CHWILE, DLA KTÓRYCH WARTO ŻYĆ..

Roman Mleczko

-Pamiętam- zamyśliła się na chwilę Babcia,
jakby chciała wspomnieniem potrącić
najcieńszą strunę duszy-, że jako małe dziecko
przy każdym wieczornym pacierzu modliłam się,
aby zostać dobrą i wtedy w moich snach
pojawiało się takie cudowne drzewo,
które karmiło ludzi owocami szczęścia. Drzewo to

nie słuchało pór roku, nie bało się mrozu,
ciągle rozdawało swoje owoce.
To prawda, owoce serca
nie boją się zimy.
Nagle poczuła, jak jej serce uderza
coraz mocniej i zrozumiała,
że to właśnie w tej chwili
dojrzewają w niej
owoce wdzięczności.

Nic, ponad dobro drugiego człowieka…takie mam motto życia od wielu lat. W chwili, kiedy zrozumiałam, że mój najdroższy wnuczek ma „ uwięziony mózg”, jego rozwój będzie wymagał tony ciepła, dobroci -wiedziałam, że moje pokłady tych emocji muszę co dnia uzupełniać. Uzupełniać po to, by wspierać dzieci obarczone wprost opieką nad Kubusiem, wspierać Kubusia …

Wiem, że każdy drobny gest w stronę drugiego, całkiem obcego człowieka zostanie oddany, każda najdrobniejsza forma okazanej życzliwości temu słabszemu wzmacnia mnie. Owoce tej wdzięczności czerpię niczym ta babcia z cytowanego powyżej wiersza.

Kilka miesięcy nuciłam z Kubusiem prostą piosenkę znaną chyba każdemu.

„Panie Janie niech Pan wstanie ….”

Wczoraj śpiewałam Kubusiowi setny, może tysięczny raz te słowa, kiedy,usłyszałam od mojego MOTYLKA dźwięk, który można ocenić jak milowy krok do przodu w Jego rozwoju.

Kubuś przerwał mi nucenie po uważnym wsłuchiwaniu się w rytm piosenki słowami „

„Bacia Tosia….BUBA siam”…no i zanucił mi” Pana Jana” używając dźwięków, które wyraźnie określały słowa „ PANIE JANIE JANO STAŃ, JANO STAŃ….YSTKIE DZONY BIJO, YTSTKIE DZONY BIJO – BIM – BAM – BOM; BIM-BAM-BOM”. Serce uderzało mi z radości pewnie sto na minutę, nie wierzyłam, że to ON. Przeszliśmy do pokoju, gdzie siedziały dzieci..Kubuś ponownie z pełną powagą zaśpiewał raz jeszcze……..kilkakrotnie. Dla takich chwil warto żyć, walczyć, czekać na zwycięstwo. Tak…..w Naszym pojęciu ten drobny postęp to niczym zdobycie szczytu Mount Everest.

Delikatny przełom  chorego dziecka to wiara w kolejne wygrane, to radość niepojęta.

„ Zrozumiałam, że zerwałam owoc wdzięczności podarowany przez chłopczyka, który wypełnia cały mój świat „…Przepiękne uczucie .

MOTYLKU, DZIĘKUJĘ…..

WIESZ, TWOJA CIĘŻKA PRACA OWOCUJE. JESZCZE TEGO NIE ROZUMIESZ, ALE CO DNIA PRZYBLIŻA SIĘ CHWILA,KIEDY ZATRZAŚNIESZ ZA SOBĄ DRZWI TWOJEJ UŁOMNOŚCI..