JESZCZE WTEDY , KIEDY BYŁEM MALUTKI NIE UJAWNIAŁEM SWOJEJ TAJEMNICY ….ODKRYŁEM JĄ PÓŹNIEJ..MÓJ AUTYZM.
ANIOŁY
Mam do WAS wielką prośbę. Ten BLOG bierze udział w konkursie BLOGA ROKU.
Od 11 .O1.11 odbywa się głosowanie , celem dalszej kwalifikacji . DZIĘKI WASZYM GŁOSOM BLOG JEST W TEJ CHWILI NA 5 MIEJSCU…
TAK BARDZO WAM DZIĘKUJĘ, ŻE POZNALIŚCIE MÓJ LOS…MOŻE KTOŚ MNIE POKOCHAŁ Z TĄ MOJĄ INNOŚCIĄ…BO NAJBARDZIEJ TO JA POTRZEBUJĘ WŁAŚNIE MIŁOŚCI…
Jeżeli chciałbyś KOCHANY GOŚCIU, aby BLOG miał dalszą szansę –
trzeba wysłać SMS na nr 7122 w treści wpisując A00310
Z jednego telefonu ( jednego numeru) można oddać tylko jeden głos . To takie DOMINO….na zasadzie” PODAJ DALEJ”…i wysyła SMS kolejna osoba z innego numeru.
Wkrótce DZIEŃ BABCI…21 stycznia 2007 r. Pamiętam doskonale swoje pierwsze Święto…
Duma i radość przeogromna – MÓJ WNUSIU – i ja BABCIA.
Dostałam malutki , przepiękny bukiecik kwiatków…Kubuś miał wtedy 4 miesiące.
Dostałam też pierwszą w życiu laurkę z okazji tego Święta…krótki tekst ….odcisk stopki i paluszków KUBUSIA….przepiękny podarunek. Motylek patrzył tak mądrze, rozpoczynał gaworzenie….głośny, spontaniczny śmiech niemowlaka…..
Tuliłam swój Skarb , nuciłam kołysanki….wpatrzona niczym w najpiękniejszy klejnot byłam taka szczęśliwa….Mówiłam szeptem o swoich zamiarach w przyszłości…przekażę tradycję zaszczepione w swoim rodzinnym domu…wpoję zasady moralne, będę miała zawsze czas , będę przygotowywała pyszne potrawy…tak, jak każda BABCIA….będę wspierała całą sobą Jego rozwój. A Kubuś grymasem uśmiechu jakby potwierdzał, że wszystko rozumie. To była moja wyobraźnia przekształcona dla siebie w rzeczywistość….To uczucie Miłości trwa do dzisiaj….jest tożsame od chwili jego poczęcia.
Kubuś….pisałam pewnie wielokrotnie miał być dla mnie tym brakującym fragmentem dawania uczucia najdroższej na świecie osobie….bo cichutko odprowadzałam na drugi brzeg moją chorą NAJDROŻSZĄ MATKĘ…JEJ SERDUSZKO GASŁO….KUBUSIA ROSŁO….to taki przerzut myśli , skupienia, zadumy nad sensem trwania…
Dokładnie miesiąc po moim pierwszym Święcie – 21.02.2007 r. odeszła MOJA MAMA.
Byłam zdruzgotana psychicznie…cztery długie lata walki o Jej każdy oddech….czas wypełniony toną obowiązków niczym balon odfrunął gdzieś wysoko. Wytłumaczyłam sobie , że odeszła , zasnęła, nie cierpi tak potwornie….nie zobaczę Jej ciała, nie usłyszę bicia serca…nie pocałuję Jej spracowanej dłoni…nie wtulę się już nigdy w Jej zmęczone chorobą ciało…Wierzyła i wierzę , że jest przy mnie nadal…..dodaje mi sił ….czuwa , jak Matka nad dzieckiem…Kilka dni potrzebowałam na wytłumaczenie sobie , co dalej….czy moja psychika się odbuduje….KIEDY…Kubuś , jego rozwój był jakby balsamem , rozświetlał ciemność, która pozostała po stracie MATKI…zbierałam myśli, układałam w jedną całość i zrozumiałam…to jest życie….wszyscy idziemy w tym samym kierunku. Nie Nam decydować o szlaku, którym iść trzeba.
Kubuś dostarczał tyle pozytywnej energii….mądry, śliczny, kochany WNUSIO….mój WNUSIO.. Kolejny Dzień BABCI 21.01.08….był piękniejszy …jeszcze piękniejszy..Kubuś przyszedł już na swoich nóżkach…i osobiście wręczył mi bukiecik kwiatków…
Mój dom , kiedy jest Kubuś ….WYPEŁNIA tyle radości, ciepła, dziecinnej szczerości…
Motylek był wówczas na etapie zadawania pytań… „ Cio to”…aha…mogłam godzinami odpowiadać na pytania…..On poznawał świat…zaciekawienie każdym przedmiotem – fascynacja zwykłą drewnianą łyżką …to jest ta magia trwania przy dziecku…ONO daje siebie, Ty czerpiesz tą miłość , która dalej w Sercu kumuluje się w żar pięknego uczucia.
Dzień Babci w 2009 r…..był inny…przykry i bardzo bolesny. Kubuś nie trzymał już bukiecika kwiatków…nie przytulił się…stał przy drzwiach i płakał…chciał wyjść.
Serce rozrywała mi rozpacz w strzępy…KUBUSIU…proszę, chodź do babci….potem usiadł w kąciku, wziął do rączki kredkę i jeździł nią wzdłuż fug w kafelkach….był nieobecny….
Gdybym mogła….gdyby była tylko taka szansa….oddałabym swój mózg , żeby wypełnić brakujące fragmenty w jego główce….
Po tych dwóch latach intensywnej terapii , może właśnie w ten Dzień Babci Kubuś będzie w naszym świecie…spojrzy mi w oczy i powie….kocham ciebie Babciu. Niczego więcej nie pragnę…..
„Smutek pożegnań istnieje po to, by można się było cieszyć powitaniem.”
Kubuś odszedł od Nas swoim myślami tak niespodziewanie…pożegnał , pozostawił zdrowy mózg nie wiadomo gdzie….czekamy na chwilę, kiedy poukłada swoje myśli od nowa…powróci….a My Jego powitamy najpiękniej, jak tylko można….
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=ZCWsowD-tJY&feature=player_embedded[/youtube]
ANIOŁKU STARAJ SIĘ, PRACUJ…TO DROGA DO TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI…ZROZUMIESZ TO ZA JAKIŚ CZAS…DAMY RADĘ…MOTYLKU.