Cześć,
Brzydki dzień był dzisiaj. Padał deszczyk, a tego nie lubię i boli mnie główka.
Starałem się i pracowałem w trakcie terapii . Pani Marta mnie pochwaliła nawet.
Ja to już mam tyle jakiś defektów. Każdy coś o mnie mówi, że coś mi tam dolega.
Moja Pani Basia , terapeutka od neurosesomotoryki powiedziała, że mam dużo dysfunkcji.
O co w tym chodzi, to już nie wiem. To trudne do rozumienia chyba przez dorosłych też.
Z tego, co Pani napisała to wynika, że jestem takim kłębuszkiem stresu, który w sobie noszę. Ten stres wszedł do rączek, nóżek, brzuszka i wszędzie. A to z tego poplątanego mojego mózgu wszystko jest. Jak mnie złapią taki skurcze w nóżkach, albo na plecakach , to też od tego.
Ale Pani Basia powiedziała, że mnie „naprawi”…Masuje mnie i muszę leżeć na takim łóżku .
Nie boli mnie to , nawet jest przyjemne…chyba…bo nie płaczę podczas zabiegów. Moi Rodzice tak się starają. Robią wszystko, żeby mi ulżyć, żebym się nie bał, i tyle spraw mnie uczą. To pewnie nie jest miłe, jak oni ze mną ciągle gdzieś maszerują po tych lekarzach. Nie, nie uskarżają się…oni to dla mnie robią.
A moja Pani Marta i Pani Małgosia i WSZYSTKIE PANIE tak chyba mnie mocno kochają. One się cieszą, jak dzięki ich wskazówkom ja się postaram i poprawnie pracuję.
Ten mózg jakby mnie słuchał, albo Mamusi słuchał to by inaczej było. Ale on po swojemu sobie funkcjonuje. Tak niby jak do niego mam coś powiedzieć, jak jego wcale nie widać. Rosną włoski, potem ciałko, jakieś kości i dopiero mózg tak schowany daleko jest.
A dzisiaj MÓJ TATUŚ MA URODZINKI…i dałem jemu laurkę. Sam ją zrobiłem dla mojego Tatusia. On jest starszy ode mnie ???? – tak, duży jest mój Tatuś. Ja też taki duży urosnę przecież. Nie lubię niektórych jedzonek…to też przez AUTYZM…ale jak już mi coś bardzo smakuje to jem z apetytem….i proszę ciągle o jeszcze….Trochę schudłem przez te kolejne infekcje , no teraz muszę dużo jeść, żeby być silnym chłopcem.
Kolega Tatusia , i Mamusia moja pomogli przekopać mój ogródek. Posadzą zieloną trawkę i będę miał swoją nową piaskownicę. Może jeszcze taką zjeżdżalnię …to będzie mój plac zabaw. A latem, jak tylko się uda ten plac zagospodarować, to może jacyś koledzy do mnie przyjdą…może będę miał kolegów…chciałbym. …Jak bym mówił, to bym miał, jak bym się ich nie bał , to też bym miał…Do tych ciepłych dni jeszcze troszkę czasu jest.
Boziu…będę miał ten plac na swoim podwórku ???? tak, pewnie tak…
A jak już cieplutko będzie to babcia Tosia powiedziała, że pojedziemy nad wodę. I będę się kąpał..Ja lubię tak pluskać się w wodzie….ale jak nie ma dużo ludzi…
Wszystko będzie dobrze…prawda???? Będę zwalczał te swoje dysfunkcje, czy jakoś tak???
I będę się często uśmiechał i biegał z Piorunem…..Kiedyś babcia Tosia płakała …mówiła Mamusi, że jak widzi te moje jakieś wyłączenia to serce jej pęka. Jak widzi, że samiutki cichutko układam patyczki, które zbieram na ogródku i się nie uśmiecham, i nie słyszę nikogo,to tak przykro. Ale jak tylko wychodzę z tej samotności i jak położę rączkę na policzku babci…ona tak całuje moje rączki i się cieszy….i łezki jej wytrę …nawet jak mam rączki ubrudzone….to nic….
KOCHAM WAS …WY MNIE TEŻ…A TO NAJWAŻNIEJSZE…
KUBUŚ…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KC_OyBHwjZ8[/youtube]
MOTYLKU MÓJ NAJDROŻSZY…DAMY RADĘ…ZOBACZYSZ…JEST CORAZ LEPIEJ…TAK BARDZO SIĘ STARASZ ANIOŁKU…
ODDAJĘ TOBIE CAŁĄ SWOJĄ MIŁOŚĆ…I ANI SEKUNDKI NIE PRZESTAJĘ BYĆ MYŚLĄ PRZY TOBIE…WIESZ…
Permalink
Pewnie Kubusiu że bedziesz miał dużo kolegów i przyjaciół.
Spójrz rybko ilu masz wirtualnych cioć,wujków,babć i dziadków.
Buziaczki od Krystianka i Kacperka twoich wirtualnych przyjaciół.
PS.Sto lat dla tatusia 🙂