Chory mózg to INNOŚĆ, to tajemnica…dziwna, niepojęta, traumatycznie magiczna. Schorzenie mózgu było, jest i będzie tematem aktualnym nie tylko w kręgach naukowych, medycznych. Jest tak często inspiracją dla twórców literackich, którzy opisując fakty z dozą delikatnej fikcji tworzą dzieła…Dzieła, które wzruszają słowem pisanym…Z czasem ktoś nakręci film, dalej i on staje się hitem. Ta inność okazana oczyma twórców,ubrana w piękny przekaz musi wzruszyć…Wiem, że największe „ twardziele” oglądają filmy obyczajowe z chusteczką…ocierają łzy…
Bo INNOŚĆ, UŁOMNOŚĆ wzrusza???? Tak. Wrażliwość, która drzemie w każdym z nas czeka na ten choćby jeden moment w życiu, żeby się uzewnętrznić…i nie wstyd tej łezki uronić,…dlaczego??? to też wola mózgu Twojego- Twojego, mojego..
Jeden z piękniejszych filmów, który oglądałam oparty częściowo na faktach autentycznych, częściowo na fikcji to „ PRZEBUDZENIA”- amerykański film obyczajowy z 1990 roku na podstawie książki Olivera Sacksa.
Rok 1920 zrodziły zagadkową chorobę – śpiączkowe zapalenie mózgu.
Chory zapadał w stan katatonicznego bezruchu w sferze fizycznej, jak i psychicznej.
Istoty, które prowadziły swoje życie w różnych obszarach nagle zastygały w bezruchu…Serca pracowały, mózg –choć śpiący żył…Ludzie manekiny…bez kontaktu z otoczeniem. Pacjentów umieszczano w zakładach psychiatrycznych, gdzie spędzali kilka, kilkadziesiąt lat swojego życia…Często Rodziny wykończone czekaniem na ich przebudzenie pozostawiali ich pod opieką personelu szpitalnego… Skreślali matkę, ojca, syna, córkę ze swojego życia…Ile czasu można czekać…ile sił starczy na trwanie obok KUKŁY ???? Żywej Kukły, bo to nadal był człowiek. Człowiek ze swoją tożsamością. Miał imię, nazwisko…żył…Inaczej żył od swoich bliskich…tajemniczo, dziwnie…Był, a jakby jego nie było. Film obrazuje przypadki 20 pacjentów umieszczonych w szpitalu w Bronx .
Nastał rok 1969 …do szpitala trafił człowiek wyjątkowy. Lekarz, naukowiec…PRZYJACIEL CIAŁ I SERC…Swoje życie poświęcił tym słabszym. Każda sekunda, minuta koncentrowała się na rozmyślaniu, jak tym ludziom pomóc…Takim był dr Malcolm Saper.
Widok chorego był bardzo przykry. Dysfunkcje fizyczne skutkowały całkowitym pozbawieniem możliwości poruszania każdym gramem ciała…Uniesiona ku górze ręka pozostawała w takim położeniu do chwili, kiedy ktoś z boku ją przemieścił. Zgięty palec, otwarte oko…każdy milimetr był posłuszny tylko osobie z boku. Za tych ludzi pracowały w pełni czyjeś mózgi. Nowy lekarz tak bardzo pragnął wybudzić swoich pacjentów. Szukał pomocy w gronie chemików, fizyków. Chciał zaaplikować lek, który „wyrwie ze snu”.
Przepiękna gra wszystkich aktorów. Wybitna, cudowna gra głównych bohaterów przez Roberta De Niro i Robina Williamsa w sposób tak rzeczywisty, autentyczny przekazuje obraz walki…walki z czasem. Niezwykły dar lekarza, jego wiara…i SUKCES…udało się. Dobierane leki – eksperymenty i wybudzenie jednego z pacjentów…..potem kolejnych. Chorzy spali 20, 30 lat…Chwila, w której ich mózg zasnął nie zatrzymała otaczającego świata…Inna uroda, moda, muzyka,..inny świat…Każda postać inaczej czerpała radość z podarowanego życia po raz drugi…Byli szczęśliwi,…ale i wystraszeni…mieli bliskich, którzy trwali u ich boku te wiele lat…albo byli wybudzeni i samotni. Świat o nich zapomniał, oni nie znali nowego świata…
Smutno i tragicznie kończy się ta opowieść…Lek nie działał zbyt długo..Utrzymywanie pacjentów w PRZEBUDZENIU trwało kilka dni, miesięcy, w niektórych przypadkach lat..I ponownie powracali do swojej krainy … katatonicznego bezruchu. Żyli, a jakby ich nie było…Ta dłoń uniesiona ku górze , i to oko otwierane z woli i z udziałem osób trzecich…
Historia niezwykła, jakże prawdziwa. Tysiące pytań nasuwających się po zrozumieniu tragedii osób uwięzionych w swoich ciałach niczym kukiełki…
Wiara czyni CUDA…przeogromne dążenie do celu i chęć dojścia do METY —-musi się udać.
Bywają porażki, które bardzo bolą…ale podejmuje się kolejne próby, „łapie” nowe myśli i nadal szuka drogi wyjścia…
Mózg…ot, cała jego tajemnica…Któraś z komórek nakazała sen…i nastało wyłączenie, …bo tak chciał mózg. Nie…on nie pozwolił odejść na drugi brzeg…z ciałem i duszą…Nakazał czekać wiele lat na ten moment…Moment różny i przeznaczony dla każdego w innej formie, wymiarze….
AUTYZM…to też chory mózg. Mózg AUTYSTY nie śpi. Jest tożsamy ze zdrowym. Potem odchodzi w inną przestrzeń i wraca. Autysta żyje na pograniczu dwóch światów…
Po co się o niego walczy,…dlaczego tak bardzo dąży terapiami do wyrwania chorych, dalej ustawienia na pewnym gruncie….Dlatego, że życie na huśtawce bardzo męczy. Autysta nie wie, w którym momencie przejdzie z jednego brzegu na drugi brzeg świata. Autysta nie wie, który świat jest tym prawdziwym..JEGO światem…Mózgi AUTSTÓW pracują chaotycznie…trzeba nimi sterować, by przywracać równowagę. Trzeba pomóc trwać w jednym i drugim świecie….
Czy to się kiedyś komuś uda….czy świat nauki zatrzyma te huśtawki ??????
TAK…trzeba mocno wierzyć, że tak. Każdy ma inny mózg…każdy ma inne doznania, potrzeby. Choćby 100 na 1000 AUTYSTÓW, co rok określiło swój kierunek, drogę świata, którą chce iść, a my Jemu pomożemy – chórem krzykniemy, że nastał postęp,…że wiara czyni CUDA…A kiedy jest wiara…obok czuwa nadzieja…ONA ODCHODZI OSTATNIA…
PS. Mogę na „chwilę” zniknąć z tymi swoimi blogowymi zapiskami…na chwilkę, albo trochę dłużej.
Tym razem ja jestem w trakcie diagnostyki…”Twardziele” słabną….Zbyt duże tempo, kolejna próba?? ..Może tylko leczenie ambulatoryjne…może też łoże w hotelu bez gwiazdek zwane ” SZPITALEM”…Pokornie czekam na kolejne wyniki…i mam nadzieję, że wkrótce mnie „zreperują”..Mam NADZIEJĘ…bo przecież ona odchodzi ostatnia…
„Jesteś potrzebna,
żeby wciągnąć Boga w jeszcze jedną
beznadziejną sprawę.
Potrzeba twojej udręki,
żeby Jezus nad kimś zapłakał.
Potrzeba niedołęstwa,
by uruchomić Moc.
Potrzeba twojej miłości,
żeby zapłonął ogień”.
Wierzę w sens tych słów…pewnie jestem jeszcze potrzebna…i wkrótce odzyskam siły….
BOŻE…SŁYSZYSZ…TAK BARDZO TYM RAZEM O SIEBIE PROSZĘ. O SIEBIE, ABY PONOWNIE ODDAWAĆ SWÓJ DŁUG…
Permalink
Małgosiu wiem, że łatwo powiedzieć nie poddawaj się. Trudno zrozumieć dlaczego Bóg wystawia jednego człowieka na tak wiele prób, nie można objąć rozumem co chce przez to dać nam do zrozumienia, co chce nam pokazać. Wierzę. że wszystko jak i poprzednim razem dobrze się zakończy.
Bo inaczej być nie może. Mocno trzymam kciuki.