Pewnie już gdzieś pisałam…moje życie , życie już babci nigdy nie było prostą ścieżką…
Idę przez nie jak ten saper po polu minowym…było sporo wybuchów…lżejszych, cięższych…
jednak żaden pocisk nie powalił mnie całkiem…no to idę dalej, bo każda chwila ma swój sens, jest niepowtarzalna i jedyna w Naszym trwaniu…..ścieranie się z wielkimi problemami – to wyzwania….trzeba je zawsze podjąć, bo to jakiś cel…czy wygramy ???na starcie nigdy nikt nie wie, które zajmie miejsce w wyścigu, niekiedy ten najsłabszy jest pierwszy…dlatego warto startować z każdym wyzwaniem…pukać do różnych drzwi, niekiedy je wywarzać….
Moją odskocznią w tej szarej rzeczywistości jest wczytywanie, dalej tłumaczenie filozofii jakże odległej od obecnych czasów, jakże bliskiej w obecnym krajobrazie…
SENEKA – Rzymski retor, filozof i poeta – mój ulubiony filozof wyzwala wsłuchiwanie się w głos życia….jego sentencje , krótkie przekazy potrafią wzruszyć wyobraźnią i wytłumaczyć sobie tyle spraw…
Tak właśnie sobie pomagam , w taki sposób torowałam życie moim córkom, które dzisiaj równie śmiało podejmują się bardzo trudnych wyzwań…..bo przecież życie nie jest bajką…i trzeba umieć się przemieszczać , aby nie zginąć w tłumie.
Ograniczony czas pracą zawodową nie zawsze pozwala na balsamowanie umysłu , jednakże krótkie „zrzutki” na papier emocji są naprawdę kojące,choćby dla samego siebie….
„Nie chcemy się zmienić, ponieważ wierzymy w swoją doskonałość”. Seneka
Ile w tym prawdy…sporo osób zapatrzonych w siebie nie widzi swoich wad, nie dostrzega drugiego człowieka….mam wszystko……mam majątek, beztroskie życie….a ten obok je suchy chleb,,,, jego sprawa…..nie podam jemu kubka wody, bo się brzydzę….on jest INNY…czyżby???? pewnie nie… trwanie tego biedaka jest inne…on sam zaś jest takim samym człowiekiem, jak ten syty…..tylko szczęście jego przeszło gdzieś obok…..ten z suchym chlebem ma pragnienie – najeść się, umyć, gdzieś zamieszkać…ten, który uważa, że jest doskonały nie pomoże…bo jest dla siebie doskonały, nie musi dawać, ani brać…
Mój wnuk nie jest doskonały…on ciężką pracą się zmienia…zmienia się dążąc do normalności…takiej normalności jak jego rówieśnicy…to trudne, ale pracuje nad sobą , dlatego da radę.
Ani ja, ani mój wnuk nie chcemy być doskonali…..ja chcę pomóc jemu zwalczyć chorobę zwaną AUTYZMEM, on się stara ją od siebie oddalać….
Damy radę…pewnie tak , przecież dopiero , albo już jesteśmy na starcie……do mety jeszcze wiele czasu…..
Permalink
Jasne, że dacie radę. Z takim potencjałem jak Wasz musi się udać. Mi tak bardzo spodobały się słowa Phila Bosmansa
Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie.