MAMA- MÓJ ANIOŁ STRÓŻ..

Pewnego razu było dziecko gotowe, żeby się urodzić. Więc któregoś dnia zapytało Boga:
– Mówią, że chcesz mnie jutro posłać na ziemię, ale jak ja mam tam żyć, skoro jestem takie małe i bezbronne?
– Spomiędzy wielu ANIOŁÓW wybiorę jednego dla ciebie. On będzie na ciebie czekał i zaopiekuje się tobą.
– Ale powiedz mi, tu w Niebie nie robiłem nic innego tylko śpiewałem i uśmiechałem się, to mi wystarczało, by być szczęśliwym?
– Twój ANIOŁ będzie ci śpiewał i będzie się także uśmiechał do ciebie każdego dnia. I będziesz czuł jego anielską miłość i będziesz szczęśliwy.
– A jak będę rozumiał, kiedy ludzie będą do mnie mówić, jeśli nie znam języka, którym posługują się ludzie?
– Twój ANIOŁ powie ci więcej pięknych i słodkich słów niż kiedykolwiek słyszałeś, i z wielką cierpliwością i troską będzie uczył Cię mówić.
– A co będę miał zrobić, kiedy będę chciał porozmawiać z Tobą?
– Twój ANIOŁ złoży twoje ręce i nauczy cię jak się modlić.
– Słyszałem, że na ziemi są też źli ludzie. Kto mnie ochroni?

– Twój anioł będzie cię chronić, nawet, jeśli miałby ryzykować własnym życiem.
– Ale będę zawsze smutny, ponieważ nie będę Cię więcej widział.
– Twój ANIOŁ będzie wciąż mówił tobie o Mnie i nauczy cię, jak do mnie wrócić, chociaż ja i tak będę zawsze najbliżej ciebie.
W tym czasie w Niebie panował duży spokój, ale już dochodziły głosy z ziemi i Dziecię w pośpiechu cicho zapytało:
– O, Boże, jeśli już zaraz mam tam podążyć powiedz mi, proszę, imię mojego ANIOŁA.
– Imię twojego anioła nie ma znaczenia, będziesz do niego wołał: „MAMUSIU”.

Mamusiu , tak bardzo chciałbym być zdrowym chłopcem, tak bardzo chciałbym opowiedzieć Tobie kim jesteś dla mnie, kim dla mnie jest mój tatuś…widzisz, nie potrafię. Moja choroba …tak, ona jest taka obca, pełna tajemnic i przykrych doznań. Doznań moich i Waszych – moich bliskich . Wiem, że kiedy moja główka odpycha bodźce , których tak pilnie mnie uczycie –to jest Wasze cierpienie. Ten  świat, który wciąga mnie tak niespodziewanie w różnych chwilach dnia, nocy Wy rozpraszacie swoją miłością, cierpliwością , pokorą. Mamusiu, mój Aniele Stróżu…jesteś przy mnie dnie, noce. Czuję Twoją bliskość , nie umiem jej okazać. Twoja dobroć jest piękna, Twoja wyrozumiałość tak szlachetna…bo mnie kochasz. Kiedy dopada mnie moja złość nawet nie masz pojęcia jak i ja cierpię. Czuję, jak szybko bije Twoje serduszko……denerwujesz się i czekasz….ufnie czekasz na mój powrót do Ciebie. Mamusiu……ja mam suche oczki, tylko sporadycznie kapie z nich łza……Ty częściej płaczesz…czuję smak tych łez. Są słone, kiedy tak mocno się o mnie boisz, są słodkie, kiedy jesteś szczęśliwa.  Kiedy się napinam, prężę , czuwasz przy mnie , żebym nie zrobił sobie krzywdy…..tak mocno mnie trzymasz, a ja z Twoich rąk niczym z łańcucha chcę się wyrwać. To jest okropne. Wyrywam się z objęć Matki, która pokornie czeka na ustąpienie mojego ataku. Spocona, zmęczona trwa u mojego boku. Pamiętam, tak niedawno smak Twoich łez…….były słone, bo skaleczyłem Ciebie bardzo mocno…miałaś spuchnięte usta, sine policzki…ja wyrywałem się , chciałem uciec. Przeczekałaś ten okropny czas ……a potem poczułem smak słodkich łez. Oglądałaś moją główkę, widziałaś, że mi nic się nie stało , cieszyłaś się , choć Twoja twarz była obolała ….Ty znosisz mój ból , swój ból….Mamusiu…przetrwamy ten czas . Tak bardzo Ciebie kocham i przepraszam. Wynagradzam Tobie te chwile tak przykre swoim uśmiechem, kiedy wyrywasz mnie z mojej szklanej kuli , kiedy na chwilę powracam do Ciebie . Mamo, moja Mamo…jesteś wyjątkowa….pachniesz pięknym zapachem matczynej miłości. Czuję to , chociaż i o tym nie potrafię Tobie opowiedzieć. Jesteś silna i tak wytrwała. Przejdziemy jeszcze ten dziwny labirynt niepewności, a potem…….potem pójdziemy szczęśliwi przez kolejny szlak życia. Pójdziemy we troje —Ty schwycisz moją rączkę, Tatuś, ja będę szedł pośrodku…..i opowiem Wam o mojej miłości do Was. Wy będziecie słuchali, ja będę opowiadał….Kiedy będę zdrowy to ja zaopiekuję się Wami. Mamusiu…Tatusiu…jeszcze troszkę…

KUBUŚ