Cześć- to ja, Kubuś…
Byłem w szpitalu. To taki dom dla chorych dzieci. Jeszcze jestem chory. Nie, nie mówię o moim kokonie, o tym AUTYŹMIE. Gardełko mam chore, krtań i jeszcze katarek mam. Ja nie wiem, co to się ze mną działo. Przecież tak sobie biegałem, jadłem, piłem soczki. W nocy dwa dni temu tak mi się kaszelek w tej krtani zatrzymywał i nie mogłem oddychać. Chciałem płakać, ale nie mogłem. Nic nie mogłem. Przyjechał Pan doktor i mnie zbadał. Potem szybciutko mnie zanieśli do karetki. Jechałem pierwszy raz karetką pogotowia. Wiesz, w wozie strażackim jest fajniej. Potem założyli mi taką maskę na buźkę, jak jakiemuś żołnierzowi. A przecież ja nie jestem duży jeszcze.. Oddychałem troszkę lepiej z tą maską. Dobrze, że pozwolili mojej Mamusi jechać ze mną do tego szpitala. I mogła ze mną spać nawet w jednym łóżeczku. No, bo jak byłem kilka razy w szpitalu, to Mamusia nie mogła spać w moim łóżeczku, tylko obok. Na kocyku. Na podłodze spała. W pokoju poznałem nowego kolegę. On jest taki dobry Przyjaciel. Jak mi się w tej mojej główce mieszało, to mnie uspakajał. Samochodziki mi swoje dawał. Nie chciałem często się bawić i było mi bardzo smutno. Jak nie miałem maski na buźce, to płakałem głośno i błagałem Mamusię, żeby jechać do domku. Do mojego kochanego Piorunka chciałem jechać. Do moich zabaweczek i swojego łóżeczka. Dobrze, że ten Pan doktor dał mi przepustkę i mogę być w domku. Łykam tak dużo lekarstw.Muszę, żeby szybciutko wyzdrowieć. Boziu, a miałem iść do mojej ZERÓWKI. Byłem sobie tylko dwa razy. Inne dzieci chodzą, a ja jeszcze nie będę mógł trochę iść.Wiesz…jak mi te jakieś lekarstwa dawali, to tak mi się w główce kręciło. Bałem się wszystkiego. Nawet kilka razy, to Mamusi nie poznałem. Taka inna była, i jej głos też był inny. Ja przecież wiem, że Mamusi, Tatusiowi i wszystkim było smutno przez to moje zdrówko . Specjalnie mnie do szpitala nie przywieźli. Musiał mi ktoś pomóc, bo bym mógł się chyba udusić. Pan doktor zaglądał mi w uszko, nosek i gardełko. Co chwilkę mi tam zaglądali. To pewnie dla mojego dobra było. Ja już nie chcę iść do szpitala. Wyzdrowieję w domku. Będę jadł te niesmaczne leki, ale w domku. Boziu,..pozwól mi..PROSZĘ…
Mamusiu…dziękuje Tobie, że jesteś zawsze obok mnie. Dziękuję, że czuwasz jak ANIOŁ STRÓŻ. Za Twój uśmiech i Twoje ciepło dziękuję. Tak delikatnie głaszczesz moją główkę. Tak cichutko nucisz kołysanki. Kiedy zamykam oczka, Ty ciągle jesteś przy mnie. Trzymasz moje rączki, masujesz nóżki, kiedy mam skurcze. I słuchasz mnie, rozumiesz. Słyszę bicie Twojego serca tak znajome. Uspakajam się, kiedy mnie tulisz. Dziękuję za pokorę, cierpliwość. Ocierałbym Twoje łzy. Nie potrafię. Przepraszam Mamusiu za moje zachowanie. TY najlepiej wiesz, dlaczego. To nie ja, to ten drugi Kubuś. Przepraszam za każdy grymas, który może Ciebie zaniepokoić…Przepraszam za mój bunt, agresję. Przepraszam, że wyrwałem Tobie włoski, bo Ty chroniłaś moje. Za każdego siniaka, który tak pokornie nosisz na ciele, …bo się wyrywałem, a Ty mnie mocno trzymałaś. Zakrywasz je jakimś pudrem, żeby nikt nie pytał Ciebie, – co się stało…Nie chcesz zdradzać tej bolesnej tajemnicy. Nie chcesz pokazać, że cierpisz zraniona. Nie chcesz, żeby nikt mnie nie osądzał. Chronisz mnie sercem przepełnionym Miłością. Kiedy będę duży, zrozumiem to wszystko. Podziękuję Tobie bardzo mocno. I przeproszę, za moje zachowanie. Uklęknę przed Tobą z małym bukietem stokrotek. Ucałuje Twoje spracowane dłonie, czoło, które tak wiele razy było podrapane. Wtedy ja swoją MIŁOŚCIĄ zasłonię wszystkie blizny, które masz…Dzisiaj jeszcze nie potrafię i Ty to rozumiesz, wybaczasz i cieszysz się chwilką. Dziękuję Tatusiu za Ciebie…za twój trud. Tak ciężko pracujesz, żebyśmy mieli na chlebek. Kiedy dorosnę ucałuję Twoje spracowane dłonie. Podziękuję, że jesteś. Kocham Was tak bardzo mocno. Mówię o tym już dzisiaj. Powtórzę za kilka lat…Kubuś.
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=TRl2Xb-0Gs4[/youtube]