Skarbie mój…pamiętam, kiedy byłeś bardzo malutki wyobrażałam sobie, jak dorastasz . Wpatrywałam się w Ciebie z takim zachwytem . Boże – myślałam, to dzieciątko jest też moją częścią życia.
Sprowadziłam na świat Twoją Mamusię , babcia Marylka Twojego Tatusia…dziadek Janek, dziadek Marek….Ty jesteś jakby ogniwem spajającym kolejne pokolenie. Dziadziuś Janek bardzo czekał na Ciebie…czekał na wnuka. Wiesz Aniołku, kiedy Rodzice pozyskali tą piękna wiadomość, że pod serduszkiem Mamusi rozwija się ŻYCIE ,dziadziuś Janek był bardzo chory….po wypadku leżał w szpitalu. Nie mógł mówić….ale słyszał…Rodzice powiedzieli dziadkowi, że już JESTEŚ. Po policzkach dziadka płynęło tyle łez….ocieraliśmy je. To były łzy szczęścia, które podarowałeś JEMU w ostatnim miesiącu Jego pielgrzymki życia . Potem Bozia zabrała Jego do Nieba . Nie zdążył zobaczyć Twojej twarzyczki, maleńkich rączek, nie doczekał chwili, by Ciebie przytulić. Dziadziuś był Tatusiem Twojego Tatusia….kochałby Ciebie równie wielką miłością, jak my Ciebie kochamy…..to pewne.
Widzisz Słonko, już krótko po Twoim poczęciu tragedie wiją się wśród Nas…nie rozumiesz tego…, jak wielu innych sytuacji, ja też wielu spraw nie rozumiem…
Rosłeś Synku ku pociesze dla całej RODZINY. Twoja radość tak spontaniczna, ten głośny , szczery śmiech przeszywał pomieszczenia, w których byłeś…był takim balsamem dla WSZYSTKICH.
Pamiętam, jak uwielbiałam przytulać Ciebie .Sadzałam MOJEGO OKRUSZKA na kolana i cichutko nuciłam kołysanki…patrzyłeś mi w oczy i zasypiałeś. Przekładałam Ciebie do łóżeczka i dalej patrzyłam na ten mój SKARB …
Pierwsze sylaby, które składały się w te magiczne słowa……MAMA, TATA…kiedy powiedziałeś pierwszy raz BABA – szalałam z radości. Powtarzałeś patrząc na mnie.Kiedy powiedziałeś…”BABA DAJ PIĆ, AM”….serce z radości biło tak mocno. Byłam tak dumna z szybkiego dorastania MOJEGO WNUSIA. Opowiadałam o Tobie wszystkim…..
Nawet Twoje kaprysy były kochane. Tak słodko się denerwowałeś. Robiłeś „straszną” minkę, obraziłeś się…..to były minutki. Natychmiast przywoływałeś swój śliczny uśmiech.
Dziwny lęk o Ciebie potęgował w dniach, kiedy przechodziłeś kolejne infekcje.
Słowo „SZPITAL” łamał nas wszystkich.Chciałam i ja być przy Twoim łóżeczku, kiedy musiałeś pobyć kilka dni na Oddziale. Mogła być całą dobę tylko Mamusia, albo Tatuś. Babcia mogła Ciebie tylko odwiedzać. Te dni i noce były tak strasznie długie…..nie spałam, czekałam na pierwszy promyk słońca , który oznajmiał, że jest już dzionek i mogę pobiec do szpitala zobaczyć Ciebie , niekiedy tylko przez szybkę…
Tak bardzo bolała mnie niemoc , tak bardzo było mi żal Ciebie, Mamusi…która leżała na jakimś rozkładanym łóżku czuwając przy Tobie. Straszne sceny, których babcia nie chciałaby pamiętać. Wasz powrót do domu ze szpitala było ogromnym świętem….wysprzątany domek czekał na Was ….Modlitwa, rozmowa z Bozią nie pozwoliła mi pewnie oszaleć …
Jeden z pobytów w szpitalu zdublowaliśmy SKARBIE. Ja nie wiedziałam, że leżysz w szpitalu, Ty nie wiedziałeś o mnie. Mamusia i Tatuś nie chcieli mnie pewnie niepokoić.
Babcia czekała na ten WYROK w diagnozie, albo CUD….
Wiesz Słonko…..przyznam, że bywały dni, chwile, kiedy nie chciało już mi się dłużej żyć….grzeszyłam. Kiedy zdiagnozowano u mnie tak okropną chorobę, bałam się tej walki. Nie chciałam narażać nikogo, żeby musiał się mną opiekować. Ja mogłam, mogę i będę mogła nieść pomoc każdemu…..sama ją odbierać……trudno z tym.
Dotarło do mnie, że muszę walczyć o siebie, kiedy którejś nocy we śnie stanęły przed moimi oczyma najbliżsi….Twoja Mamusia, Tatuś, ciocia Mila, WUJEK GRZEŚ, DZIADEK ITY MOJE SŁONKO..
Widziałam Wasz smutek i Twoje maleńkie, wyciągnięte rączki…..
Natychmiast wyrwałam się ze swojego poddania i rozpoczęłam walkę o siebie.Bolało Synku, bardzo bolało…..i nadziei było brak, czy dam radę. Zaciskałam pięści, tłumiłam ten krzyk rozpaczy zraszając poduszkę szpitalną swoimi łzami.
Dałam radę , wygrałam ANIOŁKU w jakimś celu. Nie musiałam długo czekać, by zrozumieć o co toczyłam swoją grę. Odkryłeś tajemniczą chorobę, kiedy Bozia podarowała babci drugie życie…Teraz Ty Maleńki walczysz i wiem, że wygrasz……bo jesteś też częścią mnie…a babcia się nie poddaje wiesz……Masz CUDOWNYCH RODZICÓW, bliskich, którzy darzą Ciebie przeogromną miłością. Dlatego pokonasz ten stan zagubienia i zrozumiesz Nasz świat. Nauczysz się wszystkiego , nauczysz się życia . Jest trudne, ale nie znaczy to, że nie jest piękne. Bywa smutne i szare, ale gdzieś przebija ten promyk nadziei . Idziesz dalej łapiąc szczęśliwe chwile, dni.
CZEKAJMY KUBUSIU. Tak bardzo Ciebie KOCHAM mój MOTYLKU . KOCHAM CIEBIE TAKĄ SAMĄ MIŁOŚCIĄ OD CHWILI, KIEDY SIĘ POCZĄŁEŚ, KIEDY POCZUŁAM TWÓJ ZAPACH NOWORODKA, KIEDY ZASYPIAŁEŚ WTULONY WE MNIE….przecież wiesz.. Teraz Ty WYGRASZ dla mnie …zgoda ???????? BYŁEŚ I ZOSTANIESZ NA ZAWSZE MOIM MAŁYM KSIĘCIEM , KTÓREGO NOSZĘ W SERCU .
KUBUSIU…CZY W TEN SPOSÓB DAWAŁEŚ JUŻ SYGNAŁY, ŻE JESTEŚ CHORY, CZY TO BYŁ POCZĄTEK TEJ RUNDY, KTÓRĄ TERAZ TOCZYSZ….NIE WIEMY. NIE ZNALIŚMY TEJ CHOROBY, SŁOWO AUTYZM BYŁO ZUPEŁNIE OBCE, JEGO OBJAWY TYM BARDZIEJ. NIE DOWIEMY SIĘ TEGO TERAZ, MOŻE ZA JAKIŚ CZAS…
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Qg2CKtCUPEY[/youtube]
Permalink
Pani Małgosiu oddaję Pani całą swoją siłę jaką posiadam aby mogła Pani trwać przy Kubusiu jak najdłużej!!! I będę wysyłała setki „myślowych maili” do Pana Boga o zdrowie dla Was wszystkich. A Pani niech nigdy więcej nie tłumaczy się przed ludźmi którzy twierdzą że na chorobie można zarobić. Nie są warci tego aby Pani o nich chociaż przez ułamek sekundy pomyślała.Ściskam z całego serca Kubusia, Panią i Pani bliskich. Nie ma dnia żebym nie była myślami przy Was. Gaba