PODAJ RĘKĘ SŁABSZYM..TO PROSTE.

Każdy miesiąc w roku ma swój urok. Dziesiątki wspomnień tych miłych, jak i smutnych przeżyć naszych dni odnoszą się do dat…wyrwanych kartek z kalendarza. Coś , kogoś pożegnaliśmy, na coś, na kogoś czekamy….marzymy świadomie , albo w ukryciu o wydarzeniu, które chcielibyśmy przeżyć.

Nadchodzący listopad , to pewnie najbardziej melancholijny miesiąc w roku.

Przyroda objawia jakby cały smutek , który wije się przez pozostałych 11 miesięcy.

Jeszcze nie dawno przepiękne barwy liści na drzewach, krzewach cichutko wołały…zobacz, świat jest taki kolorowy. Ciesz się tą chwilą, bo za kilka dni już opadniemy…i my odsłonimy szare sceny naszego życia. Staniemy się zdeptanymi  fragmentami przyrody…a nasze barwy …zapomnisz o nich . Drzewa, które dały nam życie będą suchymi badylami , nie przyciągną Twojego wzroku , nie zachwycą urokiem, będą smutne…nijakie.

W listopadzie też powracamy myślami do chwil spędzonych z tymi, co odeszli na drugi brzeg. Zatrzymujemy się w zadumie nad przeszłością, analizujemy miniony czas.

Nasz mózg potrafi odtworzyć odległe zakamarki przeszłości. Kojarzysz sytuację, kiedy Twoja Matka w kolorowym fartuszku wkładała ciasto do pieca, czujesz zapach bigosu i chleba?? Sama myśl o tym pachnącym życiem domu rysuje grymas uśmiechu …Przypominasz sobie powroty Ojca z pracy? Często pewnie zmęczony zasypiał w fotelu trzymając w dłoniach gazetę…Chodziłeś cichutko po mieszkaniu, nie chciałeś przerwać drzemki. Szanowałeś  ojca, matkę. Przypominasz sobie dobroć babci, dziadka…sadzali Ciebie na kolanach, nucili piosenki, czytali bajki. Potem zabierali na długi spacer…kupowali lizaki, lody….mogłeś opowiedzieć dziadkowi o swoich planach na przyszłość. Zostaniesz żołnierzem , albo pielęgniarką. Oni utwierdzali Ciebie w przekonaniu, że to słuszna decyzja.

Zamykam oczy i odtwarzam sobie każdy szczegół, który przypasowuję do danej sytuacji.

Pamiętam Ojca….wysportowany, wysoki mężczyzna. Całe życie ciężko pracował zapewniając nam środki na utrzymanie, kształcenie. Przekazywał niekiedy bez słów wartości, które musimy pielęgnować…Kiedy nagle stracił przytomność, lekarze zabierali Jego do szpitala zmienił się…był taki mały, bezbronny na składanych noszach…Odszedł po kilku godzinach reanimacji. Trauma długo targała mój umysł….dlaczego bez słowa pożegnania, dlaczego tak szybko…bardzo bolało.

Zostały moje dzieci, mąż,  najdroższa Matka, teściowie, rodzeństwo, rodzina bliższa, dalsza, Przyjaciele…ale przy stole nie siedział już ojciec. Tęskniłam za nim i tęsknię.Potem niczym lawina Bóg zabierał do siebie kochane osoby tak zupełnie niespodziewanie.

Teść, teściowa, brat, bratowa…kilkoro Przyjaciół. Dlaczego ONI, dlaczego bez pożegnania i wszyscy tak nagle…Noszę ich Wszystkich w swoim Sercu i nie zapomnę nigdy.

Z Mamą żegnałam się najdłużej….i to był najtrudniejszy okres w moim życiu.

Wiedziałam, że nie ma drogi wyjścia, ta droga prowadzi tylko w jednym kierunku…kiedy się zakończy JEJ pielgrzymka ????? dnie i noce to wsłuchiwanie się w rytm bicia SERCA MATKI. Każdy oddech mógł być tym ostatnim. Całowałam Jej spracowane dłonie…zarzucałam na szyję Jej bezwładną rękę….niczym mała dziewczynka wtulałam się w Jej piersi….Chciałam jak najdłużej czuć to ciepło….MATCZYNE CIEPŁO.

Traumę po JEJ odejściu przechodziłam bardzo długo. Trwa  po dziś dzień, a ja na siłę oddalam to beznadziejne uczucie bólu. Tak lżej.

I czym różni się życie człowieka od życia części przyrody….Człowiek nie gubi barwnych liści , nie objawi swojego  wnętrza ponownie, ODCHODZI NA ZAWSZE..

Drzewa , krzewy umierają na chwilę. Wiemy, że za kilka miesięcy ten suchy badyl obsypią piękne pąki kwiatów, pojawią się liście…koło zatoczy się niczym wskazówka zegara. Znów będzie pięknie . Człowiek pozostawia po sobie pamięć….to są te kolory, które malował całe swoje życie.  Człowiek dobry, szczery , szlachetny zostanie w naszych umysłach jako postać , o której nie wolno zapomnieć, którą przywołujesz jako autorytet  na swoim szlaku. Osoba, która izolowała się od innych , żyła swoim życiem, nie była wrażliwa….wywyższała swoje JA z różnych przesłanek – na drugim brzegu też będzie sama…JEJ barwa , aura pozostała szara . Odtrącała może przyjazne dłonie i sama swoich nigdy nie podawała…Ot smutna rzeczywistość…

‘ KOCHAJMY LUDZI, TAK SZYBKO ODCHODZĄ”…piękne motto.

-Dawaj swoją miłość , cały jej potencjał innym, póki masz siły .

-Ciesz się z każdej spokojnej minuty, w której trwasz.

-Pomóż podnieść się temu, który upadł…jego dłoń może być brudna…to nic, z Twoją pomocą będzie miał motyw do zmycia brudu.

-Otrzyj każdą najmniejszą łzę na twarzy drugiego człowieka….Twoja chusteczka oddali Jego smutek.

-Domagaj się swoich praw stanowczo….stanowczo też domagaj się praw dla słabszych.

-Poczucie swojej bezradności znoś z pokorą…zadbaj, aby ten słabszy nie czuł się bezradnym, nie zwątpił w siebie. Twoja siła i jego wdzięczność pozwolą i Tobie pokonać bezradność.

– Nie rań nikogo bezzasadną krytyką, nie oceniaj ludzi pustymi słowami, które zasłyszałeś od osób postronnych. Plotka może zabić niewinnego człowieka.

– Zauważaj w życiu rzeczy małe….one niosą najwięcej radości. Wielkie sukcesy mogą wpłynąć, że staniesz się próżny…nie warto.

DASZ RADĘ IŚĆ SWOIM SZLAKIEM Z TYMI WARTOŚCIAMI….TO TAKIE PROSTE, NIC NIE KOSZTUJE.

A kiedy znajdziesz się na zakręcie to wszystko ,co dałeś innym zostanie Tobie oddane.

Ktoś wyprowadzi Ciebie na prostą , dojrzysz swój  promyk i pójdziesz dalej .

Te wartości chcę przekazać swojemu wnukowi. Tak bardzo wierzę, że doczekam dnia, kiedy je pojmie. Postępy Kubusia, o których pisałam to NASZA PRZEOGROMNA RADOŚĆ, która pojawiła się tak nagle.

‘PRZESZŁOŚĆ JEST HISTORIĄ, PRZYSZŁOŚĆ TAJEMNICĄ, TERAŹNIEJSZOŚĆ DAREM”.

Obecne dni są tym darem, który niesie kolejne nadzieje. Może za czas jakiś pojęcie AUTYSTYCZNY KUBUŚ stanie się historią…może mój MOTYLEK ZGUBI KOKON, KTÓRY TARGA JEGO UMYSŁ…WIERZĘ, ŻE TAK.