Mój móżdżek jest chory, tak mówi Pani Doktor….ostatnio miałem też bardzo chore gardełko…te częste infekcje, nie lubiłem leżeć w łóżeczku nigdy..mama z tatą kładli mi mokry ręcznik na czoło i mama płakała..poszliśmy w lutym do innej Pani Doktor, nie znałem jej i strasznie się bałem….potem wróciliśmy do niej po kilku dniach….pani miała na sobie fartuszek , tak dziwnie wyglądała….bałem się jeszcze bardziej…mamusia trzymała mnie na kolankach i mocno tuliła….i ja zasnąłem…a kiedy się obudziłem …mama nie trzymała mnie już na kolankach, siedziała obok okropnego łóżka na którym leżałem…Jezu…..jak ja płakałem, jak było mi przykro, że mama zrobiła mi jakąś krzywdę…miałem w rączce jakąś igłę i nie widziałem co to jest, dlaczego mama siedzi, tatuś stoi, a ja leżę….tak głośno krzyczałem, dostałem zastrzyk i znowu zasnąłem….obudziłem się wtulony w moją mamusię….było mi dobrze….i tatuś przywiózł Nas do domku….długo spałem, a gardełko tak mocno mnie bolało…..byłem głodny, bolał mnie brzuszek, nie dali mi nic do zjedzenia….mamusia mówiła, że mam usunięty migdałek, że troszkę poboli, że muszę długo spać i tylko pić chłodną wodę…..uffffff, co za męka….ale już następnego dnia wstałem z łóżeczka i tak po swojemu mówiłem, ..a potem zrozumiałem, że musiałem mieć tą operację bo migdałek był bardzo duży i nie mogłem oddychać, a jak nie mogą nabrać dużo powietrza to mój mózg podobno się nie dotlenia, czy jakoś tak …….to było w lutym tego roku…..ja tam nie wiem, mama mówiła……teraz jest znacznie lżej…….śpię spokojniej….Chryste, kiedy ja z tego wyrosnę, czy będę wkrótce mógł to wszystko opowiedzieć…pewnie tak, bo mamusia, tatuś, babcia, dziadzia, ciocia „Mila”, wujek” EŚ „bardzo mi pomagają……moja babcia przyjeżdża do mojego domku……pomaga mamusi i bawi się ze mną….mówi , że jestem jej i tylko jej Słoneczkiem…kocham pewnie moją babcię…jeszcze jej tego nie powiedziałem….kiedyś jej powiem, ona jest cierpliwa i poczeka…, a jak się do niej tulę , to ona się uśmiecha….i głaszcze mnie po główce, całuje…lubię jak czyta mi bajeczki…wtulam się do niej mocno i słucham…a potem po kąpieli idziemy razem spać…..i babcia mi mówi tyle miłych słów, ….nie rozumiem ich, ale lubię ich słuchać….tak myślę…….
„Jest w życiu taka chwila, na którą każdy czeka….jedni na pracę, inni na miłość, ja na JEGO słowo czekam… na zdanie wypowiedziane z sensem , ot moja nadzieja, nadzieja ufnego człowieka”…
Permalink
Brak słów żeby wyrazić swoje uczucia, które powstają pod wpływem tego pamiętnika… Babciu Kubusia jestes niesamowitą Osobą, Kubuś ma wielkie szczęście mając koło siebie tak cudownych Ludzi… Kubusiu … trzymaj się Słoneczko…