie z pierwszenstwa przekazu emocjonalnego: niewyrazny widok przez lornetke wywoluje jakies skojarzenia i bardzo silne uczucia, ktorym nie mozna sie oprzec, przez co regulacja lornetki trwa znacznie dluzej, potrzeba duzo czasu i ogromnej sily woli dziecka, zeby bylo w stanie odsunac na bok uczucia i skoncentrowac sie na tym, co widzi. Z Kasprem od malego intuicyjnie czulam, ze musze go nauczyc panowania nad emocjami. Nieraz bywalo, ze dostawal histerii zanim do niego dotarl sens sytuacji. W tej chwili na szczescie jestesmy juz na takim etapie, ze najczesciej potrafie go „obudzic”, zmusic do zaprzestania histerii chocby na 2-3 sekundy, ktore wystarczaja do przekazania w inny sposob informacji koniecznej do pokonania strachu. mlody nabyl genialna umiejetnosc: nawet gdy bardzo cierpi potrafi sie opanowac na tyle, zeby przekazac jakas informacje, np gdy sie uderzy, czy ktos mu przywali, jest w stanie sie opanowac i powiedziec z grubsza co sie stalo, dopiero potem urzadzac scene;) Nie moge powiedziec, ze jest dobrze, bo nadal walczymy z jego impulsywnoscia, ale jest coraz lepiej i mlody jest coraz bardziej swiadomy faktu, ze krzyk czy placz nie jest zrozumialym przekazem dla innych. Nie wiem, czy bez swojego autyzmu mialabym wystarczajaco cierpliwosci, zeby z tym uczuciowym potworem walczyc. A tak nawet jak krew sie leje potrafie odsunac na bok wszystkie uczucia i zajac sie konkretami:) autyzm MA swoje dobre strony;)
Permalink
zaglądając tutaj, czytając co i jak piszesz, jestem pewna że ta ksiażka (na którą czekam) to bardzo dobry pomysł…
A na zdjęciach widzę, ze piękne masz te swoje Skarby:)
Permalink
Nie tylko piękne ale i mądre.Trzeci skarb pewnie robił zdjęcia. Panie Boże tylko zabierz z pięknych oczu Moniki łzy, będą jeszcze piękniejsze choć na tych zdjęciach dobrze ich nie widać 🙂
Permalink
Babciu Gosiu czekam na maila z niecierpliwościa od ciebie,wyslalam 2 maile jakis czas temu i nie wiem czy doszly. Szepnij słówko ze tak:)
Permalink
Aniołku, na każdego e-maila odpowiadam, tym samym znak to, że nie dostałam. Napisz proszę raz jeszcze , na pewno odpowiem..babcia Gosia