Dzień dobry,
Wiesz Boziu…są Aniołki, które dbają o nas, o niepełnosprawne dzieci tak bardzo, bardzo mocno…Ośrodek hipoterapii, tam gdzie jeżdżę na koniku zorganizował dla dzieci niepełnosprawnych taki Festyn. To z okazji Dnia Dziecka było….Dzieci razem z opiekunami poproszono do ogrodu zoologicznego….Było SUPERACKO….Tyle zwierzątek widziałem…i jeszcze niektóre, no to było można pogłaskać. Spodobał mi się bardzo taki szczurek bez włosków…i chomik…Trochę bałem się węża i jego nie pogłaskałem….Było tyle konkursów i każde dziecko coś wygrywało. Ja też wygrałem dwa autka, watę cukrową, lizaczki, baloniki …Były soczki do picia. I jeszcze taki Pan grał i śpiewał dzieciom…Mogłem tańczyć sobie nawet, ale troszkę się wstydziłem…Inne dzieci tańczyły.
Była też Pani z pieskami,…ale ja się przestraszyłem..Patrzę, patrzę…i myślałem, że mój Piorunek za nami do tego ogrodu przybiegł…Zacząłem wołać…Piorunek, Bulul.. do mnie….Mamusia mi powiedziała, że to nie jest mój piesek…tylko taki inny, który cieszy dzieci w dogoterapii. Nie wierzyłem , musiałem podejść i zobaczyć…No tak…z bliska poznałem, że to nie mój Piorun….ale z daleka wyglądał jak on…To wszystko było bardzo piękne,….Ale ja to chyba przeżyłem najpiękniejszą przygodę…W obrębie tego ZOO stały różne autka. Stał też taki prawdziwy, czerwony WÓZ STRAŻACKI….Ciągnąłem Mamusię i Tatusia do tego wozu….no i podeszli ze mną. Prosiłem Panów strażaków…tak po swojemu, że chciałbym dotknąć tego wielkiego samochodu…Ja mówię tak po swojemu i Panowie mnie nie rozumieli…. No to Mamusia powiedziała, że ja mam AUTYZM, nie mówię wyraźnie,…ale chciałbym dotknąć samochodu…..Tam było kilku Panów STRAŻAKÓW…..i ONI ——-nie tylko mi pozwolili dotknąć ten samochód. Jeden Pan Strażak wziął mnie na ręce…ani troszkę się jego nie bałem…a potem założyli mi hełm prawdziwy strażacki i posadzili za kierownicą w tym pięknym samochodzie. JEZUNIU…jak ja się cieszyłem…i Panowie się cieszyli…Mamusia i Tatuś…Potem Pan zapytał, czy się nie przestraszę i on jeszcze może syrenę włączyć, żebym się jeszcze bardziej cieszył…Mamusia mówiła…spróbujemy…no i włączyli syrenę…Paliły się światełka w samochodzie i na dachu tego wozu,….ani chwilki się nie bałem……..To chyba była taka moja pierwsza „poważna” przygoda w życiu….siedzieć sobie jak prawdziwy STRAŻAK w takim Super wozie …Dziękuję Panom Strażakom za te piękne atrakcje…tyle radości mnie spotkało….
Kolorowy Festyn, zwierzątka no i ten WÓZ CZERWONY, BŁYSZCZĄCY, ŚLICZNY……
Jak ja już może kiedyś nie będę miał chorej główki to bym chciał zostać takim Strażakiem…Panowie to gaszą pożary i jeszcze ludzi ratują , są tacy dzielni, odważni. Tyle oni potrafią…są tacy KOCHANI CI STRAŻACY….
Jak wysiadłem, no to nawet przybiłem piątkę tym Strażakom, żółwika i posłałem im duuuuużo buziaków…a oni mi kiwali i mówili…cześć KUBUŚ….Boziu…dziękuję za ten piękny dzień….inny, niepowtarzalny…wyjątkowy…Bez strachu, terapii…Chwile było moje i tylko moje…piękne chwile, które tak rzadko się pojawiają w tym moim życiu…..tajemniczym życiu .
Dziękuję…….całym serduszkiem dziękuję…
KUBUŚ „STRAŻAK”…
KLIKNIJ NA ZDJĘCIE…
MÓJ MALEŃKI „BOHATERZE”..STRAŻAKU ŚLICZNY…WIERZMY, ŻE KIEDY BĘDZIESZ JUŻ TAKI DUŻY…MEDYCYNA UZDROWI TWOJĄ GŁÓWKĘ..MOŻE I TY ZOSTANIESZ STRAŻAKIEM ….KRUSZYNKO MOJA – KOCHAM CIEBIE BAAAAAAAAARDZO, BAAAAAAARDZO MOCNO….