Boziu, dziękuję Tobie za wczorajszy dzień. Byłem grzeczny i ta złość z mojej główki nie wychodziła. Jestem już zdrowszy. Mam kaszelek, ale zapalenie oskrzeli przeszło. Byłem na dworku. Przyszła do mnie moja koleżanka.Nikola jest starsza ode mnie, ma 10 lat. Była też moja kuzynka ,ona też jest starsza, ma 8 lat. Ja lubię się z nimi bawić, one się mną opiekują. Mamusia wymyślała Nam różne zabawy . Grałem w piłeczkę, rzucałem nią do kosza, kopałem. Potem bawiliśmy się w inne gry. Chciałbym , żeby mój każdy następny dzień był taki jak ten wczorajszy. Bez szarości, bólu, hałasu i lęku. Tak pięknie jest wyjść, chociaż na chwilę z mojego okropnego świata. Nie chcę tam wracać. Boziu, a może by tatuś zbudował mi takie coś, że jak drzwi do mojego świata będą się otwierały, moja główka zacznie inaczej myśleć , to co zbuduje mój tatuś nie pozwoli na powrót do AUTYZMU….Wujek Grzesiu obiecywał mi, że zbudujemy taką maszynę i żadne dziecko już tam nigdy nie wejdzie. Wujek nie powiedział, kiedy skończymy budowę, bo pewnie nie chce mnie okłamywać, że to takie proste. Dzisiaj jadę do mojej babci i cioci Kamilki. Ona ma urodziny. UWIELBIAM, jak ktoś ma urodziny. Wtedy razem dmuchamy świeczki. Od cioci, babci dostaję zawsze jakiś prezencik, nawet jak nie mam urodzin. Jest tort, są świeczki i ja też dostaję prezenciki . Myślę, że to moje święto. To takie fajne , radosne uczucie. Ukocham mocno moją ciocię, bo to najukochańsza ciocia. Jest zawsze, kiedy tylko ma czas. Nawet jak jego nie ma robi wszystko, żeby pomóc mojej mamusi i tatusiowi. Taka jest ta moja ciocia Kamilka i mój wujek Grzesiu. To mój ukochany wujek. Boziu, jeżeli mogę prosić, to chciałbym, chociaż kilka dni pobyć w świecie zdrowych. Chciałbym, żeby te fale w moim mózgu ułożyły się poprawnie. Wtedy mniej boli. Nie czuję się taki zagubiony , widzę drogi, którymi chciałbym kroczyć . W moim świecie nie ma prostych dróg. To labirynt, z którego trudno wyjść. Samemu trudno odnaleźć tą właściwą ścieżkę, z pomocą innych też…Wiesz,cieszę się, że jestem jeszcze małym chłopcem . Jak będę starszy i mój mózg dalej będzie uwięziony, to będzie trudniej. Wszyscy tak się starają zatrzymać moją chorobę, pomóc z niej wyjść. Ja to czuję tak po swojemu…Boziu, to, że jestem trochę grzeczniejszy te kilka dni to taka laurka dla mojej mamusi za to, że moja złość ją skrzywdziła. Tak mi wstyd i tak bardzo przykro za to, co jej zrobiłem…nie chciałem. Jak mamusia mnie trzymała, kiedy dostałem tej swojej histerii, pilnowała, żebym sobie nie zrobił krzywdy mocno ją skaleczyłem. Miała spuchniętą buźkę, leciała jej krew . Płakała.. i mnie dalej tuliła . Prosiła – Kubusiu…cichutko, rozpręż się, już dobrze. Te ciepłe słowa słyszę, a swojej agresji nie rozumiem. Mamusi już obrzęk z buźki zszedł , ale bolą ją ząbki jak uderzałem w nią główką. To była okropna scena . Boziu, spraw, żebym, chociaż jeszcze troszkę był grzeczny. Żeby moja mamusia nabrała sił po tym ostatnim zdarzeniu . Ona się na mnie nie gniewa nigdy, ale mi jest bardzo, bardzo przykro.
Kocham Ciebie MAMO i przepraszam. Przepraszam za kolejne ataki, które wraz ze mną będziesz przeżywała. Taki Nasz los – nie pytajmy dlaczego. Wypatrujmy wspólnie tego światła , tej ścieżki, która Nas z tego chaosu wyprowadzi. Może pokora, którą w sobie nosicie , głęboka wiara- przyniesie z czasem dobrą nowinę. I wszyscy będziemy szczęśliwi. Czekajmy.
„Wierzysz w potęgę miłości, napełnia cię ona do tego stopnia, że nie zostawia miejsca na pytania. I dobrze tak jest. Bo skoro dopuścisz do jednego pytania, jednej wątpliwości, pustka zacznie wkradać się do twojego serca”. Jarosław Iwaszkiewicz.