Cytaty publikacji : źródło Internet ze strony http://rozwiazacautyzm.pl/
DOTRZEĆ DO SERCA AUTYZMU
Czy zastanawiałaś/eś się jak będzie wyglądało życie Twojego dziecka z autyzmem za 5 lat, za 10 lat, za 20 lat…?
Z pewnością niejeden raz.
Czy będzie w stanie samodzielnie sobie poradzić?
Czy będzie miało choć jednego przyjaciela?
Czy będzie potrafiło poprowadzić z rówieśnikiem rozmowę na dowolny temat, będąc prawdziwie ciekawym, co tamten ma do powiedzenia i z chęcią dzieląc się swoją opinią?
Czy będzie potrafiło cieszyć się zdarzeniem i dzielić emocje z jego współuczestnikami?
Czy będzie miało szansę na pracę i bycie docenionym przez społeczeństwo?
Czy…?
Takie pytania i setki innych kołaczą się w głowie każdego rodzica i każdego, kto doświadcza kontaktu z osobą z autyzmem. Czy w przypadku osoby ze spektrum możliwe jest prowadzenie życia, w którym zwyczajne dla każdego z nas rzeczy, są obecne każdego dnia i są jego integralną częścią? Będą tacy, którzy powiedzą, że nie, bo mózg osób z autyzmem jest tak inny, że pewnych rzeczy nigdy się nie nauczą, zatem po co tracić czas na coś, co nie ma szansy powodzenia? Ale będą też tacy, którzy pomyślą, że dziecko z autyzmem to takie samo dziecko jak każde inne, tyle że z inaczej funkcjonującym układem nerwowym. Skoro postępowanie z typowo rozwijającymi się dziećmi od wieków się sprawdza, może podobny sposób trzeba zastosować wobec dzieci z autyzmem, tylko zrobić to bardziej rozważnie, uważnie, planując każdy krok. Do takich osób należy dr Steven Gutstein, twórca programu RDI®. Posłuchaj, co mówi…
„Do 1990 roku udało mi się zdobyć w Houston doskonałą reputację specjalisty w dziedzinie autyzmu, zespołu Aspergera i całościowych zaburzeń rozwoju. Napawał mnie dumą fakt, że śledziłem i stosowałem na bieżąco najnowsze formy terapii a moje metody działania były najbardziej aktualne. Moi pacjenci osiągali mierzalne rezultaty. Nawiązywali częściej kontakt wzrokowy. Mieli do dyspozycji coraz szerszy repertuar skryptów, które mogli stosować w sytuacjach społecznych. Łatwiej się socjalizowali i byli lepiej tolerowani przez rówieśników. Potrafili się stosować do zasad i mieli motywację do nawiązywania przyjaźni i osiągania sukcesów w życiu. Jednakowoż, mimo tego niezaprzeczalnego sukcesu, coraz częściej miałem poczucie, że zawodzę moich pacjentów. Żadne z dzieci, z którymi pracowałem nie potrafiło podtrzymać tematu podczas rozmowy z kolegą czy dzielić ważnego momentu. Żadne nie potrafiło odczytywać subtelnych znaków czy też spontanicznie działać w kontekstach społecznych. Żadne nie było w stanie szybko zaadaptować się do nowej sytuacji, być elastyczne czy mieć prawdziwych przyjaciół. Żadne nie potrafiło odczuwać łączności emocjonalnej z drugą osobą w danym momencie, podczas gdy większość z nas na tym polega i po żyje. Czegoś w sposób tragiczny brakowało. Zacząłem spędzać setki godzin w bibliotekach, czytając wszystko, co mogłem znaleźć na temat tego, jak w warunkach typowych rozwija się relacja z drugim człowiekiem, jak również na temat rozwoju osób z autyzmem. Wziąłem udział w niezliczonych warsztatach i prowadziłem dyskusje ze światowymi ekspertami w tych dziedzinach. Byłem zdeterminowany, by odnaleźć tę „brakującą” część. Szybko zdałem sobie sprawę, że nawet najmądrzejsze dzieci ze spektrum, te z wysokim ilorazem inteligencji, te, które miały osiągnięcia w szkole i wydawały się dobrze zachowywać, nie posiadały umiejętności, które sześciomiesięcznemu dziecku nie sprawiają najmniejszego wysiłku. Uświadomiłem sobie również, że nie mogłem uczyć nawet tych wysoko funkcjonujących dzieci umiejętności odpowiednich do ich wieku, ponieważ brakowało im wczesnych fundamentów, które są niezbędne dla przyszłego sukcesu w złożonym, stale zmieniającym się otoczeniu, z czym mamy do czynienia w codziennym życiu. Badacze zgromadzili przez lata wiele badań, które dokładnie wyjaśniają ten problem, ale zdziwiło mnie, że te setki przeprowadzonych badań nie miały odzwierciedlenia w metodach, które były dostępne. Nie było żadnych metod, które uważnie określałyby każdą umiejętność dziecka a następnie uczyłyby jej na jego poziomie kompetencji. Wyobraź sobie próbę uczenia dziecka z dysleksją czytania bez uprzedniego dokładnego sprawdzenia, czy dziecko ma opanowane takie fundamentalne umiejętności do czytania jak dekodowanie. To by było ćwiczenie nalewania w próżnię. To samo dotyczy osób ze spektrum. Mimo wielkiego pragnienia rodziców znalezienia naukowo udowodnionych metod leczenia, klinicyści, włączając w to mnie, nie przekładali bogactwa odkryć naukowych na stworzenie usystematyzowanego programu klinicznego, którego celem byłaby praca nad podstawowymi zagadnieniami, którymi muszą stawiać czoła wszystkie osoby z autyzmem. To właśnie postanowiłem zrobić. Teraz, lata później, stale udoskonalam ten nowy sposób. Nauczyliśmy się nie tylko tego, jak uczyć subtelnych umiejętności, które czynią różnicę w życiu, ale także stworzyliśmy potężne narzędzia, by pomóc rodzicom tych umiejętności nauczyć własne dzieci. Obecnie często zdarza mi się słyszeć takie komentarze jak: „Ten program mówi o brakującej części, o której wszyscy wiedzieliśmy, lecz nie nadaliśmy jej nazwy”. Tą brakującą część określam mianem Inteligencji Dynamicznej a metodę Programem Rozwoju Relacji – Programem RDI”
Tyle publikacja. A życie , fakty, dostęp do informacji, szukanie pomocy.. na ten temat mają wiedzą Rodzice, bliscy osób borykających się z tym problemem. Nic to – diagnoza i szerokiej drogi Matko, Ojcze … albo jej szukasz, albo pozostawiasz dziecko samemu sobie.. Cieszy, że nauka szuka metod, form kształtowania dzieci. Niestety, póki co, to tylko eksperymenty. Wiesz, że są jakieś szanse.Widzisz postępy dzieci , które dzięki trudnej pracy Rodziców mkną na przód. Przeogromny trud …nie ważne, nade wszystko dobro dziecka. I co wieczór, co dnia błagasz Boga o siły, żeby nie oszaleć z niemocy…I wierzysz, że wyrwiesz dziecko z tych szponów AUTYZMU…dziwnego świata, który uwił swoje gniazdo w mózgu najdroższej osoby…a nam pozostało ….
„IŚĆ ZA MARZENIAMI I ZNOWU IŚĆ ZA MARZENIAMI, I TAK ZAWSZE , AŻ DO KOŃCA”…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=japA4KN2Pbg[/youtube]
TO TRASA DO GŁÓWKI AUTYSTY….W SERCU NOSIMY JEGO ZAWSZE…KIEDY TO ZROZUMIE….NIE WIEM.